Strony

wtorek, 19 czerwca 2018

Panna w binoklach


Autor: Małgorzata Wala
Tytuł: Natalia
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Damy i buntowniczki
Tom: 3
Liczba stron: 376
Oprawa
: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7976-790-8


Natalia Odręga pochodzi z zamożnej rodziny posiadającej niemały majątek. Jej ojciec chce wydać ją za mąż za mężczyznę z arystokratycznej rodziny. Ale Natalia, pomimo olbrzymiego posagu, nie miała dotąd szczęścia w miłości… Natalia wraz z rodziną wyjeżdża na karnawał do Krakowa. Młody Szymon Pawłowski,  związany obietnicą złożoną ojcu, poszukuje żony. Poznawszy Natalię, którą szybko polubił, postanawia uczynić zadość życzeniom ojca i oświadcza się. Jednak są osoby, które nie chcą dopuścić do zawarcia małżeństwa. Wraz z pojawieniem się kandydata na męża o Natalii zaczynają krążyć plotki, że para się magią i chce zaszkodzić jednemu z domowników. Ktoś wyraźnie pragnie jej kompromitacji w oczach Szymona. Dziewczyna będzie musiała zdecydować,  czy wyjawić swoje sekrety, zanim wpadnie w wielkie tarapaty.

Nie zawsze to, co piękne, bywa równie wartościowe. (s. 394)
Niedawno zagościła w moim domu kolejna dama i buntowniczka w jednym – Natalia Magdaleny Wali. Jej wizyta nieco się przeciągnęła, gdyż z tak barwną osobą chciałam spędzić nieco więcej czasu.
Tyle razy prosiłam, byś nosiła binokle jedynie w swojej sypialni. Odbierają ci pozostałości urody. (s. 44)
Tytułowa bohaterka nie jest już taką młodą panną na wydaniu. Dwa śluby nie doszły do skutku, dziewczyna przestała marzyć. Natura poskąpiła jej urody, a ślady po ospie nie dodawały uroku. W dodatku Natalia miała poważną wadę wzroku. Była krótkowidzem. Nosiła binokle tylko w domu lub na porannych spacerach ze swoim psem Bestią. Niestety, nawet w domu macocha kazała swej pasierbicy nosić je tylko w sypialni. A Natalia bez binokli widziała niewiele i mimo daleko przedsięwziętej ostrożności nie obyło się bez przykrych konsekwencji – bohaterka wpadała na różne rzeczy, rozlewała herbatę itp. Była wówczas nazywana niedojdą, niemotą. Najgorzej, gdy popełniła jakąś gafę w towarzystwie z powodu swego niedowidzenia. I tu duży plus dla autorki za to, że pokazuje ludzi z pewnymi niedoskonałościami, ułomnościami, że pokazuje ich codzienne funkcjonowanie w domu lub w towarzystwie oraz skutki tegoż. Wprawdzie 2-3 damy używały binokli, ale one należały do socjety, zaś Natalia była mieszczanką. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja panów. Rany wojenne, szramy wręcz były wskazane – Szymon chodził o lasce z powodu urazu nogi.
Życie człowieka staje się bogatsze, gdy ma swoje pasje. Gdy zaś się z nimi dzieli, sam staje się w oczach innych fascynujący. (s. 68)

