Strony

poniedziałek, 18 listopada 2019

Garstka nieszczęść


Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: Martwy sezon
Wydawnictwo: SQN
Seria: Garstka z Ustki
Tom: 2
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-7554-310-0 


Dzięki portalowi CzytamPierwszy mogłam przeczytać książkę Anety Jadowskiej Martwy sezon, drugi tom cyklu Gartska z Ustki.
Czuła nadciągające kłopoty, czuła przez skórę, że stanie się coś złego. I że nie zdoła temu zapobiec. (s. 92)
Ustka pustoszeje pod koniec sezonu, gdyż przybywa topielców w morzu. Goście odwołują rezerwacje w pensjonacie Wielka Niedźwiedzica, a po sezonie i tak jest krucho. Naprawdę martwy sezon. W dodatku po przybyciu ciotki w asyście kolegi Magda mini Gartska ma złe przeczucia. Czyżby znów zostałaby potwierdzona jej reputacja znajdowaczki trupów? Starszy sierżant sztabowy Straszewicz jest otwarty na bezeceństwa Magdy. Co tym razem wydarzy się w Ustce i w Wielkiej Niedźwiedzicy?
Trup gdzieś się szwenda i szarga twoją reputację znajdowaczki trupów? (s. 251)
W pensjonacie do gości: Łowcy Duchów i nietypowego małżeństwa dołączyli ciotka Tamara, poruszająca się na wózku inwalidzkim po wypadku, oraz jej dawna miłość, a może i obecna – Cezary. Gdy znika jeden z gości, Magdzie zapala się czerwona lampka. Kruszynka z węchem psa myśliwskiego, nielicencjonowana znajdowaczka trupów podejrzewa morderstwo i szuka… trupa. Wciąga do akcji rodzinę, a tajemnice to coś, co przyciąga Garstki jak magnes. Trzy pokolenia Garstek będą mierzyć się z kolejnymi zagadkami i trupami. Tych nie zabraknie. I to w jakim wydaniu! Będzie intrygująco, nieco niebezpiecznie i strasznie, przygnębiająco i smutno.
Żadna Garstka nie zostaje z problemami sama. (s. 328)

