Strony

środa, 29 grudnia 2021

Grzeczni chłopcy nie kradną staników

Autor: Lauren Price

Tytuł: Grzeczni chłopcy nie kradną staników

Tłumaczenie: Tomasz F. Misiorek

Wydawnictwo: BeYA

Liczba stron: 280

Oprawa: miękka

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-283-8249-7

 

 


Skusiłam się na młodzieżówkę, gdyż zaintrygował mnie tytuł i stanik na okładce. To powieść Lauren Price Grzeczni chłopcy nie kradną staników. Aż chce się spytać, co robią ci niegrzeczni…

On ukradł mój cholerny stanik! (s. 16)

Riley Green to szara myszka, stroniąca od towarzystwa, dobra uczennica przedostatniej klasy, która mierzy się z wydarzeniami z przeszłości. Jej życie zmienia się za sprawą nowych sąsiadów. Alec Wilde zakrada się nocą do jej pokoju i kradnie ulubiony stanik z Myszką Miki. Chłopak wygrał zakład z kumplami, ale nie wie, że Riley postanowiła się na nim odegrać. Między nastolatkami zaczyna się wojna podjazdowa. Psikusy, nowa przyjaźń i ktoś więcej niż tylko dokuczliwy sąsiad…

Bo ludzie kochają łobuzów. (s. 62)

W tej powieści wszystko jest znane i przewidywalne. Typowe amerykańskie miasteczko, typowa szkoła średnia, typowe rozbite rodziny i typowe zachowania nastolatków. Historia jedna z wielu, pełna zawirowań, humoru, skrajnych emocji, przyciągania się i odpychania głównych bohaterów. Nic odkrywczego poza niecodziennym początkiem znajomości. Motywy hate-love i bad boy to schematyzmy w powieściach dla nastolatek. Tutaj też się one pojawiają, lecz oba nie są w tej powieści dobrze  przedstawione. Brakowało mi owej nienawiści i tego złego chłopaka. Jedna bójka to za mało, żeby sobie zasłużyć na owo zaszczytne miano. Alec zniewalał tylko urodą, czyli mamy w powieści zazdrość, zawiść, intrygi, zemstę, szkolną gwiazdę, przystojnych chłopców ze szkolnej drużyny i imprezę z alkoholem.

Zamknij się, dudku, to była część planu. (s. 47)

Po przeczytaniu książki dowiedziałam się, że autorka (rocznik 1999) swoje opowieści publikowała na Wattpadzie jako nastolatka. Teraz domyślam się, skąd tyle różnych niedoskonałości. Co mnie od razu zdziwiło, że domy są tak blisko siebie zbudowane, że można przeskoczyć z parapetu na parapet. Inna rzecz, że raptownie szarą myszkę zauważają w szkole kumple Aleca, chłopcy z drużyny, i w mgnieniu oka stają się jej przyjaciółmi. Niektóre sceny według mnie przejaskrawione, innym przydałoby się dopracowania. Tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia. Mój hit to: „Oczy wyokrągliły mi się…” (s. 186). Ale pośmiać się można. Bawiły mnie przekomarzanki, stare i oklepane teksty na podryw, komiczne sceny. Moje słownictwo poszerzyło się o „dudka”, to zamiennik pewnego wyzwiska.

Mogę ukraść całusa? Przyrzekam, że oddam! (s. 154)

Powieść na swój sposób jest zabawna i urocza, napisana prosto i przystępnie właśnie dla nastoletniego czytelnika. Nie trzeba się wgłębiać w psychikę postaci czy problematykę, bo tej głębi tu brak. Zabrakło mi wiarygodności w opisywaniu problemów Riley, które wiązały się z wydarzeniami sprzed roku, oraz przeszłości Aleca. Lepiej charakterologicznie była przedstawiona Violet, przyjaciółka bohaterki. Choć z tą przyjaźnią to też w jednym momencie było… niewiarygodnie.

Autorka poruszyła w książce ważne problemy – śmierć bliskiej osoby, poczucie winy, trauma, ataki paniki, niskie poczucie wartości, szantaż emocjonalny, szkolna rywalizacja, homofobia. Spodobał mi się wątek homoseksualny. Został przedstawiony normalnie, jako coś oczywistego. Dojrzała miłość dwóch kobiet. Scena finałowa ujęła mnie za serce. Za ten wątek duży plus.

Czy chłopak już nie może podrywać dziewczyny, która mu się podoba? (s. 36)

Grzeczni chłopcy nie kradną staników to powieść o dojrzewaniu, rodzącej się miłości, codzienności nastolatków z problemami, osadzona w szkolnej i domowej rzeczywistości. Przeciętna, lekka, zabawna, akurat dla umilenia sobie czasu, choć nie pozbawiona błędów.

 

Numer akredytacji: 06/05/2020

Książka bierze udział w wyzwaniu: Pod hasłem

 

3 komentarze:

  1. Nie mówię nie tej książce, ale obecnie mam zupełnie inne plany czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się nad tym tytułem, ale jeszcze się nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.