Strony

niedziela, 27 grudnia 2015

Braterska przysługa



Autor: Anna Karpińska
Tytuł: Przysługa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7961-062-4

Fabuła powieści Przysługa Anny Karpińskiej jest z jednej strony prosta, a z drugiej niezwykle skomplikowana. Bieżąca akcja rozgrywa się w ciągu kilku tygodni, lecz fabuła swymi korzeniami sięga narodzin jednego z głównych bohaterów – 46 lat wstecz.
W katastrofie helikoptera w Bieszczadach ginie wybitny profesor chemii Dariusz Różański. W toruńskim domu zostawia żonę Jagodę i 17-letniego syna Wojtka. Kobiecie wydaje się, że jej mąż żyje, bo widziała go żywego przemykającego w kościele na swoim pogrzebie! Nie tylko ona go widziała, także jej przyjaciółka, a potem inni w lokalu. Sprawa jest co najmniej dziwna.
Okazuje się, że śp. Dariusz miał brata bliźniaka Karola. Bracia zostali rozdzieleni zaraz po narodzinach, bowiem ich zbyt młodzi rodzice nie daliby rady wychować ich obu. Karol jako słabszy i gorszy trafił do adopcji, do rodziny adopcyjnej z wybrzeża.  Jednak jeden odnalazł drugiego, bo miał do niego interes. Dariusz nie mógł spłodzić dziecka, więc poprosił o przysługę swego brata. Ten się zgodził pod pewnymi warunkami. Sprawa miała nie ujrzeć światła dziennego do przysłowiowej grobowej deski. I rzeczywiście tak było, ale potem… los uruchomił lawinę zdarzeń i skomplikował życie dwóch rodzin, ich bliskich i znajomych.
Świat jest mały i bardzo nieprzewidywalny… (s. 433)
Książkę przeczytałam bardzo szybko, bowiem skomplikowane losy bohaterów oplotły mnie swoimi mackami i nie pozwalały się oderwać. Podobała mi się narracja z 3 perspektyw – Jagody, Karola i Elwiry. Autorka dała szansę wypowiedzieć się każdemu głównemu bohaterowi i opowiedzieć swoją wersję wydarzeń, wrócić do zdarzeń z przeszłości, które wpływają na teraźniejszość i przyszłość, przedstawić bohaterom ich emocje i rozterki.

Jednak im dłużej czytałam, tym częściej się zastanawiałam, czy autorka aby czasem z lekka nie przesadziła z ilością przypadków chodzących po ludziach. W tej powieści jest och naprawdę dużo na m2 strony. Bohaterowie znają się z różnych miejsc i czasów, koligacje ich łączące wydają się być naturalne, kolejne powiązania zaczynają co najmniej zastanawiać i z lekka dziwić. Jak dla mnie za dużo tej przypadkowości, choć sama z doświadczenia wiem, ze przypadki chodzą po ludziach. Ale nie stadami!
Podobał mi się obraz dwóch kobiet – silnych, niezależnych, pracujących, które osiągnęły pewien sukces zawodowy, które mają swe pasje, ale inne podejście choćby do dzieci. Podobały mi się metody wychowawcze Elwiry, choć ta miała do pomocy panią Genię. Z kolei Jagoda to kobieta stłamszona przez męża naukowca i sprowadzona do roli pani domu. To typ matki-kwoki, która dba, troszczy się, chucha i dmucha, rozmawia, jednak w pewnych dramatycznych sytuacjach z nastolatkiem w roli głównej jest mało konsekwentna. Chłopak zaczyna sprawiać kłopoty wychowawcze, a ona nie umie sobie z nimi poradzić, nie jest w stanie, bo i sama cierpi po śmierci męża.
Autorka przedstawia losy jednej wielkiej rodziny, która dopiero odkrywa swe powinowactwo. Nie szczędzi przy tym bohaterom i czytelnikowi trosk: śmiertelny wypadek, alkohol, zdrada, ciężka choroba, zbliżająca się śmierć…
Niebawem mogło zabraknąć domu, babci, dziadka, pani Gieni i pana Mietka. Ale jako ż życie nie znosi próżni, w pustym miejscu zapewne pojawi się cos nowego. Fajne mieszkanie z widokiem na morze (może), krótszy dystans do szkoły, nowe koleżanki… (s. 422)
Jak zauważa Elwira, cykl życia musi trwać, coś się kończy, by coś innego mogło się zacząć, a człowiek może na tym zyskać, może mieć nadzieję na lepsze jutro, może się otworzyć na pewne możliwości i nowe perspektywy. Zostanie właścicielką firmy rodzinnej Akces-Plast czy założenie własnej galerii? Pozostanie pracownikiem technicznym w laboratorium czy kariera naukowa na uniwersytecie? Praca w firmie teścia czy nowa praca?
Przy czytaniu tej rodzinnej i wzruszającej powieści dobrze mieć chusteczki koło siebie, bo łza w oku zakręci się kilka razy. Ale na zakończenie każdy czytelnik się co najmniej zdenerwuje, by nie użyć bardziej dosadnego i wulgarnego słowa! Nie wiem, czemu autorka tak zakończyła powieść. Co chciała w ten sposób osiągnąć? Czy będzie dalszy ciąg? Na to wygląda, ale pewności nie ma. Najchętniej wyrwałabym ostatnią kartkę i zostawiła happy end. 
Autorka posługuje się piękną polszczyzną, lekko i naturalnie opisuje zdarzenia, także te najtrudniejsze. Czuć dbałość o każde zdanie i słowo. Każdy z bohaterów wysławia się w sposób charakterystyczny dla siebie. Ich wspomnienia zostały naturalnie wplecione w bieżące wydarzenia i odpowiednio dawkowane dla każdej ze stron.
Trudne sytuacje życiowe komplikujące życiorysy dadzą się tak czy inaczej rozwiązać, dadzą się  pokonać, ale to zależy od człowieka i podejmowanych przez niego decyzji, a co za tym idzie także konsekwencji działań. Przysługę polecam jako dobrą i życiową lekturę, poruszającą chyba wszystkie aspekty życia, aczkolwiek z dużą ilością przypadków chodzących po ludziach.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

5 komentarzy:

  1. Książkę czytałam i wspominam ją bardzo pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam :) Dzięki Twej recenzji tak szybko sięgnęłam po tę książkę.

      Usuń
  2. To chyba taka książka na jeden dłuższy wieczór. Jeśli będę miała okazję, pewnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłuższy, bo ponad 400 stron, ale bardzo dobry druk do czytania.

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.