Strony

wtorek, 29 sierpnia 2017

Droga Gniewomira

Autor: Piotr Skupnik
Tytuł: Ścieżka Gniewomira
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 210
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8119-007-7

Niedźwiedzie kły i pazury chronią wojownika przed niebezpieczeństwem. (s. 75)

Zgadnijcie, jakiego wojownika, z jakich stron i przed jakim niebezpieczeństwem? Dodam tylko, że był to biały niedźwiedź… I coś było na rzeczy! Szczegóły poznacie z powieści Ścieżki Gniewomira autorstwa Piotra Skupnika.
Majowy poranek anno domini 1050. Nieopodal Gniezna mieszka w swej posiadłości stary, doświadczony wojownik. To Oli Egilsson, znany jako Gniewomir. To on za namową księdza Anzelma zaczyna spowiedź. Jednak nie jest to zwykła spowiedź w konfesjonale – to historia jego życia spisywana na kartach pergaminu przez księdza...
Opowiem wam o młodości spędzonej w Norwegii. (s. 8)
W małej chatce na skalnym klifie, nieopodal miejscowości Egilsgard znajdującej się na jednym z fiordów norweskich, prawdopodobnie w połowie maja 980 roku przyszedł na świat chłopiec. Był to syn wojownika i kowala, wikinga modlącego się do Thora i Odyna Egila Ralfssona oraz fińskiej niewolnicy Ally, skrycie wyznającej Białego Chrystusa. Oil wychowywał się w towarzystwie przyrodniej siostry Gurdun, która nie chciała mieszkać z rodzicami. Z jednej strony poznawał opowieści o Jezusie, z drugiej chętnie słuchał Gorma opowiadającego skandynawskie sagi. W wyniku nieprzewidzianych zdarzeń zainteresował się nim ojciec i wziął go pod swoje wojownicze skrzydła. Oil uczył się tego wszystkiego, co powinien umieć wojownik. Już jako nastolatek musiał się wykazać, gdyż los szybko wystawił go na próbę, bo życie w tamtych czasach nie było łatwe.
Widziałem, jak walczyłeś, gniewnie i skutecznie. Winieneś nazywać się Gniewomir. 
(s. 89)
Oil wierzy w Thora, Odyna i Jezusa, nosi krzyżyk i pogański amulet. W sytuacjach kryzysowych potrafi się modlić do wszystkich znanych mu bogów. Jednak to jego cechy charakteru i umiejętności od początku kształtowały go na prawdziwego wojownika – mądrość i rozwaga, pomysłowość i spryt, odwaga i waleczność, otwarty umysł i dojrzałość, umiejętność dokonywania wyborów oraz szybkiej nauki języków obcych. Zapracował też na pewien przydomek…
W Norwegii Olaf Tryggvason krzewił chrześcijaństwo. Bywało, iż czynił to pokojowo. Gdy jednak napotkał zdecydowany opór, to nie wahał się użyć ognia i miecza. (s. 58)

