poniedziałek, 4 marca 2019

Słoneczna przystań

Autor: Agata Przybyłek 
Tytuł: Kto by się spodziewał?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Miłość i inne szaleństwa
Tom: 3
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-7976-099-2


Po zawodzie miłosnym i aferze na ślubie siostry Patrycja postanawia odciąć się od rodziny i wytykających ją palcami sąsiadów. Słoneczna Przystań, dokąd jeździła kiedyś jako animatorka obozów artystycznych, to idealne rozwiązanie. Niestety, na miejscu Patrycja dowiaduje się, że dyrektorem ośrodka jest jej były chłopak. Okazuje się też, że na identyczny pomysł wpadła jej siostra! Patrycja nie zamierza jednak rezygnować ze swoich planów. Jak na kobietę o ognistym temperamencie przystało, postanawia stawić czoła przeciwnościom. Czy jej się to uda? Gdy ożywa w niej uczucie do dawnego partnera, on okazuje zainteresowanie innej… Z tego mogą być tylko kłopoty!

Kto by się spodziewał? że to już trzeci tom serii Miłość i inne szaleństwa Agaty Przybyłek o perypetiach sióstr Dudek! Tym razem o bliźniaczkach – szalonej Patrycji i spokojnej Elizie.
Mamy problem, co? (s. 87)
Początek to wspomnienie ślubu ślubu Elizy, a raczej katastrofy na ślubie. Szkoda, że autorka pisze o tym z perspektywy upływu czasu, gdyż smaczek skandalu i komiczność sceny po prostu traci na tym. Już nie jest tak dramatycznie ani zabawnie. Z tego też powodu nie lubię w powieściach tego, że autorzy ciekawe sceny opisują z perspektywy upływającego czasu. Bliźniaczki niezależnie od siebie postanawiają wyjechać z Brzózek, z dala od problemów i nabrać dystansu do życia w nowym otoczeniu. Pech, a może zrządzenie losu sprawia, że trafiają do obozu „Słoneczna przystań”. Patrycja koordynatorem ośrodka, a Eliza opiekunką do dzieci? Ta opcja nie przejdzie. Na szczęście jest pani Bożenka o złotym sercu. Patrycja dostaje pracę w hotelu i po jakimś czasie staje się najgłośniejszą sprzątaczką w historii. Dziwoląg maczał w tym palce, a raczej jego kaptur…
Są takie miłości, które powinny trwać wiecznie. (s. 125)
Agata Przybyłek odmalowuje różne rodzaje miłości. Pojawia się miłość: ta nastoletnia, ta niespełniona, ta odrzucana ze względu na to, że ktoś kogoś w przeszłości skrzywdził, ta zostawiona przed ołtarzem, ta namiętna, ta spokojna, ta nieoczekiwana i zupełnie niespodziewana, i ta dojrzała. Autorka, zwana w tym przypadku losem lub przeznaczeniem, brawurowo rozdziela zakochanych, łączy singli strzelając z łuku Amora, rozpala emocje, hormony wprawia w istne szaleństwo. Samo życie.
Ale przecież ja nic takiego nie zrobiłam. Po prostu rozmawialiśmy. (s. 359)

W powieści autorka w prosty i naturalny sposób przemyca wiele mądrych spostrzeżeń na temat życia i codziennych kłopotów każdego człowieka. Swoje obserwacje, opinie, uwagi wplata do dialogów bohaterów. Zaznacza przy tym, jak ważna w życiu jest zwykła rozmowa z drugim człowiekiem, niekoniecznie nam znanym. A skoro kłopoty i problemy, to pojawia się też definicja szczęścia, o której, przyznam szczerze, nie słyszałam. Ponoć każdy człowiek posiada stały poziom dobrostanu. Jak to się przejawia w realnym życiu, dowiecie się z książki. Koncepcja postrzegania mężczyzn przez bohaterki Agaty Przybyłek raczej się nie zmienia. Gdyby nie kobiety…
Każdy musi niekiedy popłakać. (s. 330)
Argumenty Sary za popłakaniem sobie są oczywiste, choć ten drugi jest typowo kobiecy. Moim zdaniem bardzo istotnym problemem zasygnalizowany jest zdrowy egoizm – najpierw ja i moje potrzeby, a potem reszta świata. W powieści przemycone są wskazówki na temat przeszłości i przyszłości, o zaczynaniu życia na nowo, zmienianiu nastawienia, wprowadzaniu zmian, wyrządzonych krzywdach, pomocnej dłoni, podejmowaniu się różnych zajęć w myśl porzekadła, że żadna praca nie hańbi, oraz o codziennej życzliwości wobec drugiego człowieka. Wobec kota też.
No to już po mnie… (s. 380)
Czasowo akcja jest nierównomiernie rozłożona. Pierwszy weekend w obozie przed przyjazdem dzieci jest szeroko opisywany. Przebieg turnusów w wielkim skrócie. Praca Elizy przedstawiana jest wyrywkowo. Zakończenie wakacji i letniej pracy zostało przeniesione do epilogu i kończy się z przytupem. Czytelnik zostawiony na pastwę swej wyobraźni czeka na ostatni tom serii. Autorka skupiła się na relacjach ludzkich z naciskiem na relacje rodzinne i damsko-męskie, na kłopotach bohaterów i pomocy w ich rozwiązaniu. Całość okrasiła poradami życiowymi, psychologicznymi oraz nutą humoru. Nie podobały mi się peryfrazy w stylu: siostra Elizy, matka Patrycji. Za to chciałabym poznać więcej szczegółów z „atrakcyjnych” wakacji.
Jeśli nie możesz czegoś zmienić, to pozostaje ci jedynie zmienić swoje nastawienie do tego. (s. 245)
Książka bawi, relaksuje, uczy, pomaga zmierzyć się czytelnikowi ze swoimi codziennymi problemami i wyciągnąć pomocną dłoń do innych. Uzmysławia, że z deszczu można trafić pod rynnę – kiedy się ucieka przed problemami, można wpakować się w większe tarapaty. A miłość… ona sama wie, kiedy do kogoś przyjść. Lubi być niezapowiedzianym gościem.

Książka bierze udział w wyzwaniu:


6 komentarzy:

  1. Tak się złożyło, że zaczęłam czytać tę serię od drugiego tomu. Pierwszy i trzeci, też na pewno przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię prozę Agaty. Mam tę książkę w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej serii :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.