środa, 26 listopada 2014

Opętany konkurs



Zaczęło się szaleństwo bożonarodzeniowe. Ludzie biegają jak opętani w poszukiwaniu prezentów, a ja Was na chwilę przystopuję… i omotam. ;) Dajcie się opętać! Nie, nie mnie. Jeśli już, to moim literkom i konkursowi. Oraz nagrodzie, której motto brzmi: Każdego czasem coś opęta. Książka z tym mottem przybyła do mnie od… krasnoludków! Prosto z Wrocławia, bowiem tam mieszka jej autorka. Dodam jeszcze, iż nagroda została uświetniona bazgrołem autorki! ;)
Na literkowym blogu zadanie może być tylko literkowe. A że lubię zabawy słowami, żonglerkę słowną, to… im ciekawiej, im weselej, tym lepiej! Liczę na Waszą kreatywność oraz poczucie z humorem! Ale może być też całkiem poważnie i serio! Bo i zadanie jest nieco przewrotne ;)


Zadość formalnościom wszelakim, czyli regulamin konkursu:

  1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga W szponach literek, czyli ja. 
  2. Nagrodą jest książka Anny Sokalskiej "Moja ukochana zmora" z autografem, którą ufundowała autorka.
  3. Konkurs trwa od 26.11 do 10.12.2014 r. do godz. 23.59, a ogłoszenie zwycięzcy nastąpi w oddzielnej notce w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu. 
  4. W konkursie mogą wziąć udział osoby z adresem korespondencyjnym w Polsce, posiadające bloga oraz anonimowi uczestnicy. Warunkiem przystąpienia do konkursu jest odpowiedź na zadanie konkursowe, podpisanie się imieniem lub nickiem oraz podanie adresu e-mailowego. Komentarze bez e-maila nie będą brane pod uwagę. W konkursie można wziąć udział tylko raz.  
  5. Uczestnik może opublikować podlinkowany baner na swoim blogu, wówczas proszę o podanie adresu. Jeśli Uczestnikowi spodoba się na blogu Organizatora, może dołączyć do grona Częściej zerkających. 
  6. Wyboru zwycięzcy dokona Siła Wyższa, czyli ja. W razie wątpliwości pomoże autorka i sponsorka nagrody. Decyzja jest jedyna, słuszna i nieodwołalna.
  7. Organizator skontaktuje się ze zwycięzcą drogą e-mailową, który będzie miał 5 dni na przesłanie adresu. Po tym terminie organizator wybierze nowego laureata.
  8. Organizator wysyła nagrodę listem poleconym w ciągu 2 dni roboczych i pokrywa koszty przesyłki.
  9. Wzięcie udziału w konkursie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu. Wszelkie pytania kierować na adres: martucha180@gmail.com 
  10. Zadania konkursowe:  
 Kto jest Twoją ukochaną zmorą i dlaczego?
(wierszem lub prozą, z humorem lub na serio, bez limitu zdań)

Zapraszam do zabawy i życzę powodzenia! A tak oto wygląda nagroda:



21 komentarzy:

  1. Świetna nagroda. Muszę zastanowić się nad pytaniem konkursowym, choć ostatnio moja wena gdzieś poszła w siną dal :) Ale może w końcu wróci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróci, masz niecałe 2 tygodnie :)

      Usuń
    2. Oby tak było :) Na razie cierpię na jakąś niemoc czytelniczo-recenzyjną.

      Usuń
  2. Moją ukochaną zmorą jest moja rodzina, oj tak, tak. Córcia i mąż dają czasem popalić i potrafią w mgnieniu oka omotać biedną mamuśkę, która nie wie co się z nią dzieje:D Moje zmorki kochane wiedzą kiedy na mnie zapolować, dzieje się to dokładnie wtedy kiedy chcę odpocząć o tak! wtedy najlepiej się atakuje:D A to mamo chcę pić, a to siusiu, a może się pobawimy? A mąż woła: ja teraz wychodzę do garażu niedługo wrócę:D I nagle mój odpoczynek to tylko odległe pragnienie:D ale co tam co bym zrobiła bez moich zmor! Było by smutno i nudno! Kocham moje zmorki! Monika monika133@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ukochana zmora ... ja mam dwie ukochane zmory.
    Są nieco nieśmiałe, uwielbiają słońce, chętnie przynoszą mi jakieś trofea, dzielą się ze mną wszystkim - nawet swoim złym humorem.
    Potrafią pocieszyć nawet w najtrudniejszych chwilach, kiedy to delikatnie przytulają się do uszka.
    Chodzą za mną krok w krok - tam gdzie idę ja, tam i one. Jedynie trochę spokoju mam pod prysznicem - tak biegają za mną nawet do toalety.
    Takie dwie zmory, które w nocy mnie depczą, skaczą mi po nogach ... ale wiecie , co - takich zmór to ja życzę każdemu, bo dom bez kota ... dla mnie to nie dom :)

