Tytuł:
Co nas nie zabije
Tłumaczenie:
Irena i Maciej
Muszalscy
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Millenium
Tom: 4
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-8015-049-20
Trylogię
Millennium Stiega Larssona
przeczytałam jeszcze zanim powstał mój blog. Poszczególne tomy przeczytałam
bardzo szybko. W mej pamięci pozostał dziennikarz śledczy Mikael Blomkvist i hakerka
niedostosowana społecznie, wykolczykowana punkówka z tatuażami Lisabeth Salander.
Autor trylogii przedwcześnie zmarł, ale inny szwedzki pisarz David Lagercrantz
podjął się kontynuacji serii Millennium.
Jego powieść ma znamienny tytuł Co nas
nie zabije, a przeczytałam ją dzięki mej… kolporterce książek.
Od
ostatnich wydarzeń w Sztokholmie minęło kilka lat. Blask sławy dziennikarskiej
znacząco przyblakł – zmęczony i znudzony Mikael Blomkvist jest atakowany przez
innych, a jego gazeta „Millenium” podupada. Od poprzednich głośnych wydarzeń
nie wydarzyło się nic spektakularnego, a dziennikarstwo śledcze nie przynosi
zysków. Ten cholernie dobry dziennikarz i staroświecki, dociekliwy reporter w
najlepszym gatunku, wytrawny pies tropiący
poważnie myśli o porzuceniu swojego zawodu. Na szczęście los pisze mu
inny scenariusz.
Po
pewnej rozmowie telefonicznej spotyka się z Linus Brandell, który mówi mu o
szwedzkim profesorze informatyki, badaczu sztucznej inteligencji, który niedawno
wrócił z USA do Szwecji, Fransie Badlerze. Profesor pracował nad nowoczesnym,
samouczącym się algorytmem sztucznej inteligencji, chciał odtworzyć ewolucje
biologiczną na poziomie cyfrowym.
Zajmował się
czymś, co, jak przypuszczał, mogło przyczynić się do naszej zagłady.
(s. 203)
Posiada
on niewiarygodne i niebezpieczne informacje na temat działalności amerykańskich
służb specjalnych, ma w zanadrzu bombę. Dziennikarz przybywa na spotkanie do
domu naukowca niemalże w środku nocy i staje się świadkiem jego zabójstwa.