Strony

piątek, 16 czerwca 2017

Romantyczny wybryk



Autor: Edith Wharton
Tytuł: Lśnienie księżyca
Tłumaczenie: Karolina Rybicka
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7779-397-8



Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Wrócą piosenką, sukni szelestem,
Błękitnym cieniem nad talią kart
I śmiechem, który kwitował żart. 

Melodia piosenki Lata dwudzieste, lata trzydzieste Ludmiły Warzechy przyszła do mnie od razu, gdy zaczęłam czytać powieść Edith Wharton Lśnienie księżyca. Autorka zabiera czytelników w niezwykłą podróż w czasie – przenosi go w lata 20. XX wieku i podróżuje z nim po Europie.
Pozbyliśmy się tej całej hipokryzji, uznając, że każde z nas pomoże drugiemu, jeśli to drugie zamarzy o zmianie. Nie pobraliśmy się po to, aby się śledzić, okłamywać, uprzykrzać sobie życie: zawarliśmy partnerski związek dla obopólnych korzyści. (s. 42)
Susy Branch i Nick Lansing to główni bohaterowie, którzy wywodzili się z dobrych, ale biednych rodzin. Z tego powodu chcieli zawrzeć korzystne finansowo związki, ale… zakochali się w sobie i wzięli ślub. Ot, zabawny i romantyczny wybryk. Mimo zakochania młodzi trzeźwo patrzyli na świat, byli sprytni i… nowocześni! Ich ślub, ów romantyczny wybryk, był umową zawartą na rok, w czasie którego mieli żyć na koszt bogatych znajomych. Przez ten czas sprawdzą się też jako małżonkowie. Jeśli w trakcie trwania umowy któreś z nich będzie miało szansę zawrzeć bardziej korzystny związek, to nie staną sobie na drodze i się rozwiodą, jednakże pozostaną przyjaciółmi.
Żadne z nich nie stanie drugiemu na drodze do wykorzystania napotkanej „okazji”. 
(s. 25)
Początki małżeństwa to sielanka. Młodzi spędzają czas w willi państwa Vanderlyn w Wenecji i prowadzą bujne życie towarzyskie. Nick zaczął pisać książkę – romans filozoficzny. Jest inteligentny i wie, że na tym nie zarobi, lecz czuje się szczęśliwy i nie interesuje go proza życia. Od tego jest Susy. To ona załatwia wszystko i opiekuje się córką gospodarzy. Clarissa Vanderlyn to bystre dziecko i uważny obserwator. Zapowiada przyszły rozwód tego młodego małżeństwa, gdyż… Susy wygląda na „strasznie szczęśliwą”.
Chyba oboje urodziliśmy się pasożytami. (s. 92)

