poniedziałek, 16 września 2019

Zrobić przekręt


Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Szwindel
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66140-65-3





Rybka połknęła haczyk! O tutaj! I ja też! Dałam się skusić, zwabić na przynętę jak owa rybka i połknęłam haczyk. Dzięki temu na portalu Czytam Pierwszy zdobyłam książkę Jakuba Ćwieka Szwindel. Połknęłam też książkę.
„Już” znaczyło, że właściwie się wszystko się wykonało. Zły człowiek został ukarany. (s. 48)
Akcja zaczyna się dość niewinnie. Niejaki Pychel wchodzi do restauracji i zamawia kawę. Miła obsługa, ładna kelnerka, aplikacja restauracji, oferowane zniżki i klient zostaje okradziony w bardzo prosty sposób przez zorganizowaną grupę oszustów. Smartfony ułatwiają, ale i komplikują życie, także literackim bohaterom, a podmiana terminala jest prosta. Zanim bohater się spostrzegł, że jego kawa była niebotycznie droga, minęło kilka godzin. Kilka następnych spędził na policji, składając wyjaśnienia podkomisarzowi Markowi Skowrońskiemu. Ten policjant z wydziału kryminalnego T wariat na punkcie oszustw, cięty i zapiekły. To dobrze. Czy na pewno?
Oszust, w pewnych kręgach legendarny jak Janosik albo Kwinto. (s. 59)
W hospicjum zmarł jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Syna opuścił dawno temu, lecz teraz chce niejako wynagrodzić mu przeszłość. Mikołaj Otyś otrzymuje w spadku specjalny zeszyt, informacje, pieniądze i obietnicę fortuny. Młodemu mężczyźnie przyda się zastrzyk gotówki, dlatego kontaktuje się z byłym wspólnikiem ojca i jego wciąż aktywną grupą, mistrzami przekrętu. Spory zastrzyk gotówki ma wszystkim zapełnić portfele w bardzo krótkim czasie. Taka życiowa okazja rzadko się trafia. Przygotowania idą pełną parą. To dopiero będzie szwindel! Tylko… kto komu zrobi przekręt?

To był ładny numer, kochani. (s. 381)
Czy taki ładny, nie do końca jestem przekonana. Czasem ciężko czytało mi się niektóre fragmenty, niektóre opisy można by było pominąć. Mowa o szwindlu pojawia się dopiero w połowie książki, a w finale coś mi zgrzytało. Nie do końca zrozumiałam, jaką rolę tak naprawdę pełnił Skowron, jakie były pobudki jego działania. Ogólnie podziwiałam szulerów w akcji. Oszust to świetny aktor, umiejący odegrać każdą rolę i znaleźć się w każdej sytuacji, zwłaszcza tej niespodziewanej. Autor zwraca na ten aspekt baczną uwagę: bohaterowie analizują swoje „role”, udzielają cennych rad, ćwiczą pod okiem fachowca. W małym palcu mają wiedzę o oszustach, takich jak: Bosco i Houdin, znają klasyczne numery z filmów, choćby z Vabank Juliusza Machulskiego, do których autor celowo nawiązuje. Dobra pamięć jest w cenie, niepamięć też. Prawdziwa tożsamość szulerów? Marcin, Ania, Marta, Justyna, Bartek – to tylko imiona, bo oni nie istnieją, a jeśli już, to jako pionki w grze. Kreacja bohaterów jest na plus. Ogólnie czuję pewien niedosyt.
Ale czy nie jest tak, że dajemy się oszukiwać każdego dnia? Politycy, sprzedawcy w sklepach z fałszywymi wyprzedażami, dostarczyciele usług. Gdyby pan tylko zliczył te wszystkie małe przekręty i naciągnięcia, zdziwiłby się, o jakich kwotach mówimy. (s. 197)
Czyżby Polska oszustwem stała? Nie powiem, coś w tym jest. Jakieś ziarn(k)o prawdy na pewno w nim tkwi. Kłamanie albo w łagodnej wersji zatajanie prawdy często jest oszustwem na mniejszą lub większą skalę. Tak jak wspomnieli szulerzy – trzeba wpierw zdiagnozować gapa, czyli rozpracować osobę, która stanie się ofiarą. Zubożeje ona o pewną kwotę pieniędzy, wzbogaci się o cenną życiową lekcję. I tak się dzieje w powieści: podmiana terminala, wyłudzenie kaucji i czynszu za wynajem cudzego mieszkania, straszenie imigrantami. To nasza rzeczywistość, a ta powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Warto wiedzieć, jak oszuści zbierają informacje o przyszłej ofierze, jak działają, grając na emocjach, jak łatwo wpaść w ich sidła. Autor przy tym udowadnia, że znajomość sztuczek oszustów nie chroni człowieka przed okradzeniem, a tym bardziej nie zwalnia go z czujności i rozwagi. W dodatku… czasami dobrze mieć wścibską, starszą panią za sąsiadkę.
Bosco dba, byśmy o nim nie zapomnieli. (s. 60)
Szwindel Jakuba Ćwieka to dobra, życiowa lekcja i przestroga dla każdego niezależnie od majątku. Nigdy nie wiadomo, czym gap zainteresuje potencjalnego oszusta. Przy tym autor udowadnia, że w kryminale nie trzeba nikogo zabijać, by doszło do przestępstwa.

Książka bierze udział w wyzwaniu:

4 komentarze:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.