Strony

poniedziałek, 21 marca 2016

Pisze się... moja książka



Piszę nie od dziś, ale zależy co i dla kogo, z jakiej okazji i o której godzinie, z Weną na ramieniu czy z mozołem i ściągawką, ale piszę! Me liryki podobają się Wam, chwalicie je i mój talent pisarski. Jednak dwie osoby dopingowały mnie inaczej – "kazały" pisać książkę, wydać ją. Były to: Justyna z bloga Książko miłości moja oraz Anna z bloga Moje zaczytanie. Potem dołączyła Ewa M. poznana rok temu w sanatorium w Gołdapi. Kobiety, melduję posłusznie, że pisać zaczęłam ;) Powoli powstaje ma książka, a zaczęło się to tak:
Na przełomie listopada i grudnia 2015 r. na facebooku trafiłam na profil Książka do napisania, a stamtąd przeszłam na stronę internetową i blog. Kilka dni dojrzewała w mej głowie myśl, aż się skonkretyzowała. Ale nie byłam samolubna, pomyślałam o Oli (siostrzenica od wiersza „Sen”). Zamówiłam 2 wersje książki do napisania: dla mnie pozycja większa z gotową okładką, dla Oli mniejsza i z obwolutą na białej okładce. Obie są porządnie wydane: twarde okładki, strony szyte, zakładka wstążeczka i liniuszek. Tak prezentowały się obie niezapisane książki tuż po przybyciu do mnie:



Moja Książka do napisania… nie do końca jest moja, ponieważ ma już tytuł, swoją stronę tytułową i redakcyjną. I to wszystko trochę mi przeszkadza, bo ta książka już nie do końca będzie moja…, a w Oli wersji po prostu tabula rasa ;)


Prawie 3 miesiące gdybałam, jak me liryki i piosenki wpisać, zapisać, napisać. Szukałam też wolnego czasu i unikałam bólu prawicy. Przez ostatnie zimowe dni projektowałam na zimę stronę tytułową, kombinowałam, że hej! Wczoraj przyszła wiosna i ruszyłam z kopyta, znaczy się z długopisami. Strona tytułowa wyszła trochę krzywo, choć liniuszek był prosty…


Następna strona jest pusta, bo czeka na rozwój fraszki. A potem zaczęłam od siebie – przepisałam moskaliki i wierszyki o mnie, mym zawodzie, mej miłości, mej pasji. W końcu to ja jestem tu najważniejsza ;) A przy każdym tytule wiersza znajduje się literka oznaczająca jego gatunek.



Potem powstał tytuł pierwszego rozdziału: O MNIE I ZE MNĄ. Postanowiłam bowiem, że me wiersze uporządkuję tematycznie. 


Będą rozdziały typowo świąteczne (NOWY ROK, WALENTYNKI) ORAZ: KSIĄŻKOWO-CZYTELNICZO, CHOROBOWO (ew. MEDYCZNIE), DRUŻYNA SZPIKU, LIMERYKOWO O INNYCH, MOSKALIKOWO O INNYCH. Są jeszcze liryki "niezrzeszone", bez przynależności partyjnej i chyba trafią one do działu RÓŻNE RÓŻNOŚCI (ew. LAPIDARIA).


No i mam 2 dylematy… Jak to wszystko rozplanować na kartach? To znaczy, ile pustych stron zostawić dla danego rozdziału, by sukcesywnie wpisywać tam nowe liryki. Drugi dylemat dotyczy spisu treści… Bo jak go zrobić, gdy nie ma wszystkich tytułów? Pomóżcie rozwiązać dylematy me… Za wszystkie propozycje i sugestie będę Wam bardzo wdzięczna!



Aha… Lojalnie Was uprzedzam, że 1 kwietnia Wam blogerom, przynajmniej niektórym, oberwie się ode mnie! A potem mnie rykoszetem od Was… Ech! Bójcie się w prima aprilis… bo zabiję Was śmiechem! ;)

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wersja ręczna będzie szybciej niż drukowana (ile ta w ogóle będzie). Sęk w tym, że cały czas powstają nowe wiersze, nawet wczoraj wieczorem powstał mokry wierszyk na lany poniedziałek.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za Twoje boje w świecie literek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje... literki kontra szare komórki! Dzięki :)

      Usuń
  3. Życzę powodzenia. Niech Cię wiedzie wena i zasypią pomysły :) Świetna ta "Książka do napisania".

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę dużo weny i czekam na efekty Twojej twórczej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma 300 stron, więc teraz to tylko twórcza praca przede mną i odtwórcza, czyli przepisywanie na czysto.

      Usuń
  5. Powodzenia!
    PS. Trzymam tylko jednego kciuka, bo drugiej ręce trzymam książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.