Strony

piątek, 5 czerwca 2020

Wykonawcy testamentu Darwina


Autor: Emilia Nowak
Tytuł: Testament Darwina
Ilustracje: Emilia Nowak
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 508
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8147-597-6




Od Emilii Nowak dostałam do recenzji powieść Testament Darwina. Tytuł przykuł moją uwagę, za to zdziwił gatunek i objętość. Znam książki tej autorki i do tej pory promowała w nich rodzinny region.
Całkiem możliwe, że tam, na St. Jago, to było zwykłe przywidzenie. (s. 30)
Pod koniec 1831 roku Karol Darwin wyrusza w wieloletnią podróż na statku Beagle. Rezultaty tej wyprawy i wyniki badań zapewniły mu sławę, ale i przyniosły cierpienia w związku z ukrywaniem szokującej prawdy. Po latach jego skrzętnie skrywane notatki trafiają w ręce Adolfa Hitlera, który marzy o stworzeniu nowej rasy ludzkiej. Każe przeprowadzać eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych. Ludzie giną, a misja Führera kończy się fiaskiem.
Ty to się zawsze w jakieś tarapaty wpakujesz. (s. 296)
Sprawa powraca w 2013 roku. Portugalka Carina Costa kontaktuje się z profesorem Passrowherem w sprawie pracy licencjackiej. Dziewczyna jest ambitna, pracowita, skromna. Stawia na naukę. Wkrótce wyjeżdża na wymianę studencką na badania naukowe na Wyspy Zielonego Przylądka. Na Boa Vista podczas nurkowania z instruktorem coś przykuło jej uwagę. Studentka wpada na trop rewelacji zatajonej kiedyś przez Darwina. Ciekawość i dążenie do prawdy stały się przyczyną wszystkich jej problemów. Skutkiem jednej nie do końca przemyślanej decyzji jest złe samopoczucie, pobyt w szpitalu i nieplanowana wycieczka do USA. Carina ma poważne kłopoty. Jej życie jest zagrożone. Nie tylko jej. Zaczyna walkę o ujawnienie prawdy.
Właściwie to dość nietypowa sprawa… (s. 277)

Bardzo nietypowa! Powieść intryguje od początku. Fabuła wyróżnia się oryginalnością i niezwykłością. Autorka miała fantastyczny pomysł na książkę. Prawdziwe wydarzenia i postacie historyczne połączyła ze światem podwodnym, pewną hipotezą naukową i fantazją. Czytając powieść, zanurzałam się w historii o Darwinie, Hitlerze, eksperymentach naukowych na ludziach w obozach koncentracyjnych, a jednocześnie byłam pod ogromnym wrażeniem bujnej wyobraźni autorki. Wszystko połączyła w spójną całość, że fabuła wydaje się najprawdziwszą prawdą. Nie wiedziałam, że przedstawiona w powieści hipoteza naprawdę istnieje. Z jednej strony ta teoria nie mieści mi się w głowie, bo tak mnie zaskoczyła i nieco zszokowała, ale z drugiej tak, gdy wzięłam pod uwagę teorię ewolucji Karola Darwina... Naukowy odlot!


Carina, to co robimy, to istne szaleństwo. (s. 326)
Akcja trwa od 420 r. p.n.e. do 2031 i ma zmienne tempo. Zabiera czytelnika w podróż po świecie z Darwinem, do Portugalii, USA, Polski, na Wyspy Zielonego Przylądka oraz w głębiny oceanu. Zdecydowanie przyspiesza w drugiej części i rozwojem wydarzeń przypomina amerykańskie filmy sensacyjne. Chwile oddechu dają plastyczne opisy. Całość wzbogacają szkice autorki. W powieści od początku pojawia się coś tajemniczego, sensacyjnego, ale autorka długo nie odkrywa prawdy, jakby specjalnie przeciągała jej moment ujawnienia. Jest to tak frapujące i zajmujące, że ciekawość rośnie w miarę połykania stron. Nieprzewidywalne wydarzenia następują jedno po drugim. Niepokój i zaciekawienie rosną proporcjonalnie. Dochodzi do dramatycznego splotu wydarzeń. Finał daje do myślenia. Mocna rzecz.
Bo to poziom strachu decyduje o tym, czy skoczysz. (s. 194)
Autorka wprowadza do powieści wątki polskie. W postaci Aylime Cavon, pisarki, artystki, podróżniczki z Polski, w której odkryłam alter ego autorki. Spodobały mi się jej rozważania natury egzystencjalnej o celach, marzeniach, odwadze i strachu. Pies rasy rhodesian ridgeback to moje kolejne pozytywne zaskoczenie. Nabrałam ochoty na naukę nurkowania i zobaczenia podwodnego świata na żywo. Działania agencji rządowej budziły we mnie mroczne emocje. Żeby nie było tak słodko. Nie wiem dlaczego, irytował mnie zapis śmiechu („ha, ha”). Napięcie czasem schodziło na dalszy plan. Wolałabym mniejsze przeskoki czasowe dla większej przyjemności czytania i jeszcze dokładniejszego obrazu wydarzeń. Niektóre wątki bym skróciła, a nawet usunęła, inne rozbudowała, choćby o pracy profesora Passrowhera i jego przełożonych oraz pobycie Cariny w szpitalu. Nie przekonali mnie do siebie komisarz i Gisela.
Głębia, która nie wybacza błędów i nie prosi o przebaczenie. (s. 239)
Na podstawie Testamentu Darwina Emilii Nowak mógłby powstać świetny film. Ta książka to nie tylko fantazja, ale też nauka i prawda o ludzkości. Zostałam wciągnięta w głębiny oceanu, wyrzucona na brzeg i przeczołgana przez tych, którzy mają władzę. Pozostałam z mętlikiem w głowie odnośnie do przedstawionej hipotezy. Cóż… prawda niejedno ma imię. Ewolucja trwa.

Za egzemplarz książki dziękuję autorce
 
Książka bierze udział w wyzwaniu:

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa fabuła. Zainteresowała mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Mam nadzieję, że ją kiedyś przeczytasz.

      Usuń
  2. Fabuła faktycznie bardzo oryginalna i już sam jej zarys sprawił, że poczułam ogromną ochotę sięgnięcia po książkę. Nawet moja nieufność wobec polskich autorów nie doszła tu do głosu. :) Muszę dać książce szansę. Kiedy to nastąpi - nie wiem, bo lista moich czytelniczych "zachciewajek" to już przeszło 900 pozycji, ale... Dopisuję ten tytuł. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze robisz. Moja lista wciąż się wydłuża, tylko ten czas nie chce się rozciągnąć.

      Usuń
  3. Dobrze, że fabuła wyróżnia się oryginalnością i niezwykłością. Może kiedyś faktycznie na jej podstawie powstanie film?

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.