    Pozdrawiam,
    a.h.hejduk@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. bosko! udostępnia i dodaje banerek u siebie na blogu! uczestnikom życzę szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę ją co dnia, czeka na mnie, uśmiecha się, płacze. Co nią kieruje? Jest taka rozchwiana, dawno już spuściła emocje z wodzy. A teraz walczy o moją uwagę. Zasypiam, ona nie daje mi spać. Budzę się, ona już czeka, popędzą, wrzeszczy. Moja kochana zmora. Staję przed lustrem, a ona do mnie. ''Oj złotko, dzisiejszego ranka wyglądasz tylko ciut...gorzej niż wczoraj''.Ja natomiast odpowiadam jej ze złością: ''Moja miła, muszę cię zasmucić, nie wyglądasz wcale lepiej. Ta oczywiście, obruszy się, odwróci, odejdzie. Zawsze myślę, że nic jej nie będzie, a jednak często przywołuję ją, pieszczę ją po sercu. Mam ochotę pokazać jej gdzie są drzwi, ale jesteśmy nierozłączne, jak bliźniaczki. Łączy nas nić porozumienia. Mimo tego, że moja zmora jest złośliwa, czasem odczuwam do niech trochę przyjaźni...trochę miłości. Samolubna wariatka, która mną rządzi, ale jednak jest mi najbliższa. Tworzymy jedność. Razem wchodzimy w świat wyobraźni, razem się uczymy, układamy własne scenariusze naszego wspólnego życia, bo moją zmorą jest moja własna dusza, która nigdy mnie nie opuści, zostanie...zostanie aż do śmierci. Ania_0970@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedź jest prosta jak drut,
    Moja córka to moja mała ukochana zmora. Lata, drze się, rozbija o kredensy, chodniki, marudzi i truje godzinami, boczy całymi dniami, upiera się bardziej niż osioł, potrafi płakać przez pół dnia o nic, wścieka, krzyczy donośnie rozbijając swoimi decybelami wszelkie szkło dookoła, dostaje histerii, itd.
    Wiele tego...
    Ale bez niej życie byłoby takie mdłe, bezsensowne i totalnie beznadziejne.
    Kocham moją małą zmorę. Do bólu.
    pelc.barbara@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie najprościej byłoby odpowiedzieć, że moją ukochaną zmorą jest mój chłopak, który jak nikt inny potrafi mnie w jednej chwili zdenerwować, by w następnej rozśmieszyć do łez (i jak się na takiego gniewać? się pytam! :D). Jednak nazwanie go tak byłoby krzywdzące - zresztą nigdy tak o nim nie pomyślałam. Istnieje bowiem inna zmora, którą od kilku miesięcy powoli oswajam, którą obłaskawiam i z którą uczę się żyć. Ta zmora to gotowanie, którego panicznie się bałam. Zauważ, że piszę "bałam", a "nie boję", bo z dumą mogę stwierdzić, że z dnia na dzień poznaję coraz więcej tajników gotowania. Nie chodzi tu tylko o przyrządzanie obiadów czy drobnych przystawek, ale też o pieczenie, które naprawdę mi się spodobało.Pochwalić się mogę na przykład moim ostatnim wypiekiem - piernikowymi babeczkami, które pochwaliła nawet moja babcia! A to dla mnie największy komplement i ogromna satysfakcja, dlatego też gotowanie stało się moja ukochaną zmorą.

    Pozdrawiam serdecznie
    nieidentyczna
    zuniek@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja ukochana zmora
    to pewna mała potwora.
    Mam na jej punkcie fisia,
    a jej imię brzmi Zdzisia!
    Gdy śpię sobie spokojnie
    ona hałasuje potwornie.
    A jest to mały chomiczek,
    który ma w sobie silniczek.
    Ciągle gryzie, ucieka
    jest bardzo niegrzeczna.
    Lecz czasem bywa spokojna,
    wtedy ja też staję się hojna.
    E-mail: patizabkol@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest to łatwe zadanie. Do pewnego czasu mogłabym odpowiedzieć, że moją zmorą jest moje dziecko, ale tak naprawdę nie było.
    Dziś moją pierwszą zmorą jest niepohamowanie zakupowe. Zakupoholizm dotyczy książek. Nie potrafię wejść do księgarni i nic nie kupić. A gdy nie chcę zaszczycić progów sklepu, nogi same skręcają... I co tu zrobić.
    Moją drugą zmorą - i najważniejszą w obecnej chwili jest problem z zatrudnieniem. Mój mąż pracuje do końca roku, no może do końca stycznia. Jego firma się rozwiązuje. A na rynku pracy, niestety nie ma miejsca dla ludzi w naszym wieku. Ale może jakoś będzie. Tymczasem jest to taka zmora, która dusi, nie pozwala ani na spokojny sen, ani na spokojne życie.
    Mam nadzieję, że coś od Nowego Roku ulegnie zmianie.
    Pozdrawiam :)
    e-mail - monweg@wp.pl
    Banerek za chwilę będzie na moim blogu w zakładce Konkursy

    OdpowiedzUsuń
  10. Moją ukochaną zmorą jest pisanie pracy magisterskiej, z która się teraz zmierzam każdego dnia ;) Chyba nie muszę zbytnio tłumaczyć dlaczego jest to zmora, wszystko dlatego, że ze względu na mój kierunek studiów, pisanie pracy nie jest czymś fascynującym, bo któż by chciał pisać prace na temat rachunkowości? Ale dlaczego ta zmora jest moją ukochaną? Bo napisanie jej dostarczy mi tytuł naukowy, a kto wie, może uda mi się dzięki temu znaleźć pracę w przyszłości? :)
    riana@wp.pl
    Baner pojawił się na blogu

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.