czwartek, 6 kwietnia 2017

Przeżyć katastrofę



Autor: Noah Hawley
Tytuł: Przed katastrofą
Tłumaczenie: Katarzyna Różycka
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 388
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7999-898-2 



Tragedia to dramat, którego nie można złagodzić. (s. 125)
I właśnie tragedia, i to w sumie nie jedna, jest głównym tematem książki Noaha Hawley’a Przed katastrofą. Sam tytuł wskazuje, na czym autor osnuł fabułę w swojej książce, co dla niego było najważniejsze, jak doszło do katastrofy.
Letnia, mglista noc. Dochodzi 22.00. Na wyspie Martha’s Vineyard do startu szykuje się mały, prywatny samolot. Po kolei wsiadają pasażerowie i załoga. Pasażerowie to bardzo dobrze sytuowane osoby i znane. Czekają na jeszcze jednego podróżnego, ponadplanowego. To przeciętny malarz, któremu ostatnio nie wiedzie się w życiu, Scott Burroughs. W ostatniej chwili mężczyzna wsiada do samolotu. Drzwi się zamykają. Samolot startuje i zmierza do Nowego Jorku, w którym ma być za niespełna godzinę. Ot, krótki, rutynowy lot.
Niestety, nie tym razem. Mija 16 minut spokojnego lotu. Nagle dzieje się coś nieprawdopodobnego – samolot spada do oceanu, znika z radarów. Cudem udało się przeżyć dwóm osobom z jedenastu. To malarz Scott i 4-letni chłopiec JJ, który w tym tragicznym wydarzeniu został ostatnim żyjącym członkiem bardzo zamożnej i wpływowej rodziny magnata telewizyjnego, jedynym spadkobiercą Davida i Magie Batemanów. Scott zdaje sobie sprawę, w jak trudnym położeniu się znalazł. Może się poddać, ale on woli płynąć z dzieckiem na plecach. Stał się
mięśniem przetrwania, lokomotywą ocalenia. (s. 312)
Fakt, że dopłynął do brzegu i uratował życie swoje i chłopca zakrawa na cud. Jak wielka jest wola życia człowieka, co robi adrenalina w sytuacji zagrożenia życia, skąd ma się siły na pokonanie przeszkód? – to niezwykle fascynujące zagadnienia dotyczące działania ludzkiego organizmu. Dużą rolę na pewno odgrywa tu psychika. Bohater walczy ze sobą i swoimi słabościami, szuka motywacji, przypomina sobie swojego bohatera sprzed lat i jego wyczyny. A potem zastanawia się, dlaczego on żyje, a inni nie. Szuka logicznego wyjaśnienia tych dramatycznych zdarzeń. Myśli i roztrząsa, przypomina sobie lot i przebieg katastrofy, bowiem w jego pamięci są luki.
Wydaje się niemożliwe, że tego nie pamięta, ale strumień zapamiętanych informacji blokują nieczytelne fragmenty, nieuporządkowane obrazy. (s. 28)

