Strony

wtorek, 10 listopada 2015

Kamień przygniatający serce



Autor: Marta Fox
Tytuł: Kobieta zaklęta w kamień
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-08-04383-7


Książka Kobieta zaklęta w kamień Marty Fox przeczytana została na listopadowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, które odbędzie się w przyszłym tygodniu w mej bibliotece gminnej
Główną bohaterką powieści jest pisarka Emilia. To szczęśliwa kobieta, zakochana w Tomaszu, matka dwóch córek z pierwszego małżeństwa i syna Alana, owocu romansu z Filipem. Córki robią karierę, syn wyjechał na stałe do Francji, do ojca. Emilia czasami popada w stany, które nazywa „mistyką na własny użytek”. Pewnego dnia odkrywa czerwone plamy na skórze. Wkrótce dowiaduje się, że jest poważnie chora na scelodermię. W szpitalu ma dużo czasu na myślenie. To przemyślenia skłaniają ją do tego, by pojechać do Francji i naprawić swój błąd, odbudować relacje. Emilia nauczyła się też mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Zrozumiała, że są…


Sprawy, które trzeba zostawić własnemu biegowi, nie komentować ich, nie naprawiać, pozwolić, by same się toczyły. (s. 265)
Jej przyjaciółka z teatru, starsza aktorka Bogumiła, dawała jej wiele różnych rad, choćby taką, by wzięła sobie kochanka lub:
Nie trać czasu na uczynki, które nie są tego warte. (s. 115)

Bohaterka koresponduje również z inną przyjaciółka, Olgą, a czytelnik ma okazję zapoznać się z treścią listów. Emilia prowadzi blog „Z szuflady Emilii”, w którym opisuje kobiety te mniej i te bardziej znane – Gertrudę Stein, Emily Dickinsoną, Marię Skłodowską-Curie. Szczególnie wpis o naszej rodaczce mnie poruszył. Jej życie zawodowe i osobiste to wzloty i upadki, skandale, a przecież:
Piedestał zobowiązuje do bezcielesności. Zarówno kamień, jak i brąz mają serce z kamienia i nie mają drzwi, madame Curie. (s. 297)
Po tej książce spodziewałam się zupełnie czegoś innego – walki kobiety ze straszną chorobą zamieniającą jej ciało w kamień. A otrzymałam opowieść o życiu bohaterki, roztrząsaniu każdego etapu jej życia. W powieści dominują wspomnienia i opowieści o przeszłości. Bieżąca akcja jak dla mnie potraktowana zbyt pobieżnie – dopiero pod koniec książki jest więcej aktualnych wydarzeń. Wątek Moniki ledwo zarysowany, a szkoda. To on mnie najbardziej poruszył.
Niekiedy brakowało mi płynności pomiędzy przechodzeniem od współczesności do przeszłości. Czasami gubiłam się w czasie akcji i mężczyznach bohaterki (Roman, Jacek, Tadeusz). Akcji zdecydowanie brak dynamizmu, ona się snuje. Dużo też metafor, rozważań psychologiczno-filozoficznych, takiej wewnętrznej rozmowy bohaterki samej ze sobą i to głównie w myślach. Zresztą sam tytuł jest metaforyczny i można go różnie interpretować.
Kobieta zaklęta w kamień to opowieść o poszukiwaniu własnego szczęścia w każdym momencie swego życia i mimo wszystko, to rozliczanie się z przeszłością i walka o przyszłość.
A na koniec cytat, jakże oddający mentalność Polaków, lecz jednocześnie dający dobrą radę:
Ludzie nie lubią słuchać o szczęśliwym życiu, wolą tragedie, a ja [Bogumiła] żyłam bardzo szczęśliwie, mimo dramatów. Bo najważniejsze, jak z tymi dramatami człowiek sobie radzi. Rzecz w tym, by ich nie rozpamiętywać, tylko je oswajać. (s. 182)


Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Piszesz, że brakowało Ci płynności pomiędzy przechodzeniem od współczesności do przeszłości. Obawiam się, że ten aspekt mnie zirytuje. Dlatego jednak nie skuszę się na powyższą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to właśnie irytowało, ale jakoś dobrnęłam do końca powieści.

      Usuń
  2. Szkoda, że akcji brak dynamizmu. Ja jednak lubię prozę Marty Fox, więc może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.