Strony

czwartek, 25 października 2018

Męskie rozmowy prozwierzece


Zebrała: Agnieszka Gozdyra
Tytuł: Męskie zwierzenia
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-949330-0-5

 



Ta książka ma u źródła dwa uczucia, dwie emocje. Miłość do zwierząt i wściekłość na tych, którzy wyrządzają im krzywdę. (s. 7)
To najważniejsza informacja o książce Męskie zwierzenia. Agnieszka Gozdyra, znana dziennikarka radiowa i telewizyjna (Polsat), na co dzień wielka miłośniczka zwierząt, przeprowadziła rozmowy z kilkoma mężczyznami na temat zwierząt. Zebrała je w postaci książki, a zyski z jej sprzedaży wspierają Fundację dla Szczeniąt Judyta.
Co cechuje rozmówców pani Agnieszki? Kilka rzeczy. Są znani i lubiani. Nie gwiazdorzą, choć są gwiazdami. Mają dystans do siebie, są normalni. A nade wszystko kochają braci mniejszych – zwierzęta i angażują się w walkę o ich prawa. Robią to bezinteresownie, z potrzeby serca, gdyż są wrażliwi na krzywdę tych, którzy sami nie mogą się obronić. Oni mają prozwierzęcą jazdę. Kim oni są? Robert Biedroń, Janusz Chabior, Tytus Hołdys, Zbigniew Hołdys, Szymon Majewski, Andrzej Rozenek, Marcin „Różal” Różalski, Leszek Stanek. Na pewno ich znacie.
Na początku łańcucha zła zawsze jest człowiek. (s. 143)
To słowa Andrzeja Rozenka, a powtarza je w książce Marcin Różalski, podkreślając dodatkowo, że największym elementem zła. Człowiek od początku istnienia podporządkowywał sobie przyrodę, czyniąc w niej zarazem wielkie szkody. To ludzie wielu zwierzętom zgotowali piekło na ziemi. Bicie, znęcanie się, przetrzymywanie w złych warunkach, wywożenie do lasu, skazywanie na powolną i męczeńską śmierć, torturowanie, tresowanie, tworzenie ras dla przyjemności, konkursy piękności, hodowanie w celach przemysłowych według tradycji rodzinnych, traktowanie jak rzecz czy zabawkę, którą wyrzuca się, gdy się znudzi. Wiele jest ludzkich przewinień wobec braci mniejszych. Zdaniem Zbigniewa Hołdysa niepotrzebnie uczłowieczamy psy, gdyż one mają swoje funkcje w stadzie, w końcu wywodzą się od wilków.
Na szczęście idzie zmiana cywilizacyjna. Działają media, są organizacje pozarządowe. (s. 30)
To prawda, w Polsce jest coraz więcej prozwierzęcych fundacji i stowarzyszeń, działających na rzecz ochrony zwierząt, ale ich potrzeby są ogromne. Dlaczego? Choćby dlatego, że Polacy mają mentalność sprzed lat – polowania przed wiekami były normą, zwierzęta hodowało się na mięso, koty i psy w obejściach miały do odegrania swoje role. Każdy z rozmówców podkreśla, od czego trzeba zacząć zmianę, a raczej od kogo. Od samego siebie! Brakuje codziennej, wielotorowej edukacji społeczeństwa. Kiedyś nie mówiono na przykład, że bawienie się w cyrk ze zwierzętami domowymi jest złe.