Jednak mózg człowieka to bardzo skomplikowane urządzenie. Jego zadaniem jest:
poskładać wszystkie informacje przychodzące ze świata, widoki, dźwięki, zapachy, w spójną narrację. To właśnie jest pamięć, starannie wyskalowana historia na temat naszej przeszłości. (s. 53)
Fabuła powieści dotyczy tego, co wydarzyło się przed katastrofą, jak do niej doszło, co było przyczyną – czy to był zamach, czy wypadek? Śledztwem zajmuje się sztab ludzi, a głównym śledczym zespołu dochodzeniowego jest Gus Franklin z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, któremu towarzyszy agent FBI O’Brien. Sam prezydent jest zaangażowany w wyjaśnienie katastrofy i interesuje się przebiegiem dochodzenia, gdyż jedna z ofiar – David Bateman – był właścicielem telewizyjnego kanału informacyjnego ALC. Nie mniej ważna jest inna ofiara – Ben Kipling – właściciel dużej firmy inwestycyjnej. Nic dziwnego, że w miarę rozwoju śledztwa ujawniane są dziwne zbiegi okoliczności, intrygi pasażerów, ciemne sprawki.
I tak postępowały poszukiwania, fragment po fragmencie, jak mozolne układanie puzzli. (s. 197)
Od początku podziwiałam Scotta za to, czego dokonał i w jakim stylu. Płynąć tyle godzin, będąc rannym, z dzieckiem na plecach i mając ponad 50 lat na karku, to naprawdę wyczyn, który daje do myślenia nad ludzką wytrzymałością. Z całego serca dopingowałam JJ-owi, który został sam wśród obcych ludzi w zupełnie nowej dla siebie rzeczywistości i na którym katastrofa odcisnęła olbrzymie piętno, a jej skutki zmieniły jego psychikę. Denerwował mnie Bill Cunningham, prezenter telewizyjny w ALC, który za wszelką cenę i w jak najszybszym czasie chciał widzom ujawnić prawdę o katastrofie i śmierci swego szefa.
Bycie artystą to życie jednocześnie w świecie i poza nim. (s. 193)
Główny bohater to niespełniony malarz, który przypadkiem ocalał i stał się bohaterem. Zyskał sławę, ale nie taką, o jaką mu chodziło. Jednocześnie ocalenie spadkobiercy Batemana wpływa też na jego sławę jako świetnego malarza. Ale przysparza mu też kłopotów. Tematyka jego obrazów ściśle wiąże się z katastrofą lotniczą, którą przeżył. Mało tego, jeden z jego obrazów właśnie przedstawia katastrofę samolotu. Nic dziwnego, że jego zawód, jego dzieła w pewnym momencie są bronią śledczych przeciwko niemu samem, bo na logikę te elementy łączą się ze sobą.
Ludzie mają prawo wiedzieć. (s. 384)
Obraz dziennikarstwa telewizyjnego jawi się w złym świetle. Dziennikarze to hieny czyhające na swoje ofiary na każdym kroku i w każdym momencie. Pogoń za sensacją, granie na uczuciach telewidzów, manipulowanie słowami i wydarzeniami na swoją korzyść, aby tylko udowodnić swoje tezy, swoje racje. Nieważna była prawda, ważne było udowodnienie swoich tez, tez prezentera Billa. Jego wypowiedzi na antenie, jego wywiady to manipulacja telewidzem dla zwiększenia swej popularności i oglądalności stacji. Czwarta władza w akcji!
Autor znany jest ze scenariuszy filmowych (Fargo, Kości), więc nic dziwnego, że część książki dotycząca fabuły i tego, co wydarzyło się po niej, narrator przedstawia w czasie teraźniejszym i pozwala czytelnikowi brać w tym udział. Opisuje wydarzenia jakby kamera filmowała poszczególne osoby, sytuacje. Odniosłam wrażenie, że to ujęcia filmowe, a z drugiej strony, że to reportaż, dokument z katastrofy. Rozdziały te przeplatane są rozdziałami biograficznymi, dotyczącymi przeszłości wszystkich bohaterów – opisami najważniejszych wydarzeń z ich życia. Narracja w nich jest prowadzona w czasie przeszłym, zaś tytuły to imiona i nazwiska bohaterów, a w wypadku ofiar lata ich życia. Do tego dochodzi 5 krótkich rozdziałów opisujących obrazy Scotta Burroughsa.
Odpowiedź istnieje, tylko jej nie znamy. (s. 193)
Na początku trudno mi się było wciągnąć w akcję z powodu czasu teraźniejszego i rozdziałów biograficznych. Ale wraz z rozwojem wydarzeń tak się w nie wciągnęłam, że przepadłam. Jest coś w tej powieści, co przykuwa uwagę – suspens, tajemnice, przyczyna katastrofy. Nie wiem tego tak do końca. Zakończenie dla mnie było lekkim zaskoczeniem, ale o tym najlepiej przekonać się samemu i sięgnąć po thriller Przed katastrofą z wątkiem społeczno-obyczajowym i psychologicznym. Tu nic nie jest takie, jakie się wydawało.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Fajnie, że zakończenie jest takie dobre. Będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zakończenie pozytywnie zaskoczyło, a innych może rozczarować z pewnego względu.

      Usuń
  2. Czytałam tą książkę i choć spodziewałam się czegoś innego, a poza tym nie zaliczyła bym jej do thrillerów to zdecydowanie mi się podobała. Coś innego niż to co czytuję na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też spodziewałam się czegoś innego, zwłaszcza zakończenia.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.