Strony

wtorek, 26 kwietnia 2016

Życie po korporacji



Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Tytuł: Dziewczyna z Ajutthai
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 327
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-8075-29-6 
 

Niektóre rzeczy po prostu muszą się wydarzyć i nie trzeba się przed nimi bronić. (s. 64)
Sięgnęłam po ulepszony i rozszerzony debiut Agnieszki Walczak-Chojeckiej, po Dziewczynę z Ajutthai. Nie czytałam pierwotnej wersji, może to i lepiej.
Główną bohaterką jest pracownica korporacji Joanna. W wyniku „rzutu monetą” straciła pracę z dnia na dzień, sens swojego życia. Może to i lepiej, bowiem praca w korporacji z biegiem lat zamienia pracownika w wydmuszkę, sprawia, że życie osobiste prawie nie istnieje. Z jednej strony daje człowiekowi poczucie, ze jest na szczycie i dużo może, a tak naprawdę wysysa z niego powietrze i powoli zabija. Joanna jest rozgoryczona, męczą ją dziwne sny, szuka sensu i nowej pracy. Szuka też miłości, jednak wpakowanie się w romans z żonatym kolegą nie jest jej najlepszym pomysłem.
Strata pracy to przecież nie koniec świata, próbowała sobie wmówić.  (s. 13)
Z korporacji na własnych warunkach i w czasie wyznaczonym przez siebie odchodzi kolega Krzysztof. Zawsze marzył o lataniu. Z kolei przyjaciółka Iza straciła wiarę w sens małżeństwa, mężowi nie ufa, podejrzewa go o zdradę, a to właśnie zdrada osób najbliższych boli naprawdę. Wszyscy troje szukają swojego szczęścia, swojego miejsca na ziemi. Znajdują je w chmurach.
W życiu jest tyle cudownych możliwości, tylko trzeba w nie uwierzyć i wybrać coś, co cię naprawdę kreci. (s. 121)

Joanna dostaje propozycję od Roberta, kolegi z LO, aby razem z nim lecieć do Tajlandii. On będzie robił zdjęcia, zaś ona napisze tekst. Okazuje się, że Joanna zapomniała o swoim talencie literackim, a teraz ma okazję sobie  o nim przypomnieć. Na wyprawę leci też Iza i znajomy Roberta. Dzięki oderwaniu się od ziemi i pobycie w odległym kraju kobiety mają okazję spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, nabrać dystansu, znaleźć swoje przeznaczenie.
Łatwiej znaleźć rozwiązanie, gdy spojrzy się na życie z dystansu. (s. 128)
Książka to dobry relaksator, który nie wymaga wgłębiania się w treść i psychikę bohaterów, a mimo to każe zastanowić się nad własnym życiem i wyzwaniami, jakie niesie. Czyta się lekko i przyjemnie, bardzo szybko (przyjazny druk). Narracja jest generalnie spójna, choć czasami przeskoki czasowe między wydarzeniami były duże. Odniosłam wrażenie, jakby autorka bała się pisać, a może nie miała pomysłu. Z kolei czasami niepotrzebnie rozmieniała się na drobne, zbyt rozbudowała wątki osób drugo- i trzecioplanowych, a z drugiej strony zbyt ogólnie potraktowała główny wątek, okrojony został wątek Joanny. Za to bohaterowie całkiem ludzcy i emocjonalni, mają różne podejście do życia. Dają się lubić, generalnie… i to bardziej geje niż kochani małżonkowie.
Tajlandia pojawia się prawie w połowie powieści, dopiero na 128 stronie! Trochę późno, a przez to została potraktowana trochę po macoszemu. Opisy kraju Tajów aż tak mnie nie zachwyciły, jak się spodziewałam, bowiem przy powieści Katarzyny Poznakow Długa droga wypadają one nieco gorzej. Jednakże rzeźba kamiennej twarzy Buddy opleciona korzeniami figowca przyciągnęła moją uwagę tym bardziej, że istnieje ona naprawdę. Chciałabym poznać dziewczynę z Ajutthai.
Widzę w pani Agnieszce potencjał, jeśli chodzi o język. Jej historie dziewczyny zaklętej w drzewo napisane pięknym poetyckim językiem zaczarowywały. Lecz najbardziej moją uwagę przykuł e-mail bohaterki do brata napisany w stylizacji staropolskiej. Mały majstersztyk! Szkoda, że był tylko jeden. I że wątek młodszego braciszka nie zyskał większej uwagi autorki.
Powieść Dziewczyna z Ajutthai to lekka obyczajówka z przesłaniem – czytelnik odkrywa prawdę o życiu i wartościach, zaczyna rozumieć otaczający go świat i zmusza do zastanowienia się, czego się tak naprawdę pragnie. Każe czytelnikowi zadać pytanie, dlaczego się boi zmian i tkwi w utartych schematach?  
Czasem los daje nam znaki, a my ich nie zauważamy, albo po prostu nie chcemy zauważyć, bo boimy się zmian, które się zdarza, jeśli podejmiemy wyzwanie. A przecież zmiany bywają zbawienne. (s. 208)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
 

10 komentarzy:

  1. Na pewno przeczytam! Kiedyś sama pracowałam w korporacji i moje życie osobiste nie istniało :( Na szczęście w porę uświadomiłam sobie, że są rzeczy ważniejsze niż praca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to tym bardziej zrozumiesz główną bohaterkę.

      Usuń
  2. Zachęciłaś mnie :D

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka z książki na książkę coraz bardziej się rozwija. Bardzo cenię sobie jej prozę i jestem wielką jej fanką!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że to może być dobra książka na rozpoczęcie tajlandzkiej przygody:) Będzie dobra dla tych, którzy jeszcze do Tajlandii nie zawędrowali, czyli mi powinna się spodobać :) Szkoda troszkę, że Tajlandia pojawia się tak późno i że postać Joanny niezbyt dokładnie została wykreowana, jednak jeśli będę mieć okazję, to z chęcią po tą książkę sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna rozmywa się wśród innych postaci, których wątki zostały rozbudowane. Ale Tajlandia zachwyca!

      Usuń
  5. Marzy mi się podróż do Tajlandii :) Gdyby tylko portfel był pełniejszy. Hehe... Po książkę natomiast chciałam już sięgnąć jakiś czas temu. Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się ta podróż marzy, tuż po wycieczce do Kenii. Ponoć bilety do Tajlandii są drogie, ale dziennie za dolara da się wyżywić.
      A za przypomnienie nie trzeba dziękować :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.