Dawno nie było u mnie na blogu Liebster Award.
Ale dziś będzie, bowiem mianowała mnie do niego Sandra z bloga Miłość do czytania, za co
dziękuję.
Oto pytania, które otrzymałam od Sandry, a zatem przesłuchanie
czas zacząć! ;)
1. Autor, którego przeczytałem większość/wszystkie
książki to…
Myślę i myślę, i myślę, wertuję mój spis przeczytanych
książek w głowie… i takie oto nazwiska przyszły mi do głowy: Robin Cook, Simon
Beckett, Anna J. Szepielak, Magdalena Witkiewicz, kiedyś Karol May, Zbigniew
Nienacki, Marek Perepeczko…
2.
Mój ulubiony gatunek literacki…
To gatunek "misz i masz", czyli wszystkiego
po trochu. Najlepiej, gdy w powieści odnajduję przygodówkę, obyczajówkę,
sensację lub kryminał, trochę romansu, trochę więcej humoru, najlepiej na tle
jakichś historycznych wydarzeń i z nutą tajemniczości, ale wszystko to
zbilansowane w odpowiedniej dawce.
3.
Czy wybierając książkę, kierujesz się recenzjami?
Czasami tak, ale bardziej liczę na swój zmysł
czytelniczy, blurb oraz tytuł i nazwisko autora, o ile coś mi ono mówi.
4.
Czy pasję czytania dzielisz z jeszcze jakimś hobby?
Oczywiście. Nie jednym hobby człowiek żyje! Lubię
podróżować, aczkolwiek od czasu choroby jest z tym znacznie gorzej niż było
przed. Kręci mnie onomastyka i żonglerka słowna. Lubię rozwiązywać jolki i
sudoku.
5.
Gdybyś miała wskazać książkę, która wywarła na Ciebie
(Twoje postrzeganie świata i ludzi) duży wpływ, byłaby to…
W tym roku jak do tej pory była to powieść Christine
Baker-Kline Sieroce pociągi. Dodam
tylko, że chodzi mi o pierwsze polskie wydanie z przepiękną okładką ze starą
walizką na pierwszym planie, bo nowe ma tragiczną okładkę, nieoddającą klimatu
książki i dramatu bohaterki.
6.
Czy lubisz pożyczać, chętnie dzielisz się swoimi
książkami ze znajomymi?
Nie za bardzo. Dawniej zdarzyło się, że książka do
mnie nie wróciła. Pożyczam w ostateczności i tylko osobom, które wiem, że
czytają i szanują książki, traktują je jak bliską osobę..
7.
Wielu z nas, pasjonatów książek, posiada jakieś
czytelnicze nawyki (w pozytywnym sensie oczywiście, gromadzenie masy
zakładek, masa samoprzylepnych zakładek indeksujących w książkach). Jakie jest
Twoje przyzwyczajenie?
Nawyki się ma i nie da się od nich uciec. To w sumie
nie nawyki, a czytelnicze zwyczaje. Książki najlepiej mi się czyta w pozycji
leżącej na moim łóżku z głową na wielkiej maskotce słonia. Do tego herbatka z
cytryną i najlepiej ciasteczka domowe do maczania. Koca się wystrzegam, gdyż
wtedy nieproporcjonalnie zwiększa się szansa na zamianę słonia na Morfeusza, a
to książce nie służy. Gdy jadę gdzieś autobusem i/lub pociągiem, to w torebce
mam obowiązkowo jakąś książkę, najlepiej małą i lekką i z dużym drukiem, choć
to też zależy od długości trasy. A w niedzielę mam zwyczaj wannowy. Ja się
bawię w Wodnika Szuwarka i podlegam procesowi namaczania, a oczka w tym czasie
delektują się relaksującą lekturą. A propos słonia… poznacie go bliżej w
niedzielę.
8.
Papier czy czytnik? Dlaczego akurat wybierasz tę
formę?
Papier. Bo pachnie. Bo go czuję. Bo go widzę. Bo go
słyszę. Bo go pieszczę dotykiem. Niech się cieszy, że go nie zjadam, co
najwyżej literki oczami. Czytnik jest dobry na podróż lub dłuższy wyjazd, by
nie dźwigać ze sobą stosu książek.
9.
Jaka muzyka jest wg Ciebie idealna do czytania?
Jaka…? Muzyka wygrywana przez czytane literki, których
kompozytorem jest autor. Ja tylko nucę melodię zgodnie z zapisem literkowym.
10. Czym jest
dla Ciebie blog?
Odskocznia od codziennego życia. Rutyna. Zobowiązanie.
Praca. Przyjemność. Dziennik mego życia (w pewnym sensie). Album fotograficzny
z mych wypraw. Tomik poezji. Afisz. Miejsce, w którym rządzą z żądzą literki me
i mną.
11. Coraz więcej
książkowych blogerów, blogerek po pewnym czasie myśli o napisaniu własnej
powieści. Czy również masz takie plany?
NIE. Na chwilę obecną nie. Zadowalają mnie liMEryki,
znaczy się wierszyki me. Ostatnio coś ich mało powstawało, bo Wena sobie urlop
przedłużyła.
Ja już tradycyjnie
nikogo nie nominuję, ale jak ktoś chce, bardzo chce, to może odpowiedzieć na
moje pytania.
Ja nie lubię pożyczać swoich książek. Nie lubię się z nimi rozstawać.
OdpowiedzUsuńTo ta szczególna więź łącząca książkę z jej właścicielem :)
UsuńA ja nie tyle nie lubię się rozstawać, bo bliskim mi osobom pożyczam, ale sporo książek do mnie nie wróciło które pożyczyłam i teraz wciąż o nich rozmyślam...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niby się pożycza znajomym, ale oni jakoś nie kwapią się do zwrotu. Ciekawe dlaczego?
UsuńPodpisałabym się swoimi kończynami niemal pod każdą odpowiedzią! :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć Twe kończyny w akcji :)
UsuńMagdalena Witkiewicz - oj tak. I też wolę papier bo pachnie. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli czuły węch obie mamy :)
UsuńJa uwielbiam pożyczać swoje książki, choć ostatnio pożyczyłam przyjaciółce i już jej nie zobaczyłam, ani przyjaciółki ani książki, więc cóż... chyba przestanę to wielbić, ha ha :)
OdpowiedzUsuńOj, też wolę książki papierowe. A czytanie w wannie jest najlepsze! :) Tylko później muszę słuchać marudzenia współlokatorki, że ile to można siedzieć w wannie! :)
Raz w tygodniu tradycji musi stać się zadość, więc niech wtedy współlokatorka pierwsza weźmie kąpiel :)
UsuńFajnie dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLiterkowe serdeczności!