Tytuł:
Angelfall. Penryn i kres dni
Tłumaczenie:
Jacek
Konieczny
Wydawnictwo: Filia
Seria: Angelfall
Tom: 3
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-8075-022-7
Raffe ma rację.
Stoimy po przeciwnych stronach frontu. Na skraju apokalipsy pełnej koszmarnych
potworów i męczarni. (s. 73)
Seria
Angelfall Susan Ee wciągnęła mnie na
całego w swój mroczny, brutalny i fantastyczny świat. Dziś tom trzeci i ostatni
– Penryn i Kres Dni.
Penryn
i Raffe cudem uciekli z gniazda aniołów. Teraz muszą się ukrywać, bo grozi im
śmiertelne niebezpieczeństwo. Raffe wciąż z czarnymi skrzydłami demona i
białymi zawiniętymi w koc szuka lekarza, który podjąłby się ponownej operacji
przyszycia skrzydeł. Wkrótce córa człowiecza odkrywa zaskakujący sekret z
przeszłości archanioła, jednocześnie budzi mroczne, zagrażające wszystkim
bohaterom siły.
Nie ma już
miejsc, gdzie można czuć się bezpiecznie. (s. 257)
Uriel,
pretendujący na Posłańca Bożego, organizuje fikcyjną apokalipsę, gdyż tak
bardzo pragnie zająć stanowisko po archaniele Gabrielu, tak jest żądny władzy.
W swej kampanii wyborczej posuwa się do oszustw i nieczystych zagrywek,
fabrykuje zdarzenia, w tajemnicy hoduje potwory, wywiera presję, by zmusić
anioły do głosowania na niego w zorganizowanych ekspresowo wyborach. Nawołuje:
Ukarzcie to
bluźnierstwo, jakim jest ludzkość, a zostaniecie podjęci w niebie idźcie.
Odszukajcie wszystkich ludzi i ich zabijcie. Oczyśćcie ziemię, uczyńcie ją na
powrót sprawiedliwą. (s. 181)
Jego
jedynym przeciwnikiem do bycia Posłańcem jest Rafael. Ale on ma mało
zwolenników, a jego Obserwatorzy dawno temu trafili do Otchłani za to, że
żenili się z kobietami – córami człowieczymi. To byli jego wierni żołnierze –
najbardziej zawzięci, najtwardsi, najlepiej wyszkoleni wojownicy gotowi na
poświęcenie godne pieśni o bohaterach. Na ziemi Raffe ma niewielu zwolenników.
Wśród nich jest córa człowiecza – Penryn. Archanioł raz nazywa ja swoją córą,
raz się jej wypiera, chce ją chronić, a z drugiej strony oboje są dla siebie
wrogami. Jednak miłości się nie oszuka… sama Penryn dochodzi do wniosku, że…
Wszystko toczy
się inaczej niż powinno. (s. 272)
Po
Wielkim Ataku Ziemia zamieniła się nie do poznania. Obraz zniszczeń przypomina
krajobraz po wojnie nuklearnej. Trwa czas postapokaliptycznego Kresu Dni. To
świat, w którym każdy jest albo ofiarą, albo drapieżnikiem – nie ma innej
opcji. Ludzie zadają sobie nawzajem niewyobrażalne cierpienia. W tym wszystkim
zapominają często o człowieczeństwie. W jednej scenie Penryn tłumaczy
człowiekowi o makabrycznym wyglądzie twarzy, na czym polega bycie człowiekiem:
Bycie
człowiekiem nie polega na tym, że pasuje pan do jakiejś grupy albo wygląda jak
pozostali. Chodzi o to, kim pan jest i co byłby pan gotów zrobić albo czego nie
zrobić. (s. 151)
Wojna
jest nieunikniona, to było wiadomo od początku. Teraz zbliża się wielkimi
krokami. Anioły sprowadzili do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Czarty,
demony, szarańczaki i inne dziwolągi gotowe są zabić ot tak. Ludzie są tylko
ludźmi, wyposażeni w ludzką broń, cokolwiek nią jest lub może być. Zmierzenie
się z dzikimi bestiami, z mieczami aniołów i nimi samymi, stawia ludzi
automatycznie na przegranej pozycji. W dodatku sytuacja zaczyna się
komplikować. Raffe ostrzega Penryn:
Jeśli między
