Strony

czwartek, 21 stycznia 2016

Zaślepiona miłością



Tytuł: Zabójczy spadek uczuć
Wydawnictwo: Nowy Świat
Liczba stron: 301
Oprawa: miękka
Data wydania: 2008
ISBN: 978-83-7386-277-7

Na białym tle długie nogi wystające spod zielonej sukienki, a między nimi czerwona fura; między dwoma nazwiskami autorek czerwony rewolwer, za to tytuł się wyróżnia: czerwone litery dwóch pierwszych wyrazów jakby pisanych krwią, a na doczepkę zwykły wyraz na czarno. Tak wygląda okładka Zabójczego spadku uczuć Katarzyny Gacek i Agnieszki Szczepańskiej.
Beata Jakubowska od niedawna jest narzeczoną Pawełka Jabłońskiego. Kobieta jest typową romantyczką, głuchą na realizm życia i zamydlonymi miłością oczami, żyje przygotowaniami do ślubu i miłością. Ciągle ćwierka do narzeczonego, gdyż jest w niego ślepo zapatrzona, robi, co się jej każe, raczej nie ma własnego zdania, sama się ze wszystkiego tłumaczy, nawet nie ze swoich przewinień. Ot, taka mimoza…
Naiwna strasznie. Rewelacyjny materiał na żonę. (s. 241)
Pewnego dnia Beata wcześniej skończyła pracę w ministerstwie. Nagle na ulicy zobaczyła znajomą sylwetkę. Tak, to jej narzeczony Paweł. Dziwne, że trzymał w ręku długą czerwoną różę, bo nie byli umówieni. Po chwili do mężczyzny podbiegła prześliczna brunetka w ciemnozielonej sukience. I od tego momentu zaczyna się dużo dziać.
Z pomocą Beci spieszy przyjaciółka Monika, która od początku nie trawi Pawła i podejrzewa go, że jest zupełnie kimś innym, że jest złym człowiekiem. Rozpoczyna prywatne śledztwo, choć nie ma ani doświadczenia kryminalistycznego, ani umiejętności detektywistycznych, ani sprzętu, za to ma ogromny zapał i chęć ocalenia przyjaciółki przed… szybkim ślubem. Czasami w śledztwie pomaga jej kolega wuefista, który dysponuje takim sprzętem jak auto czy aparat fotograficzny. Nie ma ofiar, nie ma jako takiej zbrodni, ale ewidentnie jest coś na rzeczy. Bo co robi stara biblioteczka z mieszkania sąsiadki Moniki w apartamencie Pawła? Kto straszy Becię w jej rodzinnym domu po babci w Czerwińsku? Dlaczego bratu Beaty tak zależy na sprzedaży tego domu? Kim jest Weronika? I co Paweł ma z tym wspólnego?
Monika zagryzła usta. Ta sprawa była jak układanka puzzli z tysiąca kawałków. Morze, niebo i ani jednej chmurki. Cholerny wielki błękit. (s. 161)

Ten kobiecy kryminał od początku intryguje tajemniczym tytułem i lekkim stylem pisania. Wpierw czytelnik poznaje wszystkich bohaterów i ich krótką ogólną charakterystykę, np.: „Weronika – postać równie zielona jak oślizgła. Potrafi być przemiła, choć nigdy bezinteresownie. Wyrafinowana elegancja jej strojów nie idzie niestety w parze z elegancją poczynań”. Tytuły poszczególnych rozdziałów są opisami ich treści,  nieraz bardzo tajemniczo sformułowanymi, np.: „Rozdział 15, czyli o tym, jak Monika zostaje z ogonem jaszczurki w ręku”; „Rozdział 20, opowiadający o tym, jak miła atmosfera nieoczekiwanie rozpada się z brzękiem”.
Powieść podzielona jest na 3 części. W drugiej Paweł ze swej perspektywy pokrótce opowiada o znajomości z Beatą i o swoich planach. Nie do końca rozumiem istnienie tego rozdziału. Koniec lekko nieprzewidywalny, ale według mnie mógłby być troszkę bardziej rozwinięty, a wydarzenia bardziej szczegółowo przedstawione, bo za dużo ciekawego narrator ukrywa przed czytelnikami. Epilog wszystko wyjaśnia, ale to jak musztarda po obiedzie, chciałoby się być na miejscu wydarzeń i do końca z wszechwiedzącym narratorem śledzić losy bohaterów. Za duży przeskok czasowy i zdarzeniowy między ostatnim rozdziałem a epilogiem – takie moje zdanie.
Akcja powieści rozgrywa się w Warszawie, choć są też wypady do Czerwińska i za granicę. Toczy się żwawo, sporo jest nagłych zwrotów akcji, ale wszystko jest logiczne i spójne. Zabawne momenty wywołają lekki uśmiech na twarzy, wybuchy śmiechu raczej nie grożą, ale pod koniec powieje grozą.
Zabójczy spadek uczuć to kryminał typowo kobiecy, ale inny od tych mi znanych. Nie ma trupa i to długo, za to dzieje się wiele dziwnych rzeczy. Czytelnik w miarę szybko poukłada kawałki puzzli i połapie się w intrydze, jednak ta wiedza nie odbierze mu przyjemności z czytania. Chodzi o to, żeby bohaterowie się połapali, a ci to całkiem ciekawe stadko osobowości i różnych umiejętności. Wystarczy przeczytać ich początkowy opis, a już człek się nie może doczekać ich powiązań personalnych i perypetii. W dodatku ich losy są ciągle komplikowane, dodawane są kolejne wątki, zaś napięcie w Monice rośnie, w Pawle też.
W kobiecym kryminale wątki miłosne są wskazane. Główny to Beata i Pawełek, ale są i poboczne, w pełnym rozkwicie lub w zalążku. Monika trochę się miota i mota. Ale jest ciekawie. Czyta się lekko i szybko, z dużą przyjemnością po ciężkim dniu. Powieść w sam raz dla relaksu w zimowy dzień, a potem zapomina. Żywe dialogi i brak rozwlekłych opisów, to kolejny atut.
Warto przeczytać tę książkę, aby zrozumieć, że nawet gdy się jest zakochanym, to trzeba choć uchylić rąbek klapek z oczu i zerknąć trzeźwo na otaczający nas świat, by nie być wpuszczonym w maliny.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Kobiecy kryminał? Może być ciekawie. Jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc na okładkę, w życiu bym nie wpadła na to, że to kryminał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że styl pisania jest lekki. Lektura idealna na leniwe popołudnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może w okolicach wakacji przeczytam :)
    A tymczasem:
    ZAPRASZAM!
    Uwaga Konkurs!
    Do wygrania jedna albo dwie książki.
    Przyłącz się!
    http://monweg.blog.onet.pl/2016/01/21/robie-konkurs-bo-moge-4/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wakacje będzie jak znalazł!
      Zaraz zerknę i pewnie się skuszę :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.