Strony

piątek, 24 lutego 2017

Emocjonalna kolejka górska



Autor: Małgorzata Garkowska
Tytuł: Układanka z uczuć
Wydawnictwo: Zyska i S-ka
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-65521-13-2




Ale, że założyłeś się o żonę? Ty popaprańcu! (s. 23)
To słowa jednego z przyjaciół męża głównej bohaterki powieści Małgorzaty Garkowskiej Układanka z uczuć, którą dotarła do mnie w ramach Book Touru. To te słowa Sarwinowskiego zmieniły sielankę w piekło. Bajka o Kopciuszku właśnie się skończyła, zaczął się uczuciowy thriller.
Agnieszka, skromna młoda kobieta z niewielkiej wsi…
żyła pod kloszem roztoczonym przez wymagających rodziców. (…) Ojciec zakazywał, a matka przytakiwała. Gonili tylko do lekcji, do książek, do roboty. I tak dzień po dni. Nic dziwnego, że Mała czasem nie wie, jak postępować w obcym dla niej świecie. (s. 128)
To on, bogaty przedsiębiorca z Gdańska, Paweł Rajewski, zobaczył ją – dziewczynę z obrazu. Na wernisażu postanowił sobie, że zostanie jego żoną. I tak się stało. Nie liczyło się wtedy nic i nikt – wychowanie poglądy na życie, wiek, status materialny, wykształcenie. Zakochana Agnieszka poświęciła wszystko dla tej miłości – więzi rodzinne i sąsiedzkie, przyjaciół, wieś rodzinną i okolice, w których dorastała. Nie zdawała sobie sprawy, jeszcze nie, że poświęciła też siebie, dopóki nie usłyszała gorzkich słów prawdy z ust męża:
No i po trzecie, panna z obrazka całkiem, całkiem, co? Cyc jest, bioderka i buzia też niezłe, a dupcia jaka! Stary! (s. 23)

Domek z kart runął, pałac księżniczki prysnął jak bańka mydlana, a jej mieszkanka stała się cieniem, wprawdzie dalej była pięknie i gustownie ubrana, ale były to tylko zewnętrzne pozory. Depresja zataczała coraz szersze kręgi. Lęk, niepewność, strach przed mężem i teściową panoszącą się po jej domu i ciągle nią sterującą, upokarzającą, wytykającą niedoskonałości, dającą rady typu:
Musisz dbać o małżeństwo, wychodzić z inicjatywą. Nie możesz pozwolić, żeby mąż się przy tobie nudził. (s. 156)
Nie do końca rozumiałam bohaterkę i jej zachowanie. Były momenty, że mnie bardzo drażniła swoją spolegliwością, uległością, naiwnością. Miałam ochotę nią potrząsnąć, by się w końcu postawiła mężowi i jego dyktatorskim zapędom, by się zbuntowała i powiedziała NIE. Wprawdzie kilka razy i to z pewną nieśmiałością w głosie, czy nawet zaskakując samą siebie sprzeciwiała się mężowi, nawet w towarzystwie jego przyjaciół i w miejscu publicznym, ale zaraz przepraszała za swoje słowa. Jej niepewność i chwiejność, brak zdecydowania denerwowały mnie. 
Agnieszka sztywnieje z odrazy. Dociera do niej dobitnie, że jest „niezłą loszką” „z dziury na końcu świata”. (s. 26)
Z kolei jej mąż Paweł… tu powinny paść same inwektywy, gdyż tak dobrze autorką wykreowała jego postać. Że też tacy faceci chodzą po świecie! Pewnego rodzaju tyranizm domowy (obojętność w głosie, prowokacyjna treść), przemoc psychiczna, dyrygowanie, traktowanie jak własność i prywatną ozdobę, nieliczenie się z uczuciami, upokarzanie, zmuszanie do uległości, a nawet gwałt. Bo codziennością stały się kłamstwa i zdrada z kusicielką-sekretarką.
Prawdziwe diabelskie nasienie z tej Iwonki. (s. 138)
O Tak! Niektóre kobiety, potrafią okręcić sobie panów wokół małego palca, a raczej wokół swoich wdzięków. Z kolei inny bohater, pierwsza miłość bohaterki – Piotr Szmulewicz, to mężczyzna, o którym napiszę tylko tyle, że zaskoczy czytelnika. Autorka kreując postacie, postawiła na rzetelność i naturalność w opisie, na dużą dawkę emocji, na tytułową układankę z uczuć. Dzięki temu bohaterowie stają przed czytelnikiem jak jego realni znajomi, a ich problemy stają się problemami czytelnika.
Powieść ta to mały thriller emocjonalny, w którym spokojna z pozoru akcja ma dynamiczne drugie dno – uczuciowe. Piramida czasami skrajnych uczuć różnych postaci potrafi zburzyć spokój czytelnika i nim potrząsnąć. Drażniła mnie trochę narracja w czasie teraźniejszym. Nie do końca mi odpowiadała, nie spowodowała, że lepiej wczułam się w sytuację bohaterów. Zakończenie może i zaskoczyć, ale sam finał niekoniecznie.
Obraz życia rodzinnego przedstawiony w książce to nie sielanka, to mały horror. Nikt nie chce być meblem we własnym domu. Ale takie a nie inne zachowanie bohaterów wynika z ich wychowania, z rodzinnych „tradycji”, o czym autorka przypomina nieustająco. To też obraz różnych obliczy miłości i ludzi, zdrad i sekretów, kłamstw i prawd, ale też nadzieja, że człowiek może się zmienić.
A ode mnie taka rada, by nie czytać tej powieści, gdy się ma głowę zaprzątniętą własnymi problemami, gdyż kumulacja tychże może momentami przytłoczyć.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję organizatorce Book Touru – Cyrysi z bloga Literacki Świat Cyrysi.


Książka przeczytana w ramach wyzwań:

14 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.