Strony

piątek, 8 grudnia 2017

Wigilijny wieczór



Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: Wieczór taki jak ten
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 376+16 k.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-794-6




Święta to szczególny czas. Czas cudów. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty, niekoniecznie pod choinką... Michalina ma 27 lat i sama wychowuje młodszego brata. Mieszkają w przepięknej, malowniczej miejscowości u podnóża Tatr. W codziennych trudach wspiera ją jej babcia Zosia, właścicielka cukierni „Cynamonowe serca”. To za jej radą, by podreperować budżet, wnuczka postanawia na okres Bożego Narodzenia wynająć pokoje dla gości. Do pensjonatu przyjeżdżają tylko cztery osoby: ekscentryczny rozwodnik, który najchętniej wymazałby Święta z kalendarza, starsza pani, która pragnie odzyskać utracone wspomnienia oraz tajemnicza pani doktor z córką. Gdy dzień przed Wigilią do drzwi domu Michaliny zapuka jeszcze jeden gość, życie kobiety wywróci się do góry nogami.

Jest taki dzień, tylko jeden, raz do roku; Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku…  – te słowa świątecznej piosenki autorstwa Seweryna Krajewskiego idealnie wpisują się w tematykę i klimat książki Gabrieli Gargaś Wieczór taki jak ten.
Kiedy w bezchmurna noc spojrzycie na niebo, zobaczycie gwiazdy. Setki, tysiące, miliony. Świecą, bo są wypełnione wiarą. A tylko wiara świeci tak jasno. Kto je spełnia? Anioły. Latają po niebie i do koszyków wrzucają gwiezdne marzenia. Niektóre z tych marzeń wyrzucają. (s. 224)
Jakie? Te, które nie są dobre, są nieprzydatne lub mogą szkodzić innym. A i przy tym autorka uczy odróżniać marzenia od pragnień. Anioły spełniają tylko prawdziwe marzenia. Nie bójmy się marzyć! Nie tylko od święta! A anioły wyrabiane przez Michalinę, artystyczną duszę, są przepiękne i mają magiczną moc. Świąteczną moc. Przekonajcie się sami…
Prezenty nie zastąpią niczyjej obecności, śmiechu, dotyku, rozmowy czy przytulańca. (s. 109)

Magię świąt Bożego Narodzenia stanowi rodzina zgromadzona przy wspólnym stole – i tę prawdę przypomina czytelnikowi autorka. Zaznacza przy tym, że ten wymarzony prezent nie zawsze jest tym, czego się potrzebuje w danej chwili. Że należy się cieszyć z każdego prezentu i wierzyć w Mikołaja, nawet gdy się jest dorosłym. Zaznacza przy tym kilka razy, niejako mimochodem, iż ważna jest wiara w ponowne narodzenie Jezusa. A przy tym trzeba wierzyć:
W ludzi. W ludzi przede wszystkim. (s. 231)
I o ludziach jest tu wiele prawd: o akceptacji swojego wyglądu, o niby zwyczajnych kobietach, o wychowaniu dzieci, o pomaganiu innym z własnej, nieprzymuszonej woli, o skomplikowanych relacjach rodzinnych i więzach łączących ludzi, o tęsknocie za bliskimi, o starości i samotności, o chorobie i śmierci, o różnych obliczach miłości, także tej cielesnej, o traceniu czasu przez ludzi i byciu niewolnikami terminów oraz o szczęściu. I o byciu dobrym człowiekiem. I o wybaczaniu… Kilka razy można wyczuć mentorski ton autorki, a raz bezpośrednio zwraca się do czytelnika, jakby wytykała go palcem i… Ale o tym najlepiej sami przeczytajcie na stronie 221.
Święta to czas, kiedy wracają wspomnienia… (s. 67)
O, tak! A że najnowsza powieść Gabrieli Gargaś dotyczy wigilijnego wieczoru – tego jednego, jedynego w roku szczególnego wieczoru – zaś bohaterowie mają całkiem ciężkie bagaże doświadczeń, zatem nic dziwnego, że te wspomnienia dominują. Są wszędzie i u wszystkich, w każdej sytuacji, w każdym momencie i praktycznie w każdym dialogu. Są one piękne, pełne miłości, wzruszające, ale nierzadko też przykre, smutne i pełne rodzinnego bólu. Przyznam szczerze, że mnie one trochę przytłoczyły, gdyż wolałabym się skupić na bieżącej akcji i więcej się dowiedzieć o wyrobach handmade, przepysznych ciastach babci Zosi (oj szkoda, że nie ma przepisów na te słodkości!), potowarzyszyć mieszkańcom Złotkowa w bożonarodzeniowych przygotowaniach, bo to miasteczko hucznie celebrowało święta.
Generalnie powieść dobrze się czyta. Bohaterowie o różnych charakter(k)ach ścierają się, docierają, rozmawiają, śmieją i podbijają serce czytelnika. Niektórzy dopiero z czasem. Ważne, żeby zrozumieć pewne rzeczy i coś zmienić wokół siebie, w sobie, przejść małą lub wielką metamorfozę. Klimat bożonarodzeniowy w górskim miasteczku czuć od dawna. Do tego ten padający śnieg i siarczysty mróz sprawiają, że święta w Złotkowie są szczególne.
Zakończenie pod pewnym względem mnie bardzo zaskoczyło i to jest na plus. Tak jak dodatki – zakładka z kokardką, życzenia autorki dla różnych osób oraz 16 kart z rzeczami handmande. Taki świąteczny bonus do wykonania samemu. Niestety, zraziło mnie błędy – imię małą literą i notoryczne „mi-sie”, czyli powszechny błąd językowy polegający na rozpoczynaniu zdania od „Mi”, zamiast „Mnie”.
Kiedyś powiedziała: „Bądź szczęśliwy w życiu, które masz, a nie w tym, o którym marzysz”. (s. 319)
I tą prawdą wypowiedzianą przez mamę Mariusza, 74-letnią kobietę chorującą na Alzheimera, zakończę. A książkę polecam na przedświąteczny czas.
A oto jedno zdjęcie z dodatku znajdującego się na końcu książki:

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.