Natalia pozbawiona urody i dobrego wzroku doskonale słyszała. Była też inteligentną osóbką, interesującą się wydarzeniami na świecie, czytującą różne książki, a nawet uczestniczącą w tajnym przepisywaniu dzieła Polaka, które zostało wydane w Paryżu 1823 roku. Miała jeszcze talent. Była artystką, „prawdziwą wirtuozką kolorów”. Wykonywała cudne tapiserie, którymi zachwycali się wszyscy oprócz rodziny. Ileż możliwości dla człowieka daje pasja! Trzeba ją tylko ujawnić, czasami przypadkiem. W tej powieści kilkukrotnie niektórzy bohaterowie mówią o pięknu wewnętrznym człowieka i krytykują piękno zewnętrzne, o ile nie idzie ono w parze z pięknem duchowym i które wkrótce przeminie. Inni bohaterowie uważają, że panna na wydaniu ma tylko pięknie wyglądać. Myśleć też nie musi, bo od tego są panowie…
Mężczyźni czasem nie hamowali się w dyskusjach, uważając, że kobiety są zbyt głupie, aby zrozumieć wszystkie implikacje toczącej się rozmowy. (s. 138-9)
Nawet służąca Olesia powtarzała swej pani wszystko, co było wygodne dla… mężczyzn. Może i niektóre kobiety rozumem nie grzeszyły, ale wiele pań z towarzystwa i mieszczaństwa umiało posługiwać się rozumem i słowem. Rozmowy pań to małe pola bitewne, gdzie bronią są słowa i riposty. Siostry Szymona, jego matka wiodły w tym prym. Helena potrafiła słowami doskonale trafiać w czuły punkt kuzynki Natalii, lecz choć była elokwentna i obyta towarzysko, to nie zawsze mądra. Ucieranie jej nosa rozbawi czytelnika i poduczy w posługiwaniu się słowem, które ma wielką moc.
Coś takiego jak czary nie istnieje, chyba że w poematach. I pomyśleć, że żyjemy w XIX wieku. Nawet w miastach taka ciemnota się szerzy. Nic dziwnego, że we wsiach ciągle w gusła wierzą. (s. 304)
A że ze wsi przychodzili często ludzie najmować się do pracy na służbie, to i gusła się szerzyły w miastach. Wystarczyło jedno zdanie, a plotka zaczęła swe życie. W dodatku jest coś w przeszłości Natalii, o czym nie dają jej zapomnieć macocha i kuzynka. Oskarżanie o czary, nazywanie czarownicą to nic nowego. Ten barwny wątek wprowadzi nieco dramatyzmu i tragizmu do akcji powieści. Autorka uświadamia czytelnikowi, iż przesądów nie dało się tak od razu wykorzenić.
Poza tym czasy, kiedy szlachta rządziła Rzeczpospolitą, dawno minęły i już nigdy nie wrócą. Musimy przystosować się do nowej rzeczywistości. (s. 77)
Tak samo jak od razu nie udaje się wykorzenić nawyków szlachty i pokłonienie się nowemu. Autorka na kilku przykładach pokazuje podejście do majątku i spraw finansowych, do pracy. Nawet jeśli komuś należało się coś z urodzenia, to nie oznaczało to pozwolenia na hulaszczy tryb życia. Na krakowskich salonach mówiono, co doprowadziło Rzeczpospolitą do upadku. A z drugiej strony jest szlachta, która pracy się nie wstydzi i pomnaża swój majątek. Dobrym przykładem byli mieszczanie, którzy potrafili dorobić się pokaźnego majątku.
Natalia to powieść historyczna osadzona w XIX wieku, w której miłość przeplata się z intrygami, nadzieje i marzenia nabierają wiatru w żagle, a przyszłość człowieka może się nagle diametralnie zmienić. Tu życie tętni – wyjścia do teatru, bale dobroczynne i loterie, kuligi, wizyty towarzyskie, obiady proszone, a także te smutniejsze sprawy, jak prześladowania Polaków i szukania zdrajców, zsyłka na Podgórze, szycie ciepłych ubrań dla emigrantów. To powieść pełna smaczków historycznych. Panie mogą się nauczyć mowy wachlarza, prania koronek, poznać dawne sposoby na sprzątanie domu, domowe kosmetyki, jak podkreślić walory urody, jak damy chroniły się przed poceniem się pod pachami, w jaki sposób legalnie można było pracować na służbie i co zrobić, by na Boże narodzenie jeść świeże śliwki! Nie wiem gdzie pani Magdalena wynajduje takie smaczki, ale ja chcę więcej. To dzięki nim tak naprawdę powieść jest wiarygodna historycznie. To nie sztuka przedstawić tło historyczne, wpleść dialogi. Sztuką jest ukazać przeszłość taką, jaką ona była i to w każdej sferze życia.
Motywy ludzi, nawet te najbardziej szlachetne, przyjmują wiele rozmaitych odcieni szarości. (s. 15)
Ponadto ta powieść ma dużo mądrości życiowej, przekazuje uniwersalne prawdy i wartości – o odnajdywaniu nowych marzeń, wpływie na własną przyszłość, o pogodzeniu się z przeszłością i choćby tego, czego nam w życiu naprawdę potrzeba.
Po prostu polecam!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

12 komentarzy:

  1. XIX wiek to nie były łatwe czasu dla kobiet. Ale jakoś sobie radziły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi intrygująco. Muszę skompletować całość, bo zdaje się, że brakuje mi jednego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Magdalena Wala22 czerwca 2018 12:12

    Bardzo dziękuję za recenzję. Cieszę się, że moje powieści się Pani spodobały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie powieść wynudziła. Tak naprawdę nie ma w niej żadnej akcji. Panna jest brzydka choć wrażliwa i miła, zaręcza się, przez pół książki upiększa, na całe stronice mamy informacje jak suszyła włosy, jak malowała usta, jak nakładała puder. Idzie na bal, zaręcza się i wychodzi za mąż i jest szczęśliwa. Zero zwrotów akcji, napięcia, takie to wszystko mdłe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam Natalię i nie żałuję.Zresztą cały cykl:Damy i buntowniczki
    to niesamowita lektura.Pierwszą z serii wypożyczyłam z biblioteki a dwie
    następne kupiłam sobie w ramach prezentu urodzinowego.Wszystkie są super.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.