Strony

piątek, 7 listopada 2014

Prowadzić śledztwo




Autor: Jonathan Holt
Tytuł: Carnivia. Bluźnierstwo  
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Akurat
Seria: Carnivia
Tom: 1
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7758-495-8




Pierwsza część nowej trylogii. Akcja książki toczy się we współczesnej Wenecji, główną bohaterką jest twarda, seksowna oficer policji, rozwiązująca mroczną zagadkę łączącą morderstwo, międzynarodową intrygę, CIA i Kościół katolicki. Jest północ podczas święta La Befana. Zamaskowane postacie tłoczą się na tramwajach wodnych, sztuczne ognie wybuchają nad miastem, a w trattoriach aż szumi od rozmów. Na stopniach kościoła Santa Maria panuje jednak złowroga cisza. Z Wielkiego Kanału wyłowiono ciało: kobietę, ubraną w szaty katolickiego księdza. Jest to profanacja, znana pod biblijnym mianem Obrzydliwości. To pierwsze śledztwo w sprawie morderstwa prowadzone przez kapitan Katerinę Tapo. Od mrocznych zaułków Wenecji przez opuszczony szpital dla umysłowo chorych, tajną stronę internetową Carnivia.com skrywającą sekrety miasta, starożytny chrześcijański klasztor, dociera wreszcie do amerykańskiej bazy wojskowej. Nagle trop się urywa, dowody giną a Kat dostaje rozkaz zamknięcia sprawy.

Siedemdziesiąt sześć… i chcę jeszcze! Zapytacie: czego? Kolejnych rozdziałów trylogii Carnivia! Za mną pierwszy tom, czyli Carnivia. Bluźnierstwo Jonathana Holta. Książka ta trafiła w me ręce przypadkiem, dzięki pani Ani z Business & Culture, za co jej bardzo dziękuję.
Noc La Befany to okazja do przebierania się i zabawy. Z tej okazji skorzystała kapitan karabinierów, Kat Tapo. Jednak niespodziewany telefon oderwał ją od rozrywki i rzucił dosłownie i w przenośni w mętne wody weneckich kanałów. Kat dostała przydział do sprawy zabójstwa, jej pierwszego zabójstwa u boku doświadczonego detektywa pułkownika Aldo Pioli. Sprawa od razu jest bardzo zagadkowa, bowiem ofiarą jest kobieta w stroju… katolickiego księdza, a to niedopuszczalne w katolickim kraju pod okiem papieża, nawet w święto przebierańców. W dodatku ofiara ma na ręku dziwne tatuaże…