Na przełomie X i XI wieku dużo się działo w polityce krajach północnej Europy. Chrześcijanie krzewili swoją wiarę na ziemiach pogańskich, zaś poganie woleli swoich bogów, swoje obrzędy. Nawet po przyjęciu chrztu po cichu modlili się do Thora lub Odyna. Taka praktyka była stosowana również przez cichych wyznawców Chrystusa mieszkających u pogan. Nawracanie często przypominało prawdziwą rzeź niewiniątek – najazdy, mordowanie, palenie, bezczeszczenie zwłok, nie oszczędzano nawet zwierząt domowych. Godna podziwu jest gotowość ludzi średniowiecza do śmierci w imię wiary, a także związana z tym krwawa zemsta tych, którzy przeżyli. Wtedy nie było sentymentów.
Bo chrześcijaństwo to przyszłość – odparł z mocą książę [Bolesław Chrobry]. – Płyną z niego korzyści polityczne i wielkie bogactwa. Religia ta odmienia również ludzkie dusze, jak zwykła mawiać moja macierz, Dobrawa. (s. 163)
W pewnym stopniu były to prorocze słowa. Do walki w imię Chrystusa lub Odyna i Thora stawali mieszkańcy różnych krajów, sprzymierzając się ze sobą. Ludy Północy (Norwedzy, Szwedzi, Duńczycy, Islandczycy), Anglicy, Słowianie i Bałtowie to prawdziwa mieszanka europejska tamtego okresu. Gdy mieli wspólny cel, zawierali sojusze lub po prostu dołączali do innych, by walczyć lub by po prostu żyć razem na przykład jako morscy zbóje pod dowództwem słowiańskiego kniazia Zbysława.
Nie znam królewskich zamysłów. (s. 106)
Królowie, królowe (jak choćby królowa duńska Sygryda, czyli Świętosława, siostra Bolesława Chrobrego), książęta, jarlowie i inni wodzowie zawierali przymierza, knuli spiski, toczyli wojny i wojenki, ścierali się w bitwach na lądzie i morzu. Czytelnik bierze udział we wszystkich mniejszych i większych wydarzeniach na przestrzeni lat 995-1000, zwłaszcza w zjeździe gnieźnieńskim i bitwie trzech królów w Cieśninie Sund. Inne poznaje z opowieści, jak choćby bitwę pod Cedynią czy legendę o Popielu.
My, Ludzie Północy, żeglujemy dopóty, dopóki morza nie skuje lód. (s. 108)
Ścieżki Gniewomira to powieść historyczna przedstawiająca najważniejsze wydarzenia z tamtego okresu. Obok udziału postaci historycznych, są też bohaterowie fikcyjni. Razem wiodą normalne życie, pływają po morzach, walczą o różne sprawy. Czytelnik ma okazję z nimi jadać, biesiadować, polować, uprawiać politykę, podróżować, zdobywać nowe doświadczenia. Z perspektywy głównego bohatera widzi morskiego potwora, poluje na niedźwiedzia, dziwi się górom lodowym, słyszy o odkryciach geograficznych, bierze udział w wielu innych przygodach, często tych krwawych. W tej powieści nie brak niebezpiecznych scen – krwawych i brutalnych, ale są i te bardziej miłe sercu. Z boku przygląda się codziennej rzeczywistości tamtych czasów, która jest nieco podkoloryzowana, bo nie wszystko wiemy o tych zamierzchłych czasach, o czym więcej w „Nocie historycznej” autora.
Akcja wydaje się być niezbyt dynamiczna, gdyż jest to opowieść snuta po latach przez Oila Gniewomira, ale ów dynamizm pojawia się w poszczególnych zdarzeniach. Narrator czasem wyprzedza bieg historii i napomyka, co się wydarzy w przyszłości. Całość złożona z sag, legend, wydarzeń historycznych i fantastycznych ukazana na tle społeczno-obyczajowym jest spójna i logiczna. Język jest prosty, komunikatywny i zrozumiały. Mnie osobiście zabrakło stylizacji językowej. Trzy wyrazy – szparko, najrychlej, zoczyłem – jakoś mi do końca nie pasowały, przynajmniej były stosowane konsekwentnie. Lecz jeśli chodzi o prawdę historyczną, to autor wszystko skrupulatnie wyjaśnił w „Nocie historycznej”.
Ścieżki Gniewomira to dla mnie taki mały podręcznik historii średniowiecznej, ukazujący najważniejsze wydarzenia i przedstawiający życie ludzi tamtych czasów, ich mentalność, wierzenia. To powieść o dorastaniu, opisująca pierwszych 20 lat życia Gniewomira, jego długą i krętą drogę pełną niebezpieczeństw i wyzwań, by stać się wojownikiem księcia Bolesława. I przyznam szczerze, że czuję niedosyt, bo pragnę wiedzieć, jak potoczyło się dalsze życie Gniewomira w służbie polskich królów…

Za egzemplarz powieści dziękuję wydawnictwu:
 

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Taką powieść historyczną mogę polecić swojemu wujkowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za recenzję, zainteresowanym życzymy przyjemnej lektury
    Serdecznie pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie moje klimaty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na chwilę obecną nie mam ochoty na powieść historyczną, więc jednak nie skuszę się powyższy tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.