Każdy z rozmówców (dziennikarz, sportowiec, polityk, działacz społeczny, artysta) pokazuje własną postawę i wybory. To oni inspirują ludzi, pokazują alternatywę, dają dobry przykład. Niosą pomoc na różne sposoby, choć zdają sobie sprawę, że wszystkim nie pomogą. Wielu z nich wspomina o akcji „Adoptuj, nie kupuj”. Ranczo „Różaland” czy Fedaczyńscy też odgrywają ważną rolę w zwierzęcym świecie, ratując choćby konie czy bociany.  
Kiedy bierze się do domu zwierzę, trzeba uczyć dzieci odpowiedzialności za żywą istotę. (s. 189)
W tej książce jest głównie mowa o psach i kotach, w mniejszym stopniu o koniach, świniach i krowach czy zwierzętach cyrkowych. Poruszone zostały wszystkie możliwe tematy dotyczące zwierząt, choć dwa moim zdaniem pominięto – strojenie psów w różne dziwne fatałaszki ku uciesze właścicielki oraz salony piękności dla zwierząt.  
Mają w sobie bezwarunkową miłość. Jest w niej ufność i w pewnym sensie zależność od nas. (s. 120)
Ja i mała Bella, suczka brata.
Pies ma duszę – to potwierdza każdy z rozmówców. To pies odbiera emocje swego pana, wyczuwa w nim zmiany chorobowe, działa uspokajająco, biorąc na siebie złą energię. Luśka działa na Szymona Majewskiego jak wentyl czy piorunochron, nic dziwnego, że ten dziennikarz uwielbia moment, gdy po wejściu do domu głaszcze swoją suczkę. Rozmówcy Agnieszki Gozdyry rozmawiają ze swoimi pupilami.
Poznajcie Batmana, Elvisa, Lusię, Wasyla, Vaderka i inne zwierzaki. Wsłuchajcie się w ich historię i poznajcie ich niezwykłe osobowości, otwartość na ludzi, o czym przekonała się autorka w trakcie przeprowadzenia wywiadów. Moją uwagę przykuł Wasyl, psisko Andrzeja Rozenka, które waży ponad 60 kg. To pies Stalina, rasa stworzona przez genetyków – czarny terier rosyjski. Nigdy o tej rasie nie słyszałam, ale zafascynowała mnie. Wasyl wygląda jak maszyna do zabijania, a w rzeczywistości to misiek do przytulania, który potrafi stanąć w obronie swojej pani, gdyż pan jest duży i sam sobie poradzi.
Jakby na potwierdzenie tych wszystkich słów o miłości do pupili w książce zostały zamieszczone czarno-białe zdjęcia z prywatnych archiwów rozmówców (niektóre były publikowane na Instagramie czy Facebooku), które chwytają za serce i pokazują, jak wiele łączy zwierzę z człowiekiem. Znajduje się też informacja, że przy powstawaniu tej wyjątkowej według mnie publikacji „nie ucierpiało żadne zwierzę ani człowiek, za to wiele osób się wzruszyło i poszerzyło horyzonty”.
Gdyby tak człowiek, cholera, mógł być przez dwa, trzy dni psem… (s. 119)
Książkę przeczytałam jednym tchem i zadumałam nad własnym stosunkiem do zwierząt od czasu dzieciństwa. Wychowywałam się na wsi i dla mnie zabicie kury czy świni było czymś normalnym, oczywistym, ale takie to były czasy, o czym doskonale wie Robert Biedroń. Mnogość tematów poruszonych w czasie rozmów daje do myślenia i prowadzi czytelnika do podjęcia pewnych decyzji, do zmiany stylu życia i światopoglądu. Jednak nie da się nie zauważyć, że dużo zależy od regulacji prawnych.
Ta książka to całościowa wizja zmian na linii człowiek-zwierzę.
Sięgnijcie po intymne Męskie zwierzenia i dowiedzcie się, które zwierzę ma najwięcej zrobionych zdjęć, co oznacza numer wytatuowany na głowie „Różala”, którzy politycy kochają psy, kto adoptował niedźwiedzia, kto kupił czapkę z królika, w jaki sposób Elvis uratował swego pana, a pan Batmana. Ta niepozorna publikacja jest ważna dla nas wszystkich – ludzi i zwierząt, które też mają uczucia i którym należy się szacunek.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka przeczytana w ramach wyzwań:

2 komentarze:

  1. Dobrze, że takie książki są wydawane. My mamy cały zwierzyniec, czyli cztery pieski i dwa koty.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.