Spokój w życiu Magdy i Wielkiej Niedźwiedzicy to stan przejściowy. Nieszczęścia w krótkim czasie spadają na pensjonat niczym grad wielkości piłeczek pingpongowych. Maria wciąż otrzymuje tajemnicze listy. Boryka się ze spłatą kredytu, istnienie pensjonatu jest zagrożone. Cały czas była silna dla siebie i innych, ale nadmiar nieszczęść ją przytłoczył. Ukrywanie problemów nie rozwiązuje ich. Rodzina Garstków bardzo poważnie traktuje ochronę stada i nie poprzestaje na półśrodkach. Najlepiej ich więzy i siłę widać w walce z przeciwnościami losu. Garstka może liczyć na Garstkę. Ostoją Garstków jest Marek, z wyglądu wiking, a z zawodu policjant.
Tamara Wiśniewska i Magda są jak naczynia połączone, choć ciotka nie pochodzi z Garstków, to została przez nich „adoptowana”. Tamara marudna, cioteczka nieprzewidywalna podbiła moje serce swymi nieco ironicznymi tekstami i puentami. Jej rozmowy z siostrzenicą czy Czarkiem wywoływały uśmiech na mej twarzy. Sam Cezary przyciąga wzrok wyglądem, lecz podbija serce charakterem, osobowością.
Przesuwasz moją granicę tolerancji na dziwactwa. (s. 219)
Wątek miłosny z przeszłości, skomplikowany w teraźniejszości, dążący ku przyszłości. Miłość i dylemat, czy ponownie wejść w ten sam związek co przed laty, czy dać szansę dawnej miłości. Czy wciąż działa pamięć ciał? Emocje buzują i w Tamarze, i w Cezarym. Kobieta bardziej to przeżywa i często rozmyśla na plaży, analizuje sytuację, przeszłość i swoje uczucia, wprowadzając do powieści nieco wspomnień i nostalgii. Galopujące myśli, rozedrgane emocje, wiele wątpliwości, trudna decyzja. Emocje i nastroje bohaterów odzwierciedla przyroda, zwłaszcza wzburzone morze. Fale rozbijające się o falochron, porywy wiatru, pochmurne niebo i deszcz nie nastrajają pozytywnie, mimo niewielkich przebłysków słońca.
Małżeństwo nie powinno pozostawiać po sobie takich śladów jak bombardowanie i wojna. (s. 141)
Autorka oprócz fikcji literackiej sięgnęła po tematy rzeczywiste i dotykające wielu z nas. Przemoc fizyczna i psychiczna wobec współmałżonka to trudny temat i wcale nie występujący tak rzadko, jakby się można było tego spodziewać. Na szczęście są tacy ludzie jak Maria i jej Przystań, nieoficjalna organizacja, tajna grupa zrzeszona w Internecie. Ptaszyny, ofiary przemocy domowej, mogły znaleźć azyl i uzyskać pomoc. Misja Marii pomagania ofiarom przemocy stała się misją rodziny Garstków. Ptaszyna Julka długo się zbierała na odwagę, by odejść od kata. Jej namacalny strach przed zjawieniem się „troskliwego” męża czułam cały czas, czułam jej ból, widziałam jej paletę siniaków – „jaskrawe dowody mężowskiego niezadowolenia”. Cierpiałam wraz z nią. Nieoczekiwane zakończenie tego wątku wbiło mnie w fotel. Przemoc domowa to wciąż palący problem w polskiej rzeczywistości.
Pierwsze dni na wózku są najgorsze. (s. 52)
W powieści pojawia się także problematyka ludzi poruszających się na wózkach inwalidzkich, którzy wciąż borykają się z barierami technicznymi zarówno w domu, jak i w miejscowości. Tamara zmuszona jest poruszać się na wózku inwalidzkim z powodu skomplikowanego złamania nogi. Brak podjazdów do miejsc publicznych, wąskie framugi, ciasne przejścia, zdarte knykcie, niemożność zrobienia zwrotu to wszystko… frustruje. Gdyby jeszcze ułatwienia przestrzenne dla osób z ograniczoną sprawnością robiono z pomyślunkiem! Naprawdę jest wiele do zrobienia w tej sprawie, i to nie tylko na kartach powieści.
Garstki znajdą sposób, a jak nie sposób, to trupa. (s. 328)
Martwy sezon, dosłownie i w przenośni, gwarantuje dobrą rozrywkę i czarny humor, niebanalną zagadkę kryminalną, kolejne tajemnice, silne więzy rodzinne wzmocnione ciekawskimi nosami i wielkimi sercami, oferuje bezinteresowną pomoc i szukanie duchów. Włożycie też nadgarstki pod zimną wodę, będziecie dźgać niedźwiedzia kijaszkiem i droczyć się z miejscowymi organami policyjnymi, uwierzycie, że dobro powraca i mimo przeszkód można zacząć od nowa, pójść własną drogą.

Książka bierze udział w wyzwaniu:

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu tej serii. Póki co jednak nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam obie części, o ile pierwsza jest bardziej rozrywkowa, do pośmiania się, mimo paru smutnych tematów, to "Martwy sezon" jest nieco poważniejszy, ale czytało się dobrze. Rozważne przedstawienie problemów przemocy domowej, ładne pokazanie jak się powinno wyjaśniać pewne niedopowiedzenia w związkach. Dobra książka na jesienny wieczór pod kocem i z owocową pachnącą herbatą. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie czeka u mnie wypożyczony pierwszy tom :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie miałam jeszcze okazji, ale postaram się ją zauważyć (tę okazję) jak się pojawi. Bo wydaje mi się, że warto.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.