wtorek, 3 września 2019

Piratka i legat


Autor: Danielle L. Jensen
Tytuł: Mroczne Wybrzeża
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Mroczne Wybrzeża
Tom: 1
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66173-19-4

Od początku na portalu Czytam Pierwszy miałam oko na nowość Mroczne wybrzeża Danielle L. Jensen, kanadyjskiej powieściopisarki.
„Wschód nie może się spotkać z Zachodem”. (s. 23)
Ta zasada obowiązuje na planecie Reath. Bezkresne Morza oddzielają lądy, których mieszkańcy o sobie nie wiedzą. I tak ma pozostać. Tylko przedstawiciele jednej rasy –  Maarinowie potrafią pływać po nich, gdyż to lud zrodzony z morza i znający jego tajemnice. Jednym ze statków jest Quincense oddany bogini morza Madorii. Dowodzi nim kapitan Teysa, jedna z Triumwiratu Maarinów, a jej córka Teriana jest na nim drugim oficerem. To Teriana zdradza swój lud. Dla najlepszej przyjaciółki w potrzebie złamała przykazanie Maarinów i dała „Księgę Siedmiorga”. Co z tego wyniknie?
Wiem, że Mroczne Wybrzeża istnieją. To jedynie kwestia czasu, aż znajdziemy do nich drogę. (s. 94)
W Celendronie na Wschodzie senator Lucjusz Kasjusz ma ambitne plany i nie zawaha się przed niczym. Łamiąc prawa, bierze do niewoli załogę statku Teysy, jednocześnie szantażuje dowódcę Trzydziestego Siódmego Legionu, legata Marka, grożąc wyjawieniem jego tajemnicy skrywanej od dzieciństwa. Legat zrobi wszystko, by jego sekret nie ujrzał światła dziennego. Teriana chce uratować matkę i swój lud. Oboje są postawieni pod ścianą przez Kasjusza i oboje chcą dobra dla swoich rodzin. Podpisują umowę z senatem i wyruszają na niebezpieczną misję ku Mrocznym Wybrzeżom, na podbój nowych terytoriów, na podbój Zachodu. Jeszcze sami nie wiedzą, jak wiele mogą poświęcić, jak daleko się posunąć, by wilk był syty i owca cała.
Dobry człowiek wepchnięty w rolę łotra. (s. 311)

Legat Marek zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie mimo swych 19 lat. Pomijam jego wygląd, gdyż to jego dojrzały charakter, inteligencja, zdolności strategiczne, wyznawane wartości, znajomość ludzkiej psychiki zaimponowały mi. Z jednej strony skrywa tajemnicę o sobie nawet przed najbliższymi mu legionistami, a z drugiej to oni wiedzą o jego dziwnej przypadłości, niemocy i ukrywają ją przed pozostałymi. Marek jest przede wszystkim człowiekiem, a nie tylko legatem niesławnego, najlepszego Trzydziestego Siódmego Legionu w Imperium Celendoru, własnością senatu. Potrafi zrobić coś z korzyścią dla siebie i swoich braci legionistów, bo oni są jego rodziną. I choć legioniści w czasie walki są jak maszyny do zabijania, to wśród nich poznałam kilku, z którymi chętnie bym się zaprzyjaźniła, zrelaksowała przy ognisku czy pożartowała. Serwiusz, Miki, Kwintus, Gibzen to całkiem sympatyczni mężczyźni, a byli też ci podstępni.
To piratka, nie jakaś głupiutka córka patrycjusza. (s. 82)
Teriana choć liczy sobie zaledwie 17 lat, ma w sobie ogień i waleczność. Gorzko zapłaciła za swoją przyjaźń z Lidią i jej zdradę, choć tak naprawdę wpierw ona zawiodła. Jedna jej decyzja to śmiertelnie niebezpieczne konsekwencje dla Maarinów i narażenie losu Zachodu, gdy tymczasem to ona jako spadkobierczyni Triumwiratu ma obowiązek chronić swój lud i troszczyć się o jego interesy. Teriana jest sprytna, do swoich celów wykorzystuje potwora morskiego Magniusa i Przynętę, lecz nie ma wpływu na decyzje Sześciorga, bogów Zachodu, by stanęli po jej stronie. Czy zawarty sojusz odkupi jej winy, a bóstwa się nad nią zlitują? 
 „Choć nienawidziła Celendorczyków, ich stolica była dziełem sztuki – same kolumny i łuki, rzeźby i fontanny. Tak blisko Forum drogi były szerokie i czyste, doskonała biel budowli…”. (s. 109)
W trakcie czytania bardziej odnosiłam wrażenie, że znajduję się w starożytności. Elementy powieści są silnie w niej osadzone. Opis Celendronu, podział ludzi na patrycjuszy i plebejuszy, ich stroje, Forum, Senat, wybory, rydwany, nawet imiona bohaterów to wszystko przypominało mi starożytną Grecję. Najczęściej dokoła mnie byli legioniści. Ich wygląd, podział na centuriony to wypisz wymaluj Imperium Rzymskie z czasów podboju, a powieściowe bitwy od razu przypominają te stoczone w starożytności. Campus Lescendor w pewnym stopniu kojarzył mi się ze Spartą i Spartanami. Do tego politeistyczna religia Zachodu. W moim odczuciu akcja została osadzona na nowej planecie, lecz w dużej mierze to starożytność, do której autorka dorzuciła trochę z fantastyki. Może w kolejnych tomach będzie więcej ze świata wyobraźni. Jak na razie handel morski kwitnie, a legioniści podbijają kolejne ziemie. 
Celendorczycy nie przybyli w pokoju. Ich celem jest podbój. (s. 270)
Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, więcej fantastyki i zwrotów akcji. Informacje o nowej planecie są porozrzucane po powieści, zabrakło mi spójnego opisu planety Reath wykreowanej przez autorkę, za to glosariusz bywa przydatny. Najbardziej moją uwagę przykuli bohaterowie z krwi i kości, wielowymiarowi, o złożonej osobowości, szczególnie Teriana i Marek, którzy sobie dogryzali. To z ich punktu widzenia prowadzona jest naprzemienna narracja i opis zdarzeń. Największe wrażenie zrobiły na mnie wydarzenia rozgrywające się na Morzu Martwych. Tu czułam przygnębienie widokami jak z Trójkąta Bermudzkiego, grozę sytuacji, przerażenie legionistów, adrenalina buzowała, a ja byłam pod wrażeniem tego, co zrobili bogowie, ingerując w sprawy ludzi. Scena bitwy i strategia podbicia Zachodu przykuły moją uwagę. Pewne rzeczy są stałe dla świata realnego i fantastycznego, choćby ludzie żądni władzy absolutnej, tyranii zniewalający podbite kraje. Kto gorszy – Kasjusz na Wschodzie czy Urcon na Zachodzie?
Przybyłem tu, by zwyciężyć. (s. 395)
Mroczne Wybrzeża Danielle L. Jensen to dobry początek nowej serii fantasy pod tym samym tytułem, która prowadzi czytelnika od Wschodu przez Bezkresne Morza i Morze Martwych na Zachód, aby podbić nowe terytoria dla Imperium. To powieść fantasy mocno zakorzeniona w starożytności, w której bohaterowie mierzą się z wyzwaniami i samymi sobą oraz rodzącym się między nimi uczuciem. Jestem niezmiernie ciekawa, co przyniesie drugi tom, choć to powieść skierowana do młodych czytelników.

Książka bierze udział w wyzwaniu:

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.