Strony

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Lekarka bez granic



Autor: Summer
Tytuł: Spacerując pośród gwiazd
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 243
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7942-889-2


Rób to, co cię uszczęśliwia. (s. 31)

Tak głosi napis na ścianie w pokoju przyszłej pani doktor Mileny Strzechowskiej, specjalistki chirurgii dziecięcej. Mila kocha dzieci, angażuje się emocjonalnie w leczenie pacjentów, kończy studia medyczne. Mimo 26 lat jest nieco naiwna i zbyt optymistycznie do niego nastawiona, choć życie zdążyło ją poważnie doświadczyć. Ta ambitna, młoda kobieta wierzy, że ludzie są dobrzy, świat jest bezpieczny, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a przypadków nie ma.
Na jej drodze stanął samochód, który zatrzymał się na przystanku. Mili powoli zamarzała, a przystojny nieznajomy kusił podwózką. Tajemniczy Salwator wkrótce stał się jej bardzo bliski. Miłość kwitnie. Ale równie szybko przekwitła, co rozkwitła, gdy pewnego czerwcowego dnia Mili przypadkiem poznaje szokującą przeszłość. Młoda lekarka nie ma szczęścia do mężczyzn – krótkie małżeństwo, kilka nieudanych związków. Pod wpływem impulsu, chwili, znaku, podejmuje życiową decyzję. Zbiera informacje o pracy wolontariackiej dla lekarza. Dwa dni po obronie dyplomu wylatuje do Paragwaju, by tam leczyć ludzi i swe złamane serce. W Polsce zostawia ojca, swego syna psa Rico i przyjaciół Cati, Inez, Łukasza.
Mili trafia do wioski Campo de Estrellas – Pole Gwiazd. Filigranowa blondynka o niebieskich oczach robi na miejscowych mężczyznach ogromne marzenie, zaś wśród wszystkich wzbudza pozytywne i ciepłe uczucia. Z miejsca zaprzyjaźnia się z francuską lekarką Yv oraz Luz, nastolatką pomagającą w szpitalu. Kontakt z rodziną utrzymuje dzięki e-mailom. W małej paragwajskiej wiosce mieszkają ludzie z różnych krajów, by pomagać mieszkańcom w trudach dnia codziennego. Szkoda tylko, że sama wioska i codzienne życie zostały dość pobieżnie przedstawione. Aż się prosi, by rozwinąć te wątki i przybliżyć czytelnikowi południowoamerykańskie życie na prowincji. Warto by było rozwinąć wątek policji i walki, a raczej jej braku, z kartelami narkotykowymi.

W życiu Mili dużo się dzieje, przybywa doświadczeń do niesionego już sporego bagażu. Jak na tak młody wiek, kobieta naprawdę dużo w życiu przeszła i wycierpiała i może dlatego bardziej niż inni zasługuje na szczęście i prawdziwą miłość. Jednak do tego daleka droga. „Przez trudy do gwiazd” – może to właśnie do tej maksymy tytułem powieści nawiązuje autorka ukrywająca się pod pseudonimem Summer.
Fabuła miejscami jest bardzo powierzchowna, zwłaszcza w tej paragwajskiej części powieści. Akcja głównie skoncentrowana jest na Mili i jej relacjach z ludźmi, jej emocjach, jej życiu. Co i raz przeskakuje co kilka tygodni, zatrzymując się tylko na tych ważniejszych wydarzeniach, i toczy się bardzo szybko, szczególnie pod koniec, jakby sama bohaterka chciała jak najszybciej zakończyć opowiadanie swojej burzliwej historii z pozycji pierwszoosobowej narratorki i pochwalić się swoim szczęściem.
Trochę drażniło mnie posługiwanie się zdrobnieniami imion lub zamiennikami hiszpańskimi polskich imion (Katarzyna to Cati). Pojawia się pewna merytoryczna nieścisłość na temat ciąży i niemożliwości posiadania dzieci. A potem co…cud? Nie do końca według mnie pasuje tytuł do treści, no i Mili z zachowania wydawała mi się młodsza, niż to wynikało z jej metryki.
Język autorki jest bardzo płynny i prosty w odbiorze, styl lekki i przyjemny. Książka czyta się sama w jedno popołudnie, bo i dominują w niej dialogi. Obyczajówka miesza się tu z romansem, a sensacja z dramatem, ale jakaś magia (może tytułowych gwiazd) sprawiła, że ciężko mi było odłożyć książkę i przerwać czytanie. Z jednej strony potrafiła mnie zaskoczyć, a innym razem przewidywałam zdarzenia. Trochę mnie zaczarowała i w niewielkim stopniu rozczarowała, ale jak na debiut (prawdopodobnie tak jest, w internecie trudno znaleźć informacje o autorce) całkiem dobrze.
Czytając Spacerując pośród gwiazd czytelnik zrozumie, że warto jest podążać za własnym szczęściem, nawet na koniec świata, że warto walczyć o siebie i być odważnym, odważnie zaufać swej intuicji i znaleźć swoje miejsce na ziemi, swoje szczęście:
Odkryłam, że to we mnie jest szczęście. Nikt nie może mi go dać, bo ja już je mam. Mogę się tylko dzielić nim z jakąś wspaniałą i godną tego osobą. (s. 152)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

14 komentarzy:

  1. Książkę czytałam i ogólnie oceniam ją dobrze, choć bez rewelacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę ciekawa lektura! Dopisuję do mojej listy!
    Nominowałam Cię do LBA: http://nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-part-4.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że masz ochotę poznać książkę.
      Dzięki za nominację, jutro odpowiedź na Twe pytania.

      Usuń
  3. Skusimy się! :)

    Pozdrawiamy ciepło i zapraszamy do nas:
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam już tę książkę w zapowiedziach, jednak nie wzbudziła mojego zainteresowania. Teraz widzę, że jednak warto poznać, w takim razie będę miała tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz, że ja też się nad nią wahałam..., ale w końcu wymieniłam punkty na Summer.

      Usuń
  5. Czyli dość ambiwalentne uczucia wywołuje ta książka. Nie mówię nie, może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można się do czegoś przyczepić, ale przeczytać dla relaksu można.

      Usuń
  6. Książkę czytałam, jednak oceniłam ją średnio, bowiem taka się dla mnie okazała. Może dlatego, że praktycznie w tym samym czasie czytałam inne debiuty literackie, które były o wiele lepsze od "Spacerując..."?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ta książka nie porywa, ale na tyle zaciekawia, że dla relaksu można ją przeczytać.

      Usuń
  7. Mogłabym przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.