poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Niesprawiedliwie oskarżony


Autor: Melinda Leigh
Tytuł: Proś o wybaczenie
Tłumaczenie: Olga Kwiecień
Wydawnictwo: Editio
Seria: Morgan Dane
Tom: 1
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-283-5351-0

Kiedy dostaje się ciekawą propozycję czytelniczą, trudno odmówić, a przez to plany ulegają zmianie. Ale nie żałuję owej zmiany! A to zasługa książki Proś o wybaczenie, pierwszego tomu cyklu Morgan Dane Melindy Leigh.
Pełna przemocy czerwona mgła. (s. 10)
Od razu mocny i krwawy początek, duszny, mrożący krew w żyłach, pełen napięcia, przerażenia, buzującej adrenaliny, walki o życie. Czytelnik jest świadkiem brutalnego morderstwa – mężczyzna zabija ukochaną kobietę. To Tess Morgan, osiemnastolatka, która ostatnio spotykała się z Nickiem Zabrowskim. Dowody rzeczowe przeciwko chłopakowi są zdaniem policji nie do podważenia, dlatego zostaje on aresztowany. Niby w USA człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy. Jednak nie w małym miasteczku Scarlett Falls. Policja nie postawiła jeszcze Nickowi zarzutów, a zbulwersowani mieszkańcy już wydali na niego wyrok. Wstrząsnęło nimi zabójstwo miłej dziewczyny. Każdy, kto myśli inaczej, jest przez nich potępiany. Morgan Dane stała się ich wrogiem.
Dwa lata spędziła na bocznym torze, a potem w ciągu zaledwie tygodnia zmieniła swoją szansę na karierę w katastrofę kolejową. (s. 156)
Wcześniej Morgan pracowała w prokuraturze i łapała przestępców, lecz śmierć męża na misji załamała ją. Po dwóch latach postanowiła stanąć na nogi, przyjęła ofertę pracy od prokuratora. Zanim zaczęła pracować, zrezygnowała. Zdecydowała bronić Nicka Zabrowskiego, swojego sąsiada, który często bywał u niej w domu. Nie wierzy w jego winę. Ma zamiar znaleźć prawdziwego mordercę i ujawnić prawdę. Kieruje nią poczucie sprawiedliwości. Jest zdeterminowana, a  sąsiedzi jej nienawidzą.
Po prostu prowadzę śledztwo z prawdziwego zdarzenia. (s. 233)

W tym trudnym zadaniu wspiera ją przyjaciel Lance Kruger, prywatny detektyw. Pracują ramię w ramię, działają przeciwko prokuratorowi, policji i społeczności Scarlet Falls, która wyraźnie okazuje Morgan wyrazy niezadowolenia. Ludzie kłamią, utrudniając śledztwo, gdyż nie interesuje ich prawda, tylko zemsta, ich własna sprawiedliwość. Morgan i Lance uzbrojeni w cierpliwość i odwagę oraz grubą skórę szukają, analizują, drążą, by dotrzeć do prawdy, bo stawka jest wysoka. Gotowi są do poświęceń, byle znaleźć prawdziwego mordercę, który ponownie może zaatakować.
System prawny opiera się na gierkach. (s. 157)
Zbliżają się wybory, więc nic dziwnego, że komendant Horner i burmistrz liczą na szybkie rozwiązanie sprawy i sukces, który podniesie ich notowania. Policjant Brody ma przez to częściowo związane ręce. Lance korzysta czasem z dawnych znajomości w policji. Morgan musi się dogadywać z prokuratorem, wymieniać materiałami i informacjami, a on z nią. Każdy dąży do prawdy, jednak różnymi sposobami. Małomiasteczkowa sielanka skrywa pod płaszczem spokoju i nudy brudne tajemnice, mroczne sekrety, prawdziwe zło.
Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest normalny. (s. 73)
Tożsamość mordercy jest wciąż nieznana, lecz czytelnik może sam wyrobić sobie o nim zdanie, wskazać go. W niektórych rozdziałach to on zabiera głos. Jest inteligentny i niebezpieczny. Zdaje sobie sprawę ze swoich problemów, możliwości czynienia zła, by zaspokoić swoje krwawe potrzeby. To kameleon, udający zwykłego człowieka. Jego miłość jest mroczna, zaborcza, zazdrosna, bezlitosna. Możliwość zajrzenia w jego głowę, poznania jego myśli i szalejących w nim emocji, może przyprawić o ciarki. Prawda o nim jest jeszcze bardziej okrutna.
Czuł się tak, jakby znalazł się w reality show i nie dostał żadnych instrukcji, na czym polegają zasady gry. (s. 151)
Autorka tak prowadzi akcję, by czytelnik miał możliwość poznania jej wszystkich aspektów i był w każdym miejscu, w którym są bohaterowie, dlatego czytelnik wraz z Nickiem siedzi w więzieniu. Kompletna abstrakcja. Wszystko jest niezrozumiałe, trudne. Oficjalne i nieoficjalne więzienne reguły to za mało. Ze strony recydywistów i gangów nie wiadomo czego się spodziewać. Każda minuta, każdy dzień w więzieniu to walka o przetrwanie dla osoby oskarżonej o gwałt i morderstwo. Jak to się skończy?
Porusza pani tu niejedno gniazdo os i w końcu któraś panią użądli. (s. 234)
Ta powieść to nie tylko sprawa zabójstwa Tess. W trakcie dochodzenia pojawiają się inne, ciekawe wątki kryminalne. Lance prowadzi jeszcze sprawę zaginięcia nastolatki Jamie z zaburzeniami psychicznymi. To wszystko w otoczce typowej dla obyczajówki – jest rodzina Megan, matka Lance’a i rodzące się uczucie. Warto zwrócić uwagę na pozostałych bohaterów: jedni pozytywnie zaskakują, inni negatywnie rozczarowują. Pojawia się pies przybłęda. Akcja ma swoją dynamikę, są nagłe zwroty i sytuacje wprawiające w zdumienie. Lance’a dziwią umiejętności Megan. Mnie nie, gdyż wiem, co potrafi Melinda Leigh. Autorka jakby cząstkę siebie podarowała bohaterce. W jednym punkcie rozczarowałam się – nie zgadza mi się informacja ze stron 41 i 139.
Morgan Dane mogła stanowić problem, czuł to. (s. 128)
Proś o wybaczenie Melindy Leigh to dobry początek nowego cyklu kryminalnego z Megan Dane w roli głównej. Alternatywne wyjaśnienie prawdy, zbliżające się wybory i inne priorytety, zamknięta małomiasteczkowa społeczność żądna zemsty, przebiegły morderca, sprawiedliwość zawieszona na włosku, zaskakujące wyjaśnienie spraw i bohaterowie szyci na miarę, do tego napięcie, mrok i dobre pióro. Czekam na kolejne spotkanie z Megan i Lancem.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka bierze udział w wyzwaniu:
 

10 komentarzy:

  1. Jak tylko skończę czytać tę książkę, którą czytam obecnie, od razu zabieram się za ten tytuł. Jestem bardzo ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie ciężka lektura. Pozdrawiam i zapraszam😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się ciekawa, skoro autorka pozwala zerknąć czytelnikowi do każdego zakamarka akcji. Chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten cykl kryminalny zapowiada się bardzo ciekawie. Będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej książki i jak na razie nie planuje po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.