Strony

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wzajemne przyciąganie



Autor: Virginia Henley
Tytuł: Nienasycenie
Tłumaczenie: Ewelina Kowalczyk
Wydawnictwo: BIS
Liczba stron: 488
Oprawa: twarda
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-7551-096-6




Virginia Henley w swej powieści Nienasycenie przenosi czytelnika do Anglii, na dwór królowej Elżbiety I pod koniec jej panowania, do roku 1602. To Złoty Wiek dla Anglii. Państwo kwitnie, a dworzanie bawią się w najlepsze. Bale, tańce, przyjęcia, polowania na posagi bogatych panien, pisanie wierszy, nadskakiwanie monarchini i spełnianie jej zachcianek. Ale co to za życie? Płytkie, puste, rozwiązłe, dziecinne wybryki młodzieńców świadczą o ich niedojrzałym zachowaniu. Mieszkanie na dworze jest wprawdzie zabawne i ekscytujące, ale na dłuższy czas męczące. Królowa Elżbieta (była nazywana Żelazną Dziewicą) nie pozwala dworakom na śluby, jej dwórki powinny być dziewicami, ale niekoniecznie są. Seks wydaje się czymś naturalnym, a bycie dziewicą nie jest pożądane, oczywiście królowa nie mogła o tym wiedzieć.
Jedną z ulubionych dwórek Elżbiety I jest 20-letnia Catherina Seton Spencer, utalentowana projektantka strojów kobiecych, głównie królowej. Z powieści można się wiele ciekawego dowiedzieć o garderobie z początku XVII wieku, krojach, materiałach, szyciu i kryzach. A Catherina zwana Cat jest bardzo impulsywną, odważną, energiczną i nieprzewidywalną osóbką drobnej budowy. Na pośladku wytatuowała sobie czarnego kota. I to tego kota w swej wizji zobaczył szkocki lord, pogranicznik Patrick Hepburn, rosły i przystojny mężczyzna, który posiada dar widzenia, dar przewidywania.
Spotkanie tych dwojga w świecie rzeczywistym to wybuch emocji. Oboje są tym spotkaniem zaskoczeni, zwłaszcza Cat, która obraz Patricka traktowała jako sen. Od tej pory jakaś silna więź, pożądanie przyciąga ich do siebie, ale ich słowa i czyny nie do końca za tym podążają. Gbur i brutal kontra kotka z piekła rodem. Jednak Szkot postawił sobie za cel, że Cat będzie jego. Liczy też na majątek, który odziedziczy ona w dniu 21. urodzin – rozległe, żyzne ziemie i hodowlę długorogich krów w Hertford. Sam Patrick hoduje konie, co roku udaje się na wzgórza Lammermuirs po stado dzikich koni. Jego towarzysze to szkockie charty Szatan i Sabat, zaś udomowiony kruk Tor lata za nim na polowania. Również Cat kocha przyrodę i zwierzęta, uczy się jeździć na koniu po męsku. To dla niej też wyzwanie, by zaprojektować strój kobiecy do tego typu jazdy. A ona podejmuje wszystkie wyzwania, nawet wbrew logice, byle tylko coś komuś udowodnić…

Oboje zostają uwikłani w sieć intryg dworskich. Królowa jest bardzo chora i na tronie trzyma się bardziej dzięki silnej woli i uporowi, zaś król Szkocji Jakub Stuart nie może się doczekać, kiedy zasiądzie na tronie Anglii. Na tle wydarzeń historycznych tych dwoje raz drze ze sobą koty, by po chwili oddawać się znacznie przyjemniejszym rzeczom. Ich znajomość przypomina sinusoidę napięć pożądania i nienasycenia oraz dumy. Nawet ich myśli to sinusoidy.
Powieść czyta się przyjemnie. Akcja rozwija się sama, ma różne tempo w zależności od okoliczności, głównie tych historycznych. Jednak wyłapałam dużą wpadkę chronologiczną. Najpierw narrator opowiada o turnieju zorganizowanym 17 XII 1602 roku z okazji objęcia tronu przez Elżbietę, a kilka dni później jest noc 25 XI. Wyłapałam też dwie znacznie pomniejsze wpadki czasowe. Odniosłam wrażenie, że autorka tak się skupiła na parze głównych bohaterów, że czas wydarzeń wydał się dla niej mniej istotny. Na szczęście wydarzenia historyczne z lat 1602-1603 opisane w powieści zgadzają się z rzeczywistością, sprawdziłam to z czystej ciekawości.
Niby historia jest w tle rozwijającego się romansu Cat i Patricka, ale czytelnik ma okazję poznać prawdziwe wydarzenia tamtych czasów – turniej rycerski, pogrzeb królowej, koronację nowego króla, przenosiny dworu królewskiego z jednego pałacu do drugiego, sposób podróżowania, polowanie, ochronę pogranicza angielsko-szkockiego, przyjmowanie gości na dworach czy epidemię i sposoby walki z nią, np. robienie kataplazmu, kojącej maści z wosku pszczelego i kocimiętki, wywaru z ruty lub arcydzięgla. 
Styl autorki jest lekki i przystępny. Opisy nie są zbyt rozbudowane, za to dobrze oddają obraz tamtych czasów. W powieści znalazło się kilka dość odważnych scen erotycznych, ale napisanych bez pruderii, ze smakiem. Język jest bardzo współczesny, z rzadka pojawiały się wyraz dziś uważane za archaizmy (np. tuszę), a szkoda. Dialogi między parą nienasyconych sobą bohaterów często iskrzyły skrajnymi emocjami i humorem. W końcu kto się czubi, ten się lubi. Bohaterowie drugoplanowi to również ciekawe kreacje, zwłaszcza dwóch królowych starej Elżbiety I i młodej królowej Szkocji Anny oraz matki i dziadka Cat. Temperamencik mają ci Szkoci, a swoją drogą, ile to zależy od układów i umiejętnego operowania słowem.
Romans historyczny dla miłośników gatunku.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam powieści historyczne, tylko zawsze takim dodatkowym smaczkiem jest archaiczny, stylizowany język. Tu go nie ma, pewnie i przez to książkę czyta się znacznie łatwiej, nie mniej jednak podoba mi się zarysowana przez Ciebie fabuła i czuję się zainteresowana, zresztą jak w przypadku większości książek historycznych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie największym smaczkiem w powieściach historycznych jest stylizacja językowa.
      Jak ktoś lubi archaizmy, rozumie je, starodawna składnia nie sprawia mu problemów, to uważam, że łatwość czytania jest taka sama jak przy języku współczesnym.

      Usuń
  2. Uwielbiam takie pełne napięcia dialogi pomiędzy bohaterami. Ta książka idealnie trafia w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ma temperament i cięty język, to w dialogach iskrzy!

      Usuń
  3. Romans historyczny to ciekawa sprawa, zwłaszcza gdy bohaterowie są wyraziści, a akcja barwna i dynamiczna. I choć rzadko sięgam po ten gatunek, to przyznam, że teraz mam na niego wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto sięgnąć po książki z innego kręgu tematycznego.

      Usuń
  4. Tym razem spasuję, gdyż na co dzień wolę czytać powieści osadzone we współczesnych realiach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miłośniczką gatunku nie jestem, ale chcę przeczytać :) przyda mi się odskocznia od moich gatunków ksiązkowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby potem z utęsknieniem wrócić do swojego ulubionego gatunku.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.