Strony

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Kocham cię - tak trudno powiedzieć


Autor: Agnieszka Rusin
Tytuł: Mimo wszystko kochaj
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-65351-89-0





Mimo wszystko kochaj Agnieszki Rusin to książka, której okładka intryguje swoją prostotą. Cztery różne serca wykonane z materiału ułożone są w kolumnie. Tyle i aż tyle. Czyje to serca? Gdzie ich pary?
Macie racje, jesteśmy złe, a nawet beznadziejne. (s. 146)
Dom rodzinny Gośki, Aśki, Majki i Julii w czasie ich beztroskiego dzieciństwa dawał im poczucie bezpieczeństwa. Potem pojawiły się pierwsze miłości, troski, łzy. Każda poszła w świat ze swoim bagażem doświadczeń. Teraz po latach wróciły do domu z powodów osobistych, uciekając przed problemami, ale główny powód to choroba matki. Siostry spotykają się w domu rodzinnym, lecz źle się dzieję między nimi. Los każdej z nich zaserwował solidnego kopniaka. U każdej w życiu nastąpiło tąpnięcie. Kobiety nie potrafią poskładać swego życia. Sekrety i złamane serca spowodowały, że ich dawna bliskość, zaufanie, siostrzana miłość gdzieś się zagubiły. Kłótnie, przykre słowa, oskarżenia, pretensje, kłamstwa, żale stają się ich codziennością pod jednym dachem. To początek dramatycznych zdarzeń. Czy siostry zaufają sobie na nowo i przezwyciężą problemy? Czy nauczą się kochać mimo wszystko?
Rodzina powinna dawać siłę, wsparcie, a nie dzielić się i ogradzać murem niedomówień. (s. 147)
Na pierwszym planie w powieści ukazana jest rodzina i więzy krwi. Cztery siostry różnią się diametralnie między sobą. Najstarsza Gosia zajmuje się domem i dziećmi, wiedzie beztroskie życie u boku bogatego męża. Joannie brak czasu, zapracowana i zabiegana praktycznie sama wychowuje dwie córki. Singielka Majka postawiła na karierę, dba o siebie. Wrażliwa Julka szuka swego miejsca na ziemi, rzuciła studia. Wszystkie mają dość facetów. W trudnej sytuacji siostry muszą wspólnie podejmować decyzje, lecz każda z nich myśli o swoich problemach, skrywa swe tajemnice i żale i nie ma dość odwagi, aby wyznać prawdę siostrom. Męczy je też poczucie winy.
Prośba o pomoc nie jest oznaką słabości. (s. 160)
Autorka opowiadając o losach sióstr w trudnych momentach życiowych podkreśla, jak ważna jest szczera rozmowa, zaufanie najbliższym, z którymi łączą nas więzy krwi. Bo siła jest w rodzinie, w pomaganiu sobie.  Tylko trzeba mieć odwagę do zwierzenia się ze swoich problemów i umieć poprosić o pomoc. Ludzie często mają problem z poproszeniem kogoś o pomoc, gdyż się krygują, wstydzą, boją, że ktoś ich uzna za słabszego, być może gorszego. Inni z kolei odrzucają oferowaną im pomoc.
Prawdziwa miłość nie ulęknie się niczego. Nawet diabła złego. (s. 100)

Miłość w tej powieści niejedno ma imię. Matczyna, siostrzana, do domu rodzinnego, do przyjaciółki… I do mężczyzny. Ta ma wiele odcieni w tej szarości. Mężczyzna, którego wiecznie nie ma w domu, kochający, zdradzający, okłamujący, używający przemocy fizycznej i psychicznej. Pojawiają się też obcy mężczyźni, którzy stają na drodze bohaterek oferując im pomoc, pomagając im, czuwając nad nimi. Miłość może przyjść do kobiety w najmniej oczekiwanym momencie i w tej powieści dzieje się tak raz za razem. Aż w pewnym momencie czułam przesyt. Jakby kumulacja strzał amora trafiła w siostry i bliskie im osoby, choćby sąsiadkę Marysię, którą mąż kochał wyjątkowo czule pięścią. Czego kobieta potrzebuje do życia? Odpowiedź jest prosta:
Kobieta potrzebuje miłości, wsparcia mężczyzny i seksu. (s. 246)
O marzeniach i dążeniu do ich spełnienia pisano już wiele. Agnieszka Rusin także porusza ten temat, przypominając słowa matki bohaterek: „Podążajcie za swoimi marzeniami… Tylko wtedy będziecie szczęśliwe…”. (s. 165). Autorka podkreśla, jakie to ważne dla nas samych, dla osobistego spełnienia, poczucia szczęścia. To także istotne dla naszych najbliższych, bo i oni wtedy inaczej nas postrzegają i nie zamartwiają się o nas. Między innymi o tym jest w powieści oraz o przeszkodach piętrzących się, czasami zupełnie niepotrzebnie, na naszej drodze do realizacji marzeń.
Ja po prostu łapię życie za rogi i doję, ile się da. Nie wiemy, co będzie jutro, czy nie wydarzy się coś, co sprawi, że zostaną nam tylko uśmiechy na wspomnienie ulotnych, cudownych chwil, które nam podarowano… (s. 60)
Cała Majka! Carpe diem. Taka oczywista prawda, a jakże często jest podkreślana w książkach. Chyba dlatego, by ciągle o tym przypominać czytelnikom, by sięgali po marzenia, korzystali z tego, co inni im oferują, co się dzieje wokół nich. By dali szansę innym mężczyznom, gdy ich serce zostało złamane, a świat rozsypał się na milion kawałków, albo dali szansę temu, na którym się zawiedli.
Powieść czyta się szybko, lecz momentami lekko nie jest. Życie nie rozpieszcza bohaterów. Dramatyczne sytuacje co rusz burzą spokój. Kumulacja nieszczęść i kumulacja szczęścia. Przeplatanka dobrych i złych zdarzeń. Można odczuć nadmiar wydarzeń lub ich niedosyt, że akcja nie została bardziej rozbudowana i rozciągnięta w czasie. Zaskoczyła mnie częstotliwość pojawiania się w powieści szpitala, jakby autorka nie miała innego pomysłu...
Pierwsza połowa powieści to przedstawienie życia sióstr. Tu nie do końca podobał mi się styl w opisie Aśki i Julki, dialogi nieco drętwe, zbyt ckliwe. Druga połowa to główna akcja, żywsze tempo i mnogość zdarzeń w malowniczym Karpaczu, którego opisów mi po prostu zabrakło. Denerwowało mnie „mi” na początku zdania, znalazłam kilka literówek i jeden błąd ortograficzny. Ogólnie jest dobrze, fabuła mnie zaciekawiła, perypetie sióstr intrygowały, a tajemnice zaskoczyły nie tylko mnie. Mimo wszystko kochaj to dobra powieść obyczajowa z miłością, marzeniami, emocjami, pomocą sąsiedzką i wypiekami w tle. Na koniec słowa Gośki:
Wiesz, zdecydowanie za rzadko mówimy sobie: kocham cię. (s. 252)

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka bierze udział w wyzwaniu:

7 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam. Zapisuję sobie jej tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Literówki faktycznie trochę drażnią, ale ogólnie jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Literówki potrafią być denerwujące, ale nie skreślam tej książko. Może kiedyś znajdę dla niej chwilkę. :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.