Tytuł:
Czego pragnie Maryla
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7839-147-0
Maryla niedługo skończy 33 lata i zadręcza się dużą nadwagą. Co jeszcze? Marzy o tym, żeby być aktorką, ale pracuje jako suflerka w teatrze. Ma dziwne nawyki i fobie, a jej poczucie własnej wartości jest bliskie dna. Najdłuższy związek, jaki zaliczyła, trwał 155 dni i osiem godzin, a skończył się… dość żałośnie. Poza tym nigdy się nie dowiedziała, kim jest jej ojciec, matka myśli jedynie, jak nafaszerować ją prozakiem, a babka jest skandalistką i celebrytką z ADHD. I obie mają klucze do jej mieszkania. Czy może być gorzej?
W
ostatnim czasie księgozbiór mej biblioteki znacznie odmłodniał i się roztył. Przybyło
nowości, a jedną z nich jest powieść Katarzyny Terechowicz i Wojciecha Cesarza Czego pragnie Maryla. Od razu miałam skojarzenia
z filmami: Czego pragną kobiety, Czego
pragnie kobieta, Czego pragnie dziewczyna… Oj, jest tych tytułów! Tak się o
kobietach mówi, że nie wiedzą, czego chcą, czego pragną, ale tak naprawdę w życiu
różnie bywa. Bowiem można wiedzieć, ale mieć trudności z realizacją. Można i
nie wiedzieć, wtedy o realizacji nie ma mowy.
Tytułowa
Maryla (trochę przypominała mi Bridget Jones) ma kilka kompleksów, kilka
dylematów i kilka kobiet wokół siebie. Mężczyzn zresztą też. Ale zatrzymajmy
się przy kobietach, zwłaszcza z jej rodziny. Matka Maryli to lekarka
psychiatra, która ciągle u swej córki diagnozuje jakąś chorobę psychiczną i
chce ją faszerować lekami, najlepiej prozackiem, a od biedy relanium. Ciągle ją
też nachodzi (ma własny klucz do mieszkania córki) lub wydzwania do niej i
zadręcza pytaniami, analizuje jej życie, opowiada o córce koleżanki i ją
porównuje do Maryli oraz stawia diagnozę. Z powodu miłości do kotów i życia
wraz z nimi matka bohaterki ma ksywę Kocurek.
Jeszcze lepszą aparatką jest ekscentryczna babcia Irena po 70-tce z ADHD,
wielokrotna rozwódka, celebrytka i artystka w jednym, której ulubionym tematem
wystaw jest… wagina.
Życie
emocjonalne Maryli ciągle narażone jest na huśtawki nastrojów nie tylko dzięki
swej rodzince, ale także kłopotom damsko-męskim (chłop ją rzucił, nowy nie
wiadomo czy jest czy nie, brak rodziny, rozumie ją 12-letni Filip), osobistym (nadwaga,
wiecznie psujące się auto) oraz zawodowym (suflerka, która trzykrotnie nie
zdała do szkoły teatralnej, a której niemalże codziennie dyrektor grozi utratą
pracy). Są jeszcze dwie przyjaciółki – dziennikarka Kaja i kura domowa Monika.
Oj,
wiele się dzieje w życiu Marylki. Ona sama czasami nie wie, gdzie jest i co się
dzieje, zwłaszcza gdy rano budzi ją telefon lub ktoś wpada do mieszkania. Co jakiś
czas bohaterka robi rachunki sumienia, podsumowania swojego życia, a że
narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, to czytelnik doskonale poznaje rozterki,
przemyślenia, uczucia, wahania nastrojów. Maryla w podpunktach wymienia co i
jak, czasem niektóre podpunkty są wymienione w kolejnym, ale już podniesione do
kwadratu, np.:
a)
położyłam sztukę,
b)
do niczego się nie
nadaję,
c)
nikt mnie nie
kocha,
Te
bilanse wychodzą różnie, w zależności od "pozycji" Maryli na paraboli
życia. Głównie są to dołki… Sytuacja bohaterki byłaby mniej skomplikowana,
gdyby choć rodzina dała jej święty spokój, w końcu w wieku 33 lat chyba jest
się już dorosłą i umie się podejmować decyzje. ale Maryla nie ma łatwo. Jej bunt
i wyzwalanie się z kajdan rodzicielskich nie jest łatwe z wielu przyczyn i generalnie
dość długo trwa, a przy tym wymaga wiele cierpliwości i samozaparcia. Czy Maryli
się uda? Czy zrealizuje swe różne pragnienia? Jak potoczy się jej życie? To w książce.
Powieść
jest jak najbardziej prawdziwa, a
przynajmniej bardzo prawdopodobna. Ileż to rodziców tłamsi swoje dzieci
i wie lepiej co i jak?! Iluż z nich chce sterować życiem własnych dzieci?! Wiarygodności
sytuacjom i bohaterce dodają… wulgaryzmy, które pojawiają się gdzieniegdzie. Mają
one potężny ładunek emocjonalny, a ten jest wyzwalany głównie przez byłego i Kocurka
(czasami chyba trzeba rzucić mięsem, by coś do kogoś dotarło). Mnie one nie
raziły, były dobrze wkomponowane w dialogi. W ogóle dialogi to niezła dawka
rozrywki i humoru. Maryla jest bardzo elokwentna, ma niezwykle bogate i
wyszukane słownictwo. Jej teksty powalały mnie na kolana. A gdy rozmawiała z przyjaciółkami,
zwłaszcza z Kają, było… pytająco:
-
On i myślenie! –
prychnęłam. – On się ostatnio zajmował myśleniem, jak przejeżdżał przez
Myślenice…
-
Co robił? –
zainteresowała się Kaja.
-
Przejeżdżał przez
Myślenice.
-
Skąd wiesz?
-
Co skąd wiesz?
-
Kto przejeżdżał?
– spytałam zadowolona.
Już się nauczyłam
bronić przed jej kretyńskimi pytaniami.
Podsumowując,
Czego pragnie Maryla to powieść obyczajowa
z elementami komizmu i psychologii. Lekka, przyjemna, a mimo wszystko prawdziwa
w swej tematyce i dająca do myślenia, zastanowienia się nad własnym życiem. Przy
okazji można się nauczyć szybkich podsumowań swojego życia.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Ja myślę, że my wiemy czego przede wszystkim pragniemy. Tylko z realizacją naszych pragnień przez bliskie nam osoby jest już gorzej. Stąd nasze frustracje.
OdpowiedzUsuńGdybym miała -30 chętnie bym przeczytała, bo świetnie zachęciłaś do książki.
To prawda, wiem, czego chcę, czego pragnę, ale... życie jest przewrotne! I tez nie mam już 30-stu lat! :)
UsuńJak wiesz, bardzo lubię naszą rodzimą literaturę, dlatego nie trzeba mnie zbytnio namawiać do powyższej lektury, bo sama z nieprzymuszonej woli chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :)
Usuń:))) Normalnie się zaczerwieniłam, gdy przeczytałam te komplementa! Dziękuję! Najgorzej zacząć, a potem trudno mi skończyć, bo paluszki dalej by śmigały po klawiaturze. Tylko żeby jeszcze owo tworzenie było mniej czasochłonne :)
OdpowiedzUsuńMasz rację co do naszych pisarek i pisarzy oraz listy wymarzonych książek. Ja nawet planowałam zrobić listę nowości, które przyszły do biblioteki, a które chciałam przeczytać, lecz nie zdążyłam... rozeszły się jak świeże bułeczki!
Nie słyszałam jeszcze o tej książce. Mam wrażenie, że mogłaby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuń