Strony

niedziela, 13 listopada 2016

Amatorskie śledztwo



Autor: Alek Rogoziński
Tytuł: Ukochany z piekła rodem
Wydawnictwo: Melanż
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-64378-16-4




Skoro chcesz się bawić w Sherlocka Holmesa, to będę twoim Watsonem. (s. 64)
Musze przyznać rację Krystynie Czubównie, że dobrze się czyta… z różnych względów. A co takiego? Debiut Alka Rogozińskiego Ukochany z piekła rodem z przyciągającą wzrok okładką.
40-letnia Joanna Szmidt to bardzo popularna singielka. Joanna bowiem jest autorką licznych romansów, które mają swoje wierne fanki.
A prawa jest taka, że czytają ją wszyscy. Magia jej książek tkwi w tym, że wbrew temu, co się wydaje. Sporo tam trafnych obserwacji. Zwłaszcza ludzkich uczuć i reakcji. (s. 43)
Podczas wakacji w Zakopanem poznała przystojnego i dużo od niej młodszego mężczyznę. To 27-letni fotograf Konrad Jancewicz. Single szybko stają się parą i zamieszkują w Milanówku w willi pisarki. Trwa gorący romans. Upojne chwile zabierają tak dużo czasu, że Joanna nie ma czasu pisać swej nowej powieści. Jest pewna, że spotkała mężczyznę swojego życia. Kolejnego zresztą… Ot, taka przypadłość obdarzania zainteresowaniem panów, którzy na to po prostu nie zasługują. Sęk w tym, iż nie ma ona pojęcia o prawdziwych powodach zainteresowania się nią przez młodego przystojniaka.
Po powrocie ze spotkania z czytelnikami i podpisywania książek, Joanna jedzie do domu. Ten okazuje się zamknięty. Wejście po drabinie i przez okno też jest dobrym sposobem na dostanie się do środka, o ile nie jest to łazienka z trupem ukochanego pod prysznicem. Pisarka wzywa na pomoc swoją menedżerkę i przyjaciółkę w jednym – Betty. Policja też się pojawia na miejscu zbrodni, śledztwem dowodzi kapitan Krzysztof Darski. Pisarka nie wierzy w możliwości policji i koniecznie chce widzieć mordercę ukochanego za kratkami, to postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Szantażem zmusza do tego przyjaciółkę. Obie zaczynają prywatne śledztwo, które z czasem się coraz bardziej komplikuje…
Zamiast wyjaśniać stare tajemnice, wciąż odkrywamy nowe i ciągle błądzimy po omacku. (s. 215)

Książkę czytało mi się lekko, miło i przyjemnie. I ze względu na żywą akcję doprawioną humorem, i ze względu na barwne i nietuzinkowe postacie oraz dobry druk. Moja pasja onomastyczna od razu zwróciła uwagę na nietypowe nazwiska postaci drugoplanowych i epizodycznych oraz wspominanych celebrytów. Dużo można z nich wywnioskować o osobowości właściciela.
Autor niejako odsłonił i pokazał czytelnikom pracę w czasopiśmie kolorowym, zawodowe życie znanej pisarki i jej relacje z menedżerką, nietypowe metody śledcze kapitana policji, znajomość z szefem gangu Złocistym Tygrysem, a przy okazji zaprezentował domowy sposób na złapanie groźnego przestępcy w domu przez tzw. słabą płeć.
Dobrym pomysłem jest prezentacja bohaterów na początku powieści. Wprawdzie po przeczytaniu można mieć lekki zamęt – kto jest kim, ale w trakcie lektury bohaterowie wskakują na właściwe im miejsca, zaś ich opisy z prezentacji zaczynają być bardziej zrozumiałe.  Fabuła ciekawa, zagadka kryminalna dobrze poprowadzona, a czytelnik może w niej wziąć udział i szukać mordercy. Na pewno jemu oraz niektórym bohaterom przyda się cenna rada starszej dziennikarki Zofii:
Pamiętajcie, trzeba sobie uświadomić, co się widziało, a wtedy wszystko staje się takie proste… (s. 160)
Pamięć wzrokowa, kojarzenie faktów to podstawa w śledztwie. Rozwiązanie zagadki kryminalnej lekko mnie zaskoczyło, w sumie to bardziej sprawy wokół niej. Przy okazji poznałam nieznane mi fakty z życia pewnego słynnego Polaka.
Może się nie ubawiłam, nie pękałam ze śmiechu, ale cały czas na mych ustach gościł lekki, nieco ironiczny uśmieszek. Plus za kreacje bohaterów, humorystyczny styl i język. Z jednej strony lekki i komunikatywny, a z drugiej barwny, choćby ze względu na stylizacje językowe (sposób wysławiania się gangstera Tygrysa Złocistego) i zastosowane środki stylistyczne, np.: peryfrazy (najmniejszą umiejętność wcześniejszego selekcjonowania w głowie wypowiadanych myśli, s. 182), porównania (ciemno jak w rybich wnętrznościach, s. 261), neologizm (kurcagalopkiem wpadła do salonu, s. 215).
Z minusów niestety błędy. Korekta nie najlepsza. Może te błędy tak nie rażą, ale mnie osobiście wybijają z rytmu. A i do licznych dygresji trochę się przyczepię. Owszem, są one ciekawe, dodają wiele informacji, aczkolwiek niezbyt potrzebnych do rozwoju akcji, jednak w pewnym momencie czytania odczułam ich nadmiar, przesyt. A i strony bez akapitów nie są dobre dla oczu mych.
Ukochany z piekła rodem zabierze Was do willi w Milanówku, byście tam mogli zacząć śledztwo pod dowództwem pisarki Joanny, jej menadżerki Betty oraz kapitana Darskiego. Wprawdzie sami mordercy nie złapiecie, ale przyjemnie spędzicie czas w towarzystwie barwnych postaci i będziecie mieć pewność, że nikt Was nie zaatakuje… chyba, że śmiech.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

5 komentarzy:

  1. Wczoraj skończyłam drugi tom, a tej niestety nie miałam okazji przeczytać. Szkoda, ale wiem, że nadrobię na pewno! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam poczucie humoru Alka. Jego książki zawsze mocno mnie wciągają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i wspominam ją całkiem pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.