Strony

piątek, 27 maja 2016

Potrzebować czyjejś obecności



Autor: Estelle Maskame
Tytuł: Czy wspomniałem, że Cię potrzebuję?
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Feeria Young
Seria: Dimily
Tom: 2
Liczba stron: 360
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7229-542-2

Nie wychowaliśmy się razem i nie traktujemy siebie jak rodzeństwo. (s. 294)
Dziś kolejna powieść, która trafiła do mnie w ramach Book Touru,  mianowicie drugi tom serii Dimily Estelle Maskame Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? Od razu dodam, że pierwszego tomu nie czytałam, a i od dawna nie zaliczam się do młodzieży, no chyba że tej dużo starszej.
Eden i Tyler to przybrane rodzeństwo (nie mylić z przyrodnim), które nie widziało się od 359 dni. Przez ten czas oboje młodzi ludzie ze względu na dobro rodziny próbowali zapomnieć o uczuciu, jakie zrodziło się między nimi 2 lata wcześniej w czasie pamiętnych wakacji w Santa Monica. Wtedy miedzy nimi nie mogło dojść do niczego poważnego, dlatego Eden dała sobie spokój z Tylerem, bo musiała, a nie dlatego, że chciała. A teraz, w ostatnie wakacje Eden przed rozpoczęciem studiów Tyler zaprasza ją do siebie, do Nowego Yorku na 6 tygodni. Dziewczyna zostawia swego chłopaka i rusza na Wschodnie Wybrzeże, do swej pierwszej miłości.
W wielkim mieście z wieloma atrakcjami młodzi ludzie (18 i 19 lat) są pozostawieni samym sobie, bez rodziców i przyjaciół. Są pozostawieni na łasce swoich prawdziwych uczuć i muszą zmierzyć się z rzeczywistością. Muszą podjąć ważne i trudne decyzje. Eden ma obawy i dylematy – nie wie, czy Tyler pokonał alkoholizm i problem z narkotykami oraz złą spuściznę po ojcu, nie wie, czy on o niej jeszcze pamięta… Okazuje się, że Tyler ma doskonałą pamięć. W krótkim czasie jest ponowny pierwszy pocałunek, a magia Nowego Yorku działa na nich jak katalizator. Sęk w tym, że duchem jest obecny Dean, chłopak Eden, a zarazem najlepszy przyjaciel Tylera. Dziewczyna zastanawia się:
Czy istnieje różnica między kochaniem kogoś a byciem zakochanym w drugiej osobie? Bo chyba to różni Tylera i Deana. (89-90)
Oboje wiedzą, że źle postępują, zwłaszcza Eden:
Wiem, że to, co robię, jest złe. Jestem nie w porządku wobec Deana. Wiem. I to jest w tym wszystkim najgorsze. (s. 182)

I to najbardziej mi się w tych młodych ludziach nie podobało. Perfidne oszukiwanie drugiej, bliskiej osoby, która niczemu nie zawiniła, krzywdzenie jej na odległość i przeciąganie tego w czasie i odwlekanie w nieskończoność. Tkwienie w trójkącie, budowanie nowego związku, gdy się jeszcze jest obiema nogami w poprzednim to po prostu nie fair. I do tego jeszcze te fałszywe poczucie winy… To według mnie jedyna i największa skaza w charakterze głównych bohaterów. Porywczość Tylera i gotowanie się w ciągu sekundy rozumiem, ale zdrady i świadomego oszukiwania nie.
21-letni Snake, a właściwie Stephen, współlokator Tylera, dał się lubić. Jego luzacki sposób bycia miał swój urok, ale nie nadużywanie alkoholu. Brytyjka Emily niby taka cicha woda, a jak trzeba to pokazuje pazurki i drapie. O Rachael niewiele mogę powiedzieć, ale Tiffany mnie zaintrygowała. Wprawdzie nie dała się lubić przez swoje zagrywki, perfidne szantaże, manipulowanie ludźmi, wykorzystywanie słabości innych ludzi do własnych korzyści, lecz bardzo mnie ciekawi, co takiego nabroiła w poprzednim tomie.
Początkowe strony mnie z lekka nużyły – szczegółowe opisywanie każdej czynności krok po kroku to lekka przesada, lecz miało to duży plus, gdy czytałam opisy Nowego Yorku i jego atrakcji. Razem z bohaterami mogłam zwiedzić miasto, które nigdy nie śpi. Potem się przyzwyczaiłam do tego typu narracji Eden. Rozumiałam postępowanie dziewczyny na wakacjach, emocjonalne dylematy, kotłowaninę myśli i uczuć, ale nie byłam w stanie zaakceptować jej braku deklaracji, jej braku podjęcia decyzji, braku odwagi cywilnej w sprawie Deana. Akcja tak naprawdę mnie wciągnęła jakieś 100 stron przed zakończeniem, gdy do Nowego Yorku przyjechały pewne osoby i gdy zaczęło się dziać coś naprawdę interesującego.
Zakończenie można przewidzieć do pewnego stopnia, skoro ma być jeszcze trzeci tom Dimily. Mimo że to książka typowo dla młodzieży, to ja z pokolenia wyżej jestem ciekawa dalszej karuzeli uczuć między tym dwojgiem, jak również tego, co wydarzyło się w pierwszym tomie. Powieść jest tak lekko i przystępnie napisana, że idealnie się przy niej relaksowałam, nie musiałam wnikać w zawiłości emocjonalne i problemy bohaterów, po prostu powieść sama się czytała. Wprawdzie autorka niejako przy okazji poruszyła problem alkoholizmu, narkomanii czy przemocy domowej, ale zrobiła to bardzo powierzchownie i jakby mimochodem. Jednakże zwróciła uwagę na te problemy dotykające młodych, nastoletnich ludzi.
Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? to idealna powieść dla nastolatków, młodych ludzi wkraczających w dorosłość, by zrozumieli, że nie tylko miłość jest ważna, ale również prawda, bowiem
Świadomość, że ludzie znają prawdę, wcale nie jest taka zła. (s. 291)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję organizatorom Book Touru – Cyrysi z bloga Literacki Świat Cyrysi oraz…fanpage'owi Feeria Young.



Książka przeczytana w ramach wyzwań:

12 komentarzy:

  1. Widzę, że Book Tour szybko gna do przodu :) Mi lektura również się podobała, chociaż do młodzieży dawno się nie zaliczam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za udział w mojej zabawie i za subiektywną recenzję.
    Cieszę się, że ogólnie książka przypadła Ci do gustu.
    Widzę, ze BT z drugim tomem niedługo przegoni pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję za miło spędzony czas :)

      Usuń
  3. Nie da się zbudować swojego szczęścia na nieszczęściu innych, dlatego czytając książkę zachowanie Eden też by mnie denerwowało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zazdroszczę, że miałaś okazję przeczytać ją tak szybko w ramach tego Book Touru. Ja również ją czytałam i pierwszy tom za mną. Szybko i przyjemnie się czytało i miło wspominam przybrane rodzeństwo . ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie znając pierwszej części, przeczytałam drugą ;)

      Usuń
  5. O czekam na nią w ramach tego BT ;)
    Bardzo mnie interesuje ta seria :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo o niej słyszałam i chętnie kiedyś poczytam. Ciekawa seria.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.