Młodzi idą na pewne ustępstwa, by utrzymać poziom życia. Susy wyświadcza swej przyjaciółce Ellie Vanderlyn pewną przysługę. Nick żyje oderwany od świata, myśli o wielkich i szlachetnych rzeczach. I to ona płaci wysoką cenę za małżeńskie szczęście na koszt innych.
Będzie coraz częściej wykorzystywana do przeróżnych drobnych przysług, jako zapchajdziura, pisarczyk, załatwiacz zleceń, wyręczyciel, niania, guwernantka, dama do towarzystwa. (s. 140)
Susy umie jak najlepiej wykorzystać ciężki los – łapie okazje, wykorzystuje szanse. Większość życia spędziła wśród bogatych, znienawidzonych ludzi. Przywdziewała maski i płaszczyła się przed nimi, bo to bieda zmusiła ją do żerowania na nich. Jednocześnie spełniała zachcianki swych gospodarzy, znosiła przykrości, wyświadczała przysługi, za które otrzymywała drogą biżuterię. Gdy Nick poznał prawdę, zostawił żonę. Wyjechał na kilka dni… miesięcy… Chyba znalazł lepszą partię, lecz życie jest bardziej skomplikowane, a los bardziej przewrotny.
W tych ich dziwnym światku role niekiedy się odwracały i to bogacze zerowali na żebrakach. Gdziekolwiek ktoś zdobył reputację, której można się było uwiesić, tam zjawiała się biedna Violet – niegroźna, obwieszona perłami wampirzyca, pragnąca wyłącznie żywić się sławą, której nie mogła kupić za wszystkie swoje miliony. (s,  116-117)
Oprócz pasożytów finansowych ukazane zostały pasożyty moralne. Przedstawiciele elit prześcigali się w filantropii. Bycie mecenasem sztuki, odkrycie talentu ze świata sztuki – to się liczyło najbardziej wśród socjety. Tak został odkryty Nat Fulmer, biedny malarz z New Hampshire. Zupełnie przypadkiem na jednej z amerykańskich wystaw malarskich ktoś zwrócił uwagę na jego obraz, zaś autora okrzyknął geniuszem. Dosłownie z dnia na dzień Nat stał się sławny. Zapraszano go do bogatych domów, w których stawał się rezydentem. Gospodarze wykorzystywali ten fakt i pławili się w blasku jego sławy, szczególnie nieszczęśliwa milionerka Violet Merlose. Wspólne proszone kolacje, wyjścia, wyjazdy dawały okazję do pasożytowania na czyimś talencie i sławie, aby żyć w jej blasku i pławić się w nim.
Chcę, żeby ją ludzie usłyszeli, by ją prosili po calutkim Londynie. (s. 157)
Byli i tacy, którzy zapraszali do siebie mało znanych, lecz utalentowanych artystów. Cel mieli jeden – rozsławić artystę. Ursula Gillow specjalnie kupiła fortepian do swej rezydencji w Szkocji, aby mogła na nim przez tydzień grać dla gości Grace Fulmer. Geniusz muzyki raczej nie ma wyjścia, skoro mecenas sztuki płaci jej tysiąc dolarów i pokrywa wszelkie koszty.
Chciałabym być szczęśliwa… Ale człowiek nie wybiera… (s. 229)
Czytelnik wraz z bohaterami podróżuje po Europie – Wenecja, Paryż, Londyn, Szkocja, Hiszpania Włochy, Grecja. Żyje życiem europejskich elit – przedstawicieli wędrownego gatunku lat 20. XX wieku. Pokazuje ich prawdziwe oblicze. Na pokaz dla innych były przede wszystkim luksusy – wystawne domy, modne stroje, podróże zagraniczne, pokazywanie się na ważnych uroczystościach. Widoczne były zdrady, romanse i nowe miłostki, długie przymiarki u krawcowych, po prostu bezczynne, lecz wesołe spędzanie czasu, życie ponad stan. Arystokraci uwielbiali wszystko, co wartościowe, choć się na tym kompletnie nie znali. A z drugiej strony są plotki, sprzeczki, absurdy i skandale, jest zazdrość, rywalizacja, gnuśność, brak zaangażowania się w ważne społeczne sprawy.
Inaczej kocha mężczyzna, inaczej kobieta. (s. 283)
Autorka obnaża życie elit w latach 20. XX wieku, ukazując ich płytkość, sztuczność, zasady obowiązujące w tym „towarzyskim światku”. Pokazuje czytelnikom stosunek do małżeństwa i zmiany obyczajowe zachodzące w społeczeństwie. Ślub Susy i Nicka to tylko umowa, romantyczny wybryk. Zdrady i romanse są na porządku dziennym, tak samo jak rozwody, które są już łatwe do przeprowadzenia. A o wszystkim donoszą uprzejmie gazety. Przewrotny los w ułamku sekundy zmienia człowiekowi hierarchię w społeczeństwie i zasobność konta w banku, o czym przekonał się jeden z bohaterów. Kobiety pracują, by zapewnić sobie byt.
Powieść Edith Wharton Lśnienie księżyca wymaga od czytelnika dłuższej chwili refleksji na temat miłości i małżeństwa, zastanowienia się nad komunikacją w związku. A przy tym ukazuje mu świat prawie sprzed wieku, świat szalonych lat 20., aż chce się zanucić:
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem,
Zapachem dawno już zwiędłych bzów,
Poezją skrytą wśród zwykłych słów.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:

7 komentarzy:

  1. Brzmi intrygująco i choć na co dzień wolę powieści osadzone we współczesnych realiach, to jednak postaram się dać szansę powyższej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie elit w latach 20. XX wieku - to brzmi bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw polecę mamie, jej mogłoby się spodobać. ;) A kiedy ja ją przeczytam... zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.