Strony

piątek, 5 września 2014

Doktor 'Ojboli'



Autor: Robin Cook
Tytuł: Komórka
Tłumaczenie: Aleksandra Górska
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 410
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7818-462-1



Doktor George Wilson stawia pierwsze samodzielne kroki w zawodzie, który – jak się okazuje – stoi u progu przełomowej, rewolucyjnej zmiany: całkowitego przedefiniowania roli lekarza. Dzięki specjalnej aplikacji zwykły smartfon ma się stać osobistym lekarzem pierwszego kontaktu, który diagnozuje trafniej i leczy skuteczniej niż specjaliści z krwi i kości. Ów program nazywa się iDoc. Pierwsze zderzenie George’a z tą niewiarygodną innowacją jest druzgocące. Pewnego ranka budzi się obok martwej narzeczonej: dziewczyna zmarła w nocy niedługo po tym, jak zadeklarowała chęć uczestnictwa w badaniach testowych iDoca. Niedługo potem umiera kilkoro pacjentów George’a. Wszyscy oni także testowali nowy program. Czy to możliwe, że aplikację zaatakowali hakerzy, a amerykański rząd bierze udział w zbrodniczym procederze? Narażając na szwank swoje życie i karierę, George bez wytchnienia usiłuje dociec prawdy, świadom, że jeśli ma rację, rzesze ludzi znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Każdy z nas nie raz i nie dwa miał do czynienia z różnymi lekarzami, choć zapewne niełatwo było się do nich dostać. USA ma również problemy z opieką medyczną, zwłaszcza z brakiem lekarzy pierwszego kontaktu i karygodnymi zaniedbaniami w kwestii profilaktyki oraz dużymi kosztami finansowymi. Nic dziwnego, że dr George Wilson, główny bohater thrillera Komórka Robina Cooka, załamany po śmierci matki, gdy nie mógł jej znaleźć lekarza, wpadł na pewien pomysł. A podzielił się nim z Paulą, znajomą ze studiów medycznych. Ta obrotna kobieta z pomocą innych pomysł wprowadziła w życie. I tak powstał wirtualny lekarz iDoc – aplikacja na smartfona.
Aplikacja iDoc firmy Amalgamated Healthcare została dopuszczona warunkowo przez FDA. Trwają beta testy, w których bierze udział 20 tys. osób. Każdy tester może sam nazwać swego lekarza, wybrać mu wygląd, dzwonek do powiadamiania, ale musi przy tym zachować maksimum tajemniczości. Nikt z osób postronnych nie może się o tym dowiedzieć, nawet najbliżsi! Aplikacja ta jest tańsza w użytkowaniu i lepsza od lekarzy rodzinnych, chroni zdrowie, a nie leczy choroby. iDoc bowiem przypomina o braniu leków, mierzy ciśnienie, tętno, ma wgląd do różnych badań bieżących i całej historii choroby, radzi pacjentowi, jak ten ma postępować. Mało tego… aplikacja uczy się podejmować własne decyzje dzięki heurystycznej naturze algorytmu! Ale niektóre jej decyzje budzą trwogę.

Aplikację iDoc-a miała Kasey, narzeczona Georga. Powieść zaczyna się od niej i jej gwałtownej śmierci w łóżku narzeczonego, tak więc od razu jest dramatyczna akcja. W jednej chwili cierpnie skóra, kiedy człowiek czyta o niemożności udzielenia pomocy samej sobie i śmierci w bólach.
Trzy miesiące później George Wilson ma wrażenie, że kroczy za nim śmierć. W bardzo krótkim czasie umiera dwóch pacjentów, którym robił rezonans, a u których wykrył przerzuty nowotworu. W tragicznych okolicznościach umiera jego starszy sąsiad Sal i młoda pacjentka w ciąży, której George robił już kilka razy różne badania. Wszystko to jest bardzo podejrzane, dlatego bystry i inteligentny doktor zaczyna swoje prywatne śledztwo. Tylko nie ma pojęcia, iż sam jest śledzony. I to nie przez jedną osobę!
George podejrzewa błąd w aplikacji lub atak hakerski, bo inne możliwości nie wchodzą w grę. Prosi swego młodego sąsiada programistę Zee o pomoc, bowiem w sprawach komputerowych jest beznadziejny. Sam dalej główkuje nad całą sprawą, szuka punktu zaczepienia. Gdy prawda wychodzi na jaw, robi się śmiertelnie niebezpiecznie. Doktor radiologii trafia w różne dziwne miejsca – złomowisko aut, więzienie, szpital psychiatryczny. Kiedy wydaje się, że sprawa z iDoc-em jest już rozwiązana i pozytywnie zakończona, okazuje się, że nie! Ostatni rozdział i epilog burzą to, wprowadzają czytelnika w stan niepewności, a nawet poczucia zagrożenia.
Thriller medyczny Robina Cooka to majstersztyk kilku dziedzin – współczesnej medycyny, informatyki, telefonii komórkowej. Trzeba przyznać autorowi, że jest na bieżąco w kwestiach nowości medycyny i wykorzystuje to w swych książkach, a czasem nawet wyprzedza ducha medycyny. Nie powiem, taka aplikacja jak iDoc bardzo by się przydała, nawet w mniejszym zakresie, jak było to opisane w powieści, ułatwiłaby wiele rzeczy, choćby przypominanie o braniu tabletek, mierzenie ciśnienia i tętna.
Komórka jest bardzo realistycznie napisana. Odnosi się wrażenie, że przedstawione wydarzenia niedługo będą możliwe w naszym świecie. A akcja toczy się jako żywo! Dużym ułatwieniem w przemieszczaniu się razem z bohaterami są krótkie rozdziały, które w podtytule podają miejsce akcji i czas. Książka co i rusz podnosi adrenalinę, zwłaszcza, gdy się zagęszcza, czyli po około 100 stronach (początkowo trochę dłużyły mi się opisy, ale były one ważne dla późniejszych wydarzeń). Wszechwiedzący narrator ułatwia czytelnikowi zdobycie wiedzy o osobach czy faktach, ale na końcu pozostawia go z niedosytem, bowiem zakończenie jest otwarte, a ja jestem ciekawa, co by było dalej. Niby thriller lekko się czyta i szybko, ale gdy do świadomości dojdzie informacja, że tak kiedyś może być, to człek momentami zwalnia i zastanawia się nad współczesnym skomputeryzowanym światem.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

19 komentarzy:

  1. Przeczytałam chyba wszystkie książki Robina Cooka. Dzięki temu autorowi wsiąkłam w thillery medyczne na dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś jakiś thriller medyczny Robina Cooka, ale słabo go pamiętam, chociaż wiem, że niezbyt pozytywnie go oceniłam, bo za dużo było w nim trudnych dla mnie medyczno-naukowych sformułowań, dlatego zdecydowanie bardziej wolę thrillery medyczne w wykonaniu np. Tess Gerritsen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę stwierdzić, że ostatnimi czasy Tess G. jakoś bardziej mi przypadła do gustu.

      Usuń
  3. Muszę się wziąć za książki tego autora :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej jaki wszechstronnie wykształcony pisarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze o swej głównej pasji, zawodzie, więc stąd tak dobre i wiarygodne książki.

      Usuń
  5. Bardzo lubię książki tego autora i sporo mam już ich na swoim czytelniczym koncie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kiedyś, chyba jeszcze mając początkowe naście lat, jeden thriller medyczny i wiem, że nie bardzo przypadł mi do gustu. Może byłam jeszcze za młoda, by go w pełni zrozumieć, docenić. Ale już teraz, z upływem kilu lat, przyznam, że czuję się szczerze zainteresowana.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie trzeba się fascynować medycyną, a przynajmniej jej się nie bać. Ta dziedzina nauki rozwija się szybko i daje wiele możliwości... pisarskich!

      Usuń
  7. Thriller medyczny to chyba nie jest mój gatunek. Próbowałam kiedyś przeczytać inną książkę Cooka, ale po 100 stronach porzuciłam ją, bo mnie nudziła i nieco irytowałam fachową terminologią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam thrillery medyczne dzięki Tess Gerritsen! Jeżeli chodzi o Cooka to miałam jedną czy dwie jego książki, ale nie wspominam ich dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się twój tekst. A to, że ze strachu cierpnie skóra jest pociągające :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.