Strony

piątek, 3 stycznia 2020

Te wszystkie wigilie…


Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Tylko raz w roku
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 232
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8053-655-5

Po tym, jak jej rodzice postanowili się rozstać przy wigilijnym stole, myślała, że znienawidzi święta na zawsze. On nigdy ich nie lubił: sztywna, smutna matka, wykrochmalony, ręcznie tkany obrus i rodowe srebra – elegancko i… mroźniej niż na zewnątrz. Ale tego roku los przygotował im prawdziwy gwiazdkowy cud. Przypadkowe spotkanie stało się początkiem uczucia, które na zawsze zmieniło ich życie. Ela musi się mierzyć z problemami rodzinnymi: rozstaniem rodziców, chorobą mamy, a Kamil – stawić czoła zaborczej matce, która wie jedno: ukochany syn zasługuje na kogoś lepszego. Zwłaszcza gdy otwierają się przed nim drzwi do międzynarodowej kariery, a piękna i dobrze sytuowana córka przyjaciół robi do niego słodkie oczy. Co roku, w Wigilię, Ela i Kamil wracają jednak – przynajmniej myślą – do miejsca, w którym spotkali się po raz pierwszy. Choć oboje nigdy wcześniej nikogo tak nie kochali, ich uczucie może się okazać nie dość silne w starciu z prozą życia i uprzedzeniami. Chyba że zdarzy się kolejny cud. W końcu kiedy, jeśli nie w Gwiazdkę?

Ostatnią książką przeczytaną w 2019 roku była powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej Tylko raz w roku. Zaczyna się od życzeń złożonych przez autorkę dla czytelnika. Pani Agnieszko, życzenia się spełniły.
Dzisiaj jest wieczór cudów, Elżbieto. (s. 23)
Wiele rzeczy dzieje się tylko raz w roku. Wigilia to ten jedyny i najbardziej wyczekiwany wieczór. Drewniana ławka na Pergoli przy Hali Stulecia we Wrocławiu dla dwójki młodych ludzi stała się symbolem miłości, ale oni dali ciała, a ławeczka zamieniła się w symbol bólu i cierpienia. Co roku ten magiczny dzień w roku jest emocjonalnym rollecoasterem dla Eli i Kamila. Tylko czasami jest się na górze, a czasami na dole, a bywa że i do góry nogami. Agnieszka Lingas-Łoniewska ze swoją umiejętnością gry na emocjach czytelnika rysuje obraz miłości, która narodziła się w Wigilię. I w Wigilię przeżywała najważniejsze swoje „etapy”…
Nasza miłość była prawdziwa. Tylko… zdarzyła się w kiepskim momencie... (s. 104)

Akcja toczy się w latach 2013-2019 i zatrzymuje w kolejne Wigilie. Wówczas bohaterowie opowiadają i wspominają, co zdarzyło się w ciągu roku. Kamil i Ela są naprzemiennymi narratorami-bohaterami. Łatwo weszłam w ich buty i czułam buzujące w nich emocje. Czasami miałam ochotę kopnąć czy popchnąć któregoś z nich, by zmusić ich do działania. Nawet otarłam łezkę ze wzruszenia. Brakowało mi śniegu, ale czułam świąteczny klimat różnymi zmysłami. Nuciłam fragmenty kolęd umieszczone na początku rozdziałów, zajadałam się wigilijnymi potrawami, czułam zapach choinki. Klimatu tworzyły także przerywniki w tekście w kształcie choinek, prezentów. Nie brak mądrości życiowych, zmuszających do refleksji.
Przez wiele miesięcy wyrzucałam sobie, że nie potrafiłam zamknąć się na świat, a otworzyć na to, czego sama potrzebowałam  i co dla mnie było ważne. (s. 181)
O czym jest ta książka?


  • O wielkiej miłości i wyrzeczeniu się jej dla dobra drugiej osoby.
  • O różnych obliczach miłości.
  • O byciu szczerym wobec siebie i bliskich.
  • O kruchości, wątłości, krótkości życia.
  • O przedwczesnym odejściu.
  • O przewrotności losu, który lubi wystawiać ludzi na próbę.
  • O piekle wybrukowanych dobrymi chęciami przez rodziców realizujących swoje aspiracje kosztem dzieci.
  • O byciu otwartym na innych ludzi, byciu czułym, empatycznym, życzliwym.
  • O tym, jak daleko jest od pragnień i pobożnych życzeń do rzeczywistości.
  • O psiej wierności.
  • O recyklingu butelek plastikowych w Niemczech.
  • O badaniu piersi.

Autorka jako dodatek do swej świątecznej opowieści dołączyła rozdział: „Musiki świąteczne według receptury babci Halinki”. To przepisy babci autorki, które co roku goszczą na stole w rodzinnym domu pisarki. Znajdziecie przepis na makowiec, sernik i na karpia w galarecie. Smacznego świątecznego!
Jednak najbardziej poruszające jest „Posłowie”, w którym pani Agnieszka tak po ludzku i od serca w krótkich słowach analizuje kondycję ludzi, zadaje pytania czytelnikowi, zwraca się bezpośrednio do nich, zaczynając od słów:
Drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy, zwolnijcie nieco, odnajdźcie spokój i spójrzcie na siebie z boku. (s. 218)


3 komentarze:

  1. Mimo, że już po świętach to ja mam ochotę poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo chętnie poznam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i będę czytać. Nie zdążyłam w święta.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.