Strony

wtorek, 21 czerwca 2016

Dzieci z Laffeton



Autor: Susan Hill

Tytuł: Ludzie czystego serca
Tłumaczenie: Maciek Nowak-Kreyer
Wydawnictwo: Amber
Seria: Simon Serrailler
Tom: 2
Liczba stron: 351
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-241-5193-6


Susan Hill jest znana z serii literackich kryminałów z inspektorem Simonem Serraillerem, często gości na najwyższych miejscach brytyjskich list bestsellerów. Ludzie czystego serca to drugi tom serii Simon Serrailler, który miałam okazję przeczytać.
Starszy inspektor Simon lubi samotność. Nagły telefon od ojca przerywa mu urlop w Wenecji. Jego siostra Marta zachorowała na ciężkie zapalenie płuc, a że jest osobą upośledzoną fizycznie i umysłowo, to każda taka infekcja grozi śmiercią. Simon wraca do rodzinnego miasteczka Lafferton. Wraca też do wspomnień sprzed roku, kiedy to grasował seryjny morderca i zginęła jego koleżanka z posterunku.
Teraz też spokój Lafferton zostaje zburzony. Znika 9-letni David Angus sprzed własnego domu. Chłopiec czekał na samochód, który miał go zabrać do szkoły wraz z kolegami. Śledztwo rusza z kopyta, zaangażowani są wszyscy. Mijają godziny, mijają dni, a poszukiwania są bezowocne. Śledztwo nie daje rezultatów, chłopiec po prostu… zniknął.
Najgorszy scenariusz to jakiś przypadkowy pedofil zabójca, który przejeżdżał tamtędy, dostrzegł chłopca stojącego przy furtce, skorzystał z okazji i wywiózł go, Bóg wie gdzie. (s. 304)
Rozpacz rodziny, a każdy członek przeżywa ją inaczej, strach zmieszany z nadzieją, podejrzliwość skierowana przeciwko wszystkim, a zwłaszcza osobom, które wcześniej były skazywane za pedofilię lub inne przestępstwa. Atmosfera brytyjskiego miasteczka przesączona jest zagrożeniem – rodzice boją się o swoje dzieci, policjanci dwoją się i troją, mieszkańcy pomagają w każdy możliwy sposób i nic…

Ale wątek zaginięcia Davida nie jest jedynym. W tym samym czasie z więzienia wyszedł 25-latek, Andy Gutton. Chłopak ma problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, choć minęło 5 lat odkąd został skazany. Narrator ukazuje jego zagubienie, nieumiejętność radzenia sobie na wolności oraz traktowanie przez rodzinę i innych, łącznie z panią kurator. Ponadto w sprawie Andego poruszana została niezmiernie ważna kwestia – jaka jest różnica między odebrać życie a zabić…? Ile trzeba, by znów wejść na ścieżkę zła? W jakich okolicznościach byli więźniowie mogą stać się recydywistami?
Bardzo rozbudowany jest obyczajowy wątek rodziny Simona. Ten 35-letni policjant pasjonuje się rysowaniem, choć tradycją rodzinną jest bycie lekarzem (rodzice, siostra, szwagier). On się z tego wyłamał:
Praca w policji nadal go podniecała; kochał pościgi bardziej niż cokolwiek innego; żałował tylko, że po awansie na starszego detektywa inspektora rzadziej zdarzało mu się być w wirze wydarzeń. (s. 40)
Simon nie może się odnaleźć w życiu osobistym. Ma problem z odwzajemnianiem uczuć kobiet, przed nawiązaniem bliższych relacji i założeniem rodziny, choć bardzo marzy o takiej rodzinie i takim domu, jaki ma jego siostra Cat. W tym tomie wielokrotnie przeżywa śmierć policjantki Frei, choć nie była ona jego miłością. Za to Diana z Londynu, z którą się spotykał bez zobowiązań na stopie koleżeńskiej, zakochała się w nim po uszy i tego samego oczekuje od niego. Oczekuje i wymaga.
Spodobała mi się Cat, jej lekarsko-rodzinne podejście do wielu spraw i matczyna miłość do trójki dzieci. Jej rozmowy z bratem zawierają drugie dno, ona potrafi dotrzeć mimochodem do problemu swego braciszka, trzeźwo ocenić sytuację i popłakać się z nadmiaru hormonów. Jej mąż Chris jest przepracowanym lekarzem rodzinnym, któremu współczułam. Ale najbardziej rozczuliła mnie upośledzona Marta, zwłaszcza opieka nad nią w specjalnym ośrodku i okazywanie miłości przez poszczególne osoby w rodzinie. W tym przypadku Simon wręcz wzorcowo okazywał uczucia.
Plastyczne i realne obrazy pracy angielskiej policji, angielskiego lekarza, angielskiej opieki nad ludźmi uwięzionymi w swoich ciałach, angielskich rodzin sprawia, że czytelnik odnosi wrażenie, że jest mieszkańcem Lafferton i uczestniczy w codziennym jego życiu. Akcja ma swoiste tempo, niejako się sączy, przesypuje po ziarenku w klepsydrze, a to z kolei buduje klimat niepewności, czyhającego niebezpieczeństwa, grozy. Jednak niech Was nie zwiedzie mój opis, gdyż w powieści jest kilka zaskakujących momentów, sposobów na radzenie sobie z różnymi problemami. Sposobów nie zawsze pochwalanych i akceptowalnych społecznie. Mniej więcej w środku powieści pojawia się nagromadzenie odwołań do wiary, do Boga oraz modlitwy. Ani na początku, ani na koniec tego nie ma, przez co odebrałam owa religijność jako nieco sztuczną.
Tytuł powieści i rzeźba anioła na okładce skojarzyły mi się z… dziećmi. I rzeczywiście, sporo tych dzieci w powieści. Cat ma trójkę, w tym noworodka; upośledzona Marta mimo wieku jest tak naprawdę dzieckiem w ciele kobiety, dzieckiem nad którym stale trzeba sprawować opiekę, dzieckiem które się cieszy z balonów, zabawek; porwany David i jego starsza siostra Lucy, która odcina się od świata po zniknięciu brata; a nawet… Cat i Simon to dzieci swych rodziców, o których oni się martwią.
W trakcie lektury czegoś mi brakowało – drobnych elementów, które by bardziej zespoliły wszystkie główne i poboczne wątki; albo czegoś było za dużo – rozmieniania się na drobne i odchodzenie od wątku porwania dziecka na rzecz opisu charakteru bohaterów. Wprawdzie autorka zamieściła kilka wpisów w imieniu Davida już po porwaniu, ale nie wiem, czy to były jego słowa skierowane do porywacza, czy jego myśli, takie to trochę oderwane lub nie do końca przypięte, szczególnie że zakończenie mnie z lekka rozczarowało. Zabrakło mi konkretów.
Ludzie czystego serca to dla mnie to bardziej powieść obyczajowa z rozbudowanym wątkiem kryminalnym niż typowy kryminał. Powiem krótko – ja czuję lekki niedosyt.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. No proszę! W końcu! :D
    I to na dodatek coś, czego kompletnie nie znam. Ciekawe, czy miałabym podobne odczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba lepiej by było zacząć od pierwszego tomu serii.
      A zastanawiałam się, czy ten kryminał czytałaś ;)

      Usuń
  2. Myślę,że kiedyś mogłaby się skusić. Może ja będę czuć przesyt? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama fabuła mocno mnie zachęca. Jednak ostatni akapit Twojej recenzji nieco ostudził mój zapał. Jeżeli książka przypadkiem wpadnie w moje ręce to dam jej szansę, jednak jeżeli nie... nie będę za nią specjalnie latać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to wynikać z tego, że nie znałam pierwszego tomu, że nie poznałam Simona wcześniej.

      Usuń
  4. Ja chyba też nastawiałabym się bardziej na kryminał.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.