W pierwszych rozdziałach powieści poznajemy też Daniela Barbo i jego "dziecko", czyli portal wirtualnej Wenecji, tytułową Carnivię, oraz podporucznik Holly Boland, która właśnie dostała przydział do największej placówki US Army na południe od Alp, a jej pierwszym zadaniem jest spotkać się z Barbarą Holand. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o wielowątkowość i wielopłaszczyznowość w tej powieści. Kościół katolicki, NATO, MCI, wojna serbsko-chorwacka, przemyt młodych kobiet z Chorwacji, handel żywymi ludźmi i nie tylko, dawny szpital psychiatryczny na wyspie… To wszystko i jeszcze więcej jest bardzo skrupulatnie ze sobą powiązane i umiejętnie skomplikowane, ale też wszystko się stopniowo wyjaśnia w takcie czytania thrillera.
Pierwsza sprawa kapitan Kat Tapo okazuje się bardzo wciągająca. Pod pilnym okiem przełożonego bohaterka uczy się i rozwija skrzydła. Uczy się od niego ważnej rzeczy o śledztwach dotyczących zabójstwa: nie trzeba wiązać ze sobą wszystkich wątków. Trzeba tylko je złapać i szarpnąć, i sprawdzić, który zacznie się pruć[1]. Jej inteligencja, błyskotliwość, pomysłowość, nieustępliwość przynoszą wymierne efekty. Gdy trzeba, wykorzystuje swe kobiece wdzięki zarówno na mężczyznach, jak i na kobietach. Na własnej skórze przekonała się o prawdziwości słów starszych oficerów, że ciśnienie śledztwa w sprawach zabójstwa, pośpiech, by znaleźć ślady, póki jeszcze są świeże, uzależniają jak kokaina i są równie niszczycielskie dla życia rodzinnego, normalności i snu[2]. Ta kobieta nie zawaha się przed niczym, śmiało podejmuje ryzyko, także w swym prywatnym życiu. Wątek miłosny także ma swój udział w śledztwie.
Z kolei Holly Boland jest początkowo przeciwieństwem Kat – w amerykańskim mundurze wygląda bezpłciowo, brak jej pewności siebie i kobiecości, ale jej cechy charakteru, przeszkolenie wojskowe i geny pokazują, że twarda z niej baba. Potrafi radzić sobie w trudnych warunkach i nie spocznie, póki nie zrealizuje powierzonych jej zadań, bowiem dawne przestępstwa należy ścigać tak samo jak nowe. W przeciwnym razie będą się powtarzać[3].
Autor stworzył wiele ciekawych, realnych postaci o skrajnych osobowościach. Wśród mężczyzn na uwagę zasługuje Daniele Barbo, matematyk i haker komputerowy, który po traumatycznych przeżyciach w dzieciństwie stał się dla niektórych dziwolągiem. Inni z kolei zazdroszczą mu umiejętności i… Carnivii. Dzięki kodom matematycznym Daniele stworzył wirtualną Wenecję wręcz z obsesyjną dbałością o szczegóły. Carnivia.com to trójwymiarowy lustrzany świat, który swoim użytkownikom gwarantuje wysoki poziom anonimowości, bezpieczną sieć komunikacji oraz zgodność z innymi technologiami. Mało tego, z tego portalu można się dowiedzieć dużo o sobie, czasem szokujących wiadomości. Wirtualna Wenecja jest nawet bardziej fascynująca i ciekawa niż jej rzeczywisty pierwowzór. Autor mógłby w powieści zamieścić więcej wędrówek po Carnivii  i odbywających się tam spotkań i rozmów.
Szok i zniesmaczenie wywoływała we mnie postać prokuratora Benito Marcellego. Po przedstawieniu dowodów przez karabinierów tworzył własne teorie rozwiązania śledztwa, tzw. alternatywne scenariusze, bardzo wydumane i abstrakcyjne. Jak dla mnie to oślizgły typ. Przy okazji tego wątku autor w dość niechlubnych słowach przedstawił włoski system sądownictwa, wariacko skomplikowany i niebudzący zaufania.
I jeszcze jedna ważna postać męska, której nie przedstawię z nazwiska, żeby nie psuć smaku czytania. Pozornie niepozorna, w gruncie rzeczy okazała się być niezłą szychą. W dodatku się pogubiłam, za którą stroną obstaje, czyim jest sprzymierzeńcem, a czyim wrogiem. Kim tak naprawdę ona jest, bo "szarą eminencją" na pewno.
Mimo braku dynamicznej akcji w powieści (dopiero pod koniec kilka razy adrenalina skacze), napięcie jest w niej budowane stopniowo, dawkowane kawałkami. To ono wciąga czytelnika od pierwszych stron, aby na końcu zaskoczyć czytelnika. Wielowątkowa, skomplikowana intryga zasługuje na uznanie, choć przetykana jest scenami pozornie niezwiązanymi ze śledztwem. W trakcie czytania odkrywa się różne tajemnice i poznaje codzienne życie bohaterów. Trochę mi to przypominało pióro Camilli Läckberg. Dużym plusem jest komunikatywny język i przejrzysty styl. Krótkie rozdziały, przejrzystość i dobór czcionek do różnych przytaczanych tekstów, także z Wikipedii, oraz rysunki tajemniczych symboli również ułatwiają czytanie i czynią go ciekawszym. Ale jedna rzecz mi się nie podobała. Mianowicie brak przypisów do wszystkich wyrazów obcych lub ich wyjaśnienia na bieżąco. Nie każdy musi znać język włoski, a nie zawsze można było zrozumieć, o co chodzi. A i jednego poważnego babola znalazłam...
Thriller Carnivia. Bluźnierstwo to umiejętne połączenie intrygi, historii, polityki, świata wirtualnego z życiem codziennym, także w jego ciemniejszych odsłonach. Ja jeszcze raz chętnie się wybiorę do Wenecji i jej wirtualnej odsłony – carnivia.com.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

http://muza.com.pl/

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] J. Holt, Carnivia. Bluźnierstwo, Warszawa 2013, s. 60.
[2] Ibidem, s, 80.
[3] Ibidem, s. 323.

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam kryminał, ale ten mnie nie przekonał niestety ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie Carnivia zaczarowana i czekam niecierpliwie na kolejną część. Książka świetna. Przypadło mi zwłaszcza do gustu tło historyczne książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też! Do trylogii powinni dodać płytę CD z wirtualną Wenecją ;)

      Usuń
  3. Wow! Ale recenzja, jedna z lepszych jakie dotychczas napisałaś. Gratuluję!
    Co do samej książki, zastanowię się nad nią jeszcze, bo obecnie mam inne priorytety czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Dzięki :)
      I się za długo nie zastanawiaj, ja czekam na tom drugi!

      Usuń
  4. Świetna recenzja! Kurczę, uwielbiam to uczucie, gdy na zaprzyjaźnionym blogu odkrywa się takie książkowe perełki. Tytuł zapiszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podobała mi się ta powieść, choć chciałabym by było w niej więcej wyjaśnionych wątków. Naprawdę fajną niespodziankę otrzymałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dwa tomy przed nami, będzie czas na wyjaśnienia. A do mnie ponoć idzie już drugi tom :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.