Strony

niedziela, 19 grudnia 2021

Prezydentka

Autor: Marika Krajniewska

Tytuł: Prezydentka

Wydawnictwo: Papierowy Motyl

Liczba stron: 346

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-65816-55-9

 

 

 

Są tytuły, okładki, które wołają do siebie, tak było z książką Mariki Krajniewskiej Prezydentka.

Szły kobiety, a wraz z nimi ich partnerzy, mężowie, synowie, trzymali się za ręce, obejmowali. (s. 20)

Rząd Polski znów rozpoczyna walkę z kobietami, zaostrzając prawo aborcyjne. Kobiety wychodzą na ulicę. W tłumie spotykają się cztery panie, które połączyła determinacja, zawziętość, siła i wola walki o lepszą przyszłość dla siebie i innych. Początkująca dziennikarka Kaja. Zahukana Pola typowa matka Polka, wobec której mąż stosuje przemoc psychiczną. Feministka Bianka mająca za sobą trudne dzieciństwo. Laura Wilska – kandydatka na prezydenta, która chce walczyć o kobiety i ich prawa. Idzie jak burza, pnie się w sondażach, lecz nagła śmierć męża przewraca jej świat do góry nogami. Laura nie wierzy w wypadek męża. Z pomocą przyjaciółek zaczyna prywatne śledztwo. Wkrótce policja oskarża ją o domniemane zabójstwo, a wybory za pasem. Tymczasem w kraju coraz więcej kobiet wychodzi na ulice, dając wyraz wściekłości na politykę rządu dotyczącą ich praw, ich ciała, ich jestestwa.

Najpierw zniweczyli Trybunał Konstytucyjny, potem szybko i bez zająknięcia wydali wyrok zaostrzający prawo aborcyjne. (s. 23)

Wymowny tytuł i błyskawica na okładce dały sygnał, że tę książkę warto przeczytać, że trzeba. Nie jako lekturę do poduszki, ale jako lekturę ważną ze względu na poruszaną tematykę. Tematykę bardzo aktualną i dotyczącą większości mieszkańców RP. Nas, kobiet. Wprawdzie książka jest fikcją literacką, ale jest w niej tyle odwołań, odniesień do prawdziwych, nie tak dawnych wydarzeń rozgrywających się na ulicach wielu miast, do decyzji rządu, do ustaw, do działań policji, że miałam wrażenie, jakbym czytała reportaż, a na pewno prawdziwą historię czterech uczestniczek marszu kobiet.

Jakby ktoś mógł ją nakryć na bezwstydnej bezbożnej czynności. (s. 112)

Cztery kobiety, znalezione przez autorkę wśród tysięcy prawdziwych strajkujących dziewczyn w czasie marszu kobiet, połączyła wspólna sprawa. Imponowała mi każda z nich, lecz najbardziej Laura. Kobieta porzuciła wygodne życie na rzecz Rzeczpospolitej Kobiecej, jak nazywała swoją ojczyznę. Ruszyła na wojnę, dając nadzieję na normalność. Walczy o siostry, o siebie, o prawdę. Jej mąż nie był święty, ale ona nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Pola zaimponowała mi zmianami w swoim życiu. Wystarczył odpowiedni mężczyzna, a jej świat zawirował. Podobało mi się, jak odnajduje swoją kobiecość, pokonuje wstyd i własne uprzedzenia oraz jak postępuje z mężem. Choć to powieść głównie o kobietach i drzemiących w nich pokładach siły, to nie zabrakło mężczyzn i… trupów. Denerwowało mnie jedno słowo – gościni. Też jestem za damskimi końcówkami, ale czasami to dziwnie brzmi.

To jest siostrzeństwo, kobieca siła, solidarność. (s. 86)

Autorka zastosowała swoją kategorię czasową do odmierzania upływającego czasu – przed wypadkiem i po nim. Choć przeskakuje między bohaterkami, z których perspektywy poznajemy całą sytuację, to główny wątek nie umyka. W tle brzmią słowa piosenki „Nigdy nie będziesz szła sama, tam, gdzie ty pójdziesz, będę ja…”. Emocje cały czas buzują. Nie pozwalają odpuścić i każą czytać dalej, aż do końca. Zakończenie wprawiło mnie w zdumienie. Nie tego się spodziewałam. Teraz nie wiem, czy będzie dalszy ciąg. Ta kropka nad i gdzieś się zagubiła...

O ich kobiece być albo nie być. (s. 24)

Prezydentka zaskakuje, uświadamia, zachęca do zmian w nas samych. To nietuzinkowa książka, bardzo na czasie, która nie epatuje polityką. Ta jest gdzieś w tle, choć jej hasła wyraźnie brzmią w powieści. Głośniejszy wydźwięk ma niezadowolenie kobiet oraz nieregulaminowe działania i zachowania policji. Główne bohaterki, zwyczajne