poniedziałek, 13 maja 2019

O leśniczym, co z niedźwiedziami rozmawia


Autor: Marcin Szumowski
Tytuł: Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Liczba stron: 304
Cykl: Inne historie Kazimierza Nóżki
Tom: 1
Oprawa: twarda
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66242-07-4




Rozwichrzona, siwa czupryna i zawadiacki uśmiech pod wąsem to on, leśniczy Kazimierz Nóżka z leśnictwa Polanki w Nadleśnictwie Baligród w Bieszczadach. Leśniczy z ponad czterdziestoletnim doświadczeniem to prawdziwa skarbnica wiedzy, o czym miałam się okazję przekonać w trakcie czytania książki Marcina Szumowskiego Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki. Autor to dziennikarz Polsatu, zakochany w Bieszczadach i przyrodzie Karpat. Obaj razem chodzą po zapomnianych sadach, przeprawiają się przez wartkie strumienie i błotniste szlaki, wieczorami siedzą przy ognisku. 


 Są zatem: Damianek, Józefek, Dawidek, Karolek oraz Romanek. (s. 45)
Kazek kocha niedźwiedzie i cieszy się ze spotkania z nimi jak dziecko. One go rozpoznają i z nim rozmawiają. Są tak bliskie leśniczemu, że traktuje ich jak ludzi. Nawet nadał im imiona od swoich dobrych znajomych. Damianek, Dawidek i Karolek to niedźwiedzia młodzież, ucząca się życia. Zdarza im się przewrócić ul, rozkopać mrowisko, przestraszyć turystę. Szalony Józefek lubi taplać się w czymkolwiek, co jest w stanie przyczepić się do futra, ot choćby w żubrzym łajnie! Borysław, Borys to olbrzymi niedźwiedź, przed którym leśniczy czuje respekt. I jest jeszcze ukochana niedźwiedzica Aga, która darzy leśniczego zaufaniem i lubi się czochrać o pnie świerków w przeciwieństwie do samców tarzających się w ścierwie. 


 Lubię wyruszać na wycieczki z Kazkiem i Marcinem, bo wiem, że zawsze dostanę potężną dawkę wiedzy. (s. 230)
Wcale się nie dziwię autorowi, ja sama chętnie zamieniłabym się z nim na miejsce. Młody leśniczy Marcin Scelina, zwany „Botanikiem”, raczy go opowieściami z biologii i botaniki historycznej – odtwarza historię miejsca na podstawie rosnących w nim roślin. Dzięki niemu wiem, jaka roślina dała początek legendzie o kwiecie paproci. Kazek opowiada o zwierzętach, ich naturze, zwyczajach, „wyczynach”. Czytelnik poznaje niedźwiedzie, żubry, jelenie, wilki, rysie, lisy, wydry, kuny, żmije, salamandry, ptaki, owady. Dowie się, w jaki sposób wilki jedzą czyste mięso, jak postępuje tchórzliwy byk, czym się różni kuna domowa od leśnej, skąd słychać mlaskanie zwierząt, dlaczego żmije próbują popełnić samobójstwo, jakie zdolności mają bieszczadzcy giganci, czym są wilcze kapliczki… Częścią opowieści leśniczego są ludzie. Mnie chwyciła za serce historia smolarza Olusia.  



Kazek to prawdziwe przyrodnicze studio filmowe. (s. 137)
Leśniczy nie chodzi z dużą kamerą do lasu, tylko z najnowszą, małą kamerką, której niewiele grozi w dzikich, bieszczadzkich ostępach schowanej w kieszeni. Statywy się go nie imają. Jego ekipa produkcyjna to oprócz aparaciku z wysuwanym zoomem cztery fotopułapki. Kazek pełni kilka funkcji jednocześnie: reportera, operatora, oświetleniowca i producenta, a swoje zdjęcia i filmy udostępnia na Facebooku (Nadleśnictwo Baligród, Lasy Państwowe). Studio Baligród ma rzeszę sympatyków, do której i ja dołączyłam, a wszystko to dzięki pomysłodawcy internetowego profilu nadleśnictwa, którym był „Botanik”. 


Las jest bardzo dynamicznym tworem. (s. 254)
Świat przyrody cały czas zaskakuje. Tu nic się nie marnuje. Śmierć jednego jelenia zapewnia zimą wyżywienie kilkunastu innym zwierzętom lasu. Resztki z wilczego stołu zapraszają do siebie lisy, rysie i niedźwiedzie, a gdy jest ich mało, żywią się nimi kruki, sikorki, myszołowy. Leśniczy to fryzjer lasu. Fotopułapki Kazka polują na kłusowników, złodziei drewna, ludzi wywożących śmieci do lasu. Do dziś w Bieszczadach trzeba uważać na niewybuchy. 


Rozmowa o rysiach była okazją do podpytania go o żbiki. (s. 141)
Opowieści leśniczego niejednokrotnie wprawiają w zdumienie, a opowiadać on umie. Nadaje im nieco dramatyzmu poprzez robienie pauz w odpowiednich miejscach. Snuje swoje historie jak prawdziwy gawędziarz, w których głównymi bohaterami są leśne zwierzęta. Pokazuje ich świat swoimi oczami. To świat, w którym niedźwiedzie mają imiona i traktują leśniczego jak przyjaciela; to świat ludzi, którzy więcej wiedzą o przyrodzie od profesorów; to świat, o którym mieszczuchy nie mają pojęcia i do którego nie mają dostępu – świat Kazimierza Nóżki. Bieżące wydarzenia stają się przyczynkiem do wspomnień, opowieści o historii Bieszczad. Autor również zabiera głos i opowiada. Wszystkie leśne opowieści wywołują w czytelniku grozę, zdumienie, śmiech i łzy, skłaniają do zadumy i są zaproszeniem na turystyczne szlaki.

 Nikt też nie umie policzyć miłości do lasu i zwierząt. (s. 303)
Od książki Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki trudno się oderwać, zwłaszcza gdy się kocha las i przyrodę. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie, gdyż tak byłam oczarowana leśnymi opowieściami i zdjęciami. Przepiękne ujęcia natury! I te widoki! Koniecznie sięgnijcie po tę niezwykłą książkę i poznajcie niedźwiedzie królestwo Kazimierza Nóżki.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka bierze udział w wyzwaniu:

4 komentarze:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.