aniołami wybuchnie wojna domowa, Ziemia stanie się polem walki. (s. 256)
Ech…
przepadłam. Tak mnie wciągnął trzeci tom, jak i cała seria. Wyobraźnia autorki
co do wykreowania bohaterów realnych i fantastycznych oraz przebiegu akcji,
jaki pomysłu na fabułę – po prostu mnie kupiła i totalnie zaskoczyła. Scena
finałowa, czy inne pomniejsze walki, potyczki, pokonywanie niespodziewanych
przeszkód, nagłe zwroty akcji o nieprzewidywalnych efektach zaskakiwały mnie
praktycznie na każdym kroku. Z kolei wiele wypowiedzi czy przemyśleń bohaterów
daje czytelnikowi do myślenia, na przykład ta:
Władzę najlepiej
sprawują ci, którzy jej nie pragną. (s. 355)
Duża
to zasługa głównej postaci – inteligentnej, bystrej, upartej, odważnej, dążącej
do celu za wszelką cenę, trudnej i opiekuńczej zarazem młodej i pięknej córy
człowieczej. 17-letnia Penryn jest też narratorką i o wydarzeniach opowiada ze
swojego punktu widzenia, jednak jako uważna obserwatorka rzetelnie opisuje
rzeczywistość dookoła niej, która momentami przeraża swoją makabrycznością i
krwistością. Czasami prosiłoby się o
spojrzenie na wydarzenia oczami Rafaela, bowiem ostatnio coraz więcej książek
młodzieżowych ma za narratorów parę bohaterów. Wątek miłosny z jego udziałem ma
sprzeczne oblicza.
A
bohaterowie szyci na miarę. To paleta, w której biel i czerń przełamują różne
odcienie szarości. Charyzmatyczni bohaterowie, realni i fantastyczni, złe i
dobre charaktery. To na ich przykładzie autorka pokazuje zachowanie w sytuacji
zagrożenia życia, walkę o honor, strach przed nieznanym, (nie)ludzkie
zachowania u różnych postaci. Od początku serii pojawiają się bliźniacy
Tweedledee i Tweedledum, czyli Dee i Dum. Nietuzinowi i nieźle zakręceni. Ich
skłonność do hazardu, przyjmowania zakładów oraz znalezienie okazji do zarobku
tam, gdzie pozornie jej nie ma wywołuje lekki uśmiech na twarzy. Do tego też
się przyczyni ich sposób wysławiania się.
Angelfall.
Penryn i Kres Dni
to najmocniejszy tom, najbardziej nieprzewidywalny i zaskakujący, w którym
akcja pędzi do wielkiego i nieoczekiwanego finału.
Z
kolei seria Angelfall to obrazowa,
przerażająca, a zarazem fascynująca wersja postapokaliptycznego świata, w
której główną rolę odgrywa córa człowiecza Penryn i archanioł Rafael. To seria,
która wciąga od początku i trzyma w napięciu do końca. Radzę unikać przerw
między czytaniem poszczególnych tomów, zje Was ciekawość!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Ja jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomy więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńTo prawda - wszystko przed Tobą :)
UsuńTeż nie przeczytałam ...
OdpowiedzUsuńKochana zbieram po dziesięć osób do wyzwań na 2017 rok. Zgłosisz się?! Zapraszam :)
https://monweg.blogspot.com/2016/12/informacyjnie-o-wyzwaniach-na-rok-2017.html
Może kiedyś nadrobisz ;)
UsuńNa następny rok ograniczam liczbę wyzwań i to bardzo, bo i przez pracę będę mniej czytać. Ale na pewno zajrzę do Ciebie i zobaczę, co proponujesz.
A ja jeszcze do tyłu... ;/
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna :)
UsuńPo pierwszym tomie byłam mile zaskoczona, jednak trzeci dla mnie był totalną, nielogiczną porażką. Pobyt w piekle i związek dziewczyny z Raffem... Coś okropnego.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja mam odmienne zdanie...
Usuń