Tytuł:
Małżeństwo po grecku
Tłumaczenie:
S. Różycka, M.
Borkowska, J. Zawadzka
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-238-9292-2
Grecki magnat
Savannah
przyjeżdża do Grecji, żeby poprawić stosunki z rodziną zmarłego męża. Jednak
przystojny i bogaty Leiandros Kiriakis wydaje się nieprzejednany i zamierza
ukarać ją za wydarzenia z przeszłości. Jednocześnie ofiarowuje jej gościnę w
swoim domu, a następnie stawia zaskakujące ultimatum...
Miesiąc w Grecji
Podczas
pobytu w Grecji Dominique poznaje atrakcyjnego greckiego biznesmena Andreasa.
Ich romans kończy się ślubem, jednak od początku nad tym małżeństwem wiszą
ciemne chmury. Pewna kobieta kocha skrycie Andreasa i posunie się do każdej
podłości, by odbić go Dominique. Jej intrygi przynoszą skutek, drogi świeżo
poślubionych małżonków szybko się rozchodzą. Jednak żadne z nich nie chce
podpisać papierów rozwodowych...
Narzeczona dla Greka
Narzeczona dla Greka
Andrea
Fraser mieszka wraz z matką w Londynie. Nigdy nie poznała swego ojca, ponieważ
zginął w wypadku przed jej urodzeniem. Był synem greckiego milionera, który
kategorycznie odmówił uznania wnuczki. Pewnego dnia Andrea otrzymuje od
nieznanego dziadka list, pilnie wzywający ją do Aten. Okazuje się, że kapryśny
milioner nieoczekiwanie postanowił wybrać dla niej męża...
W jesienne chłody sięgnęłam po ciepłą książkę. Ciepłą, bowiem akcja rozgrywa się w Grecji. Przy okazji przypomniały mi się moje wakacje sprzed kilku lat w tym kraju. A było to możliwe za sprawą 3 krótkich powieści autorstwa Lucy Monroe, Rebecki Winters, Julii James zamkniętych w jednej książce Małżeństwo po grecku.
Te
3 mini powieści łączy pewien schematyzm. Ona ładna, zgrabna, młoda kobieta z
normalnej rodziny. On bogaty,
przystojny, wysoki Grek, który kieruje się honorem i ślepo komuś wierzy, nie
dopuszcza do siebie innych myśli. I ta trzecia osoba, mężczyzna lub kobieta,
która manipuluje ludźmi i prawdą.
I
tu muszę się zatrzymać. Nie wiem, gdzie autorki widziały w Grecji wysokich
Greków, ale ja podczas 2-tygodniowych wakacji w tym kraju widziałam 2-3 wysokich
mężczyzn! Wysokich, czyli od 190 cm. Większość to byli kurduple (przepraszam za
to kreślenie, ale taka była prawda, czyli 160-170 cm), u których mój wzrost
wywoływał podziw. Jeden portier z hotelu to się nawet ze mną mierzył, a miał
ledwo 182 cm.
Każda
z tych powieści była też inna. Najbardziej podobała mi się pierwsza Grecki magnat. Zaczynała się ona od
słów: „Wredna suka”, a ja już wiedziałam, że będzie iskrzyć między bohaterami.
Autorka świetnie nakreśliła głównych bohaterów Savannach i Leiandrosa. Ich ognisty
temperament, twardy charakter, upartość i walczenie o swoje racje spowodowało,
że bohaterowie i czytelnik przeżywają
wiele skrajnych emocji – miłość, pożądanie, nieufność, zemstę, kłamstwa,
obelgi, nienawiść, zazdrość, a nawet przemoc w rodzinie i strach przed
mężczyznami. Oburza fakt, że małżeństwo można zawrzeć dla wyrównania rachunków
w ramach inaczej pojmowanej "sprawiedliwości". Tylko nie każdy mężczyzna wie, iż miarą prawdziwego mężczyzny jest to,
jak traktuje rodzinę, a nie to, ilu ma synów[1].
Druga
powieść Miesiąc w Grecji dotyczy
walki o przetrwanie małżeństwa po rocznej separacji z winy kobiety, która
uciekła od męża i żądała rozwodu. To najsłabsza powieść, emocje były, ale
znacznie słabiej uchwycone i przekazane słowami. Lepiej by było, gdyby autorka
Rebecca Winters skupiła się na poznaniu Dominique i Andreasa oraz narodzeniu
się ich miłości. Dlaczego? Młodziutka i chudziutka Dominique była po
mastektomii i chemioterapii, brała udział w biegu, w czasie którego najechała
na nią ciężarówka. Andreas zabrał ją do swej willi i rozebrał, by opatrzyć
rany. Wtedy to zobaczył bliznę po usuniętej piersi… A tak mamy taki zarys
fabuły: Andreas przez rok nie chciał podpisać papierów rozwodowych przesyłanych
przez prawników Dominique, ale po roku zmienił zdanie i tym razem to on tego
żądał. Jednak żona postawiła mu ultimatum – spędzą razem miesiąc i zawalczą o
swoje małżeństwo. Wszystko to dlatego, iż kobieta podczas psychoterapii
nauczyła się, iż trzeba jak najszybciej
wszystko wyjaśnić, bo inaczej nawet drobne nieporozumienie może przerodzić się
w poważny konflikt[2].
Szczyt
manipulacji poznajemy w trzeciej powieści Narzeczona
dla Greka. 80-letni bogaty dziadek czuje zbliżającą się śmierć, dlatego
wpada na szatański pomysł, by dopiąć swego. Wykorzystuje do tego wnuczkę z
nieprawego łoża, z którą nigdy nie utrzymywał kontaktów, a od której teraz
żąda, by była mu posłuszna i poślubiła pewnego Greka. Ów mężczyzna, bogaty
Nikos, który do swego majątku doszedł ciężką pracą, również został wmanewrowany
w małżeństwo, jeśli chciał dokonać fuzji swojej firmy i pana Yiorgosa
Coustakisa, dziadka Andrei. Apodyktyczność staruszka, upartość Andrei i błędny
obraz sytuacji Nikosa powoduje iskrzenie w dialogach. Tu czuć emocje – od
niepewności, walki o byt przez oburzenie i nienawiść do miłości i bolesnego
poznania okrutnej prawdy. Nikos doskonale wie, bo tego nauczyło go życie, że prawdziwe bogactwa nie są zaklęte w złocie
ani srebrze. Prawdziwe bogactwa są tutaj, w nas samych[3].
Wszystkie
powieści czyta się lekko i przyjemnie, bowiem sprawiają to prosty styl i
przystępny język. Często w dialogach czuć pazur, czuć bunt i walkę o swoje
jestestwo, bo Grecy lubią dyrygować, zwłaszcza panowie swoimi paniami. Jednak
ja bym zmieniła kolejności powieści i ułożyła je od końca do początku.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Akurat mam ochotę na taką literacką podróż do Grecji, dlatego bardzo chętnie poznam powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńGrecja to na tę porę roku dobra opcja. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńSzczególnie gdy za oknem ponuro, szaro i buro...
UsuńChętnie się skuszę
OdpowiedzUsuńCiepły i słoneczny klimat Grecji idealny jest na taką jesienną szarugę, którą mamy za oknem. Tylko nie przekonuje mnie forma całej książki, nie lubię opowiadań, ani mini-opowieści, zdecydowanie bardziej wolę jeden wątek, który poznaję przez wszystkie strony książki. A o kurduplowatych Grekach nie miałam wcześniej pojęcia:))
OdpowiedzUsuńW książkach bohaterowie są zawsze idealizowani. Panowie są wysocy i przystojni, a panie piękne i zgrabne, lecz rzeczywistość bywa różna. A około 150 stron na każda powieść nie jest tak źle, choć chciałoby się więcej.
UsuńMasz rację. Grecy nie grzeszą wzrostem ;) Na trzecią z nich mam największą ochotę...
OdpowiedzUsuń:) Mnie najbardziej wciągnęła pierwsza.
UsuńLubię takie lekkie książki, więc być może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNa wakacje w sam raz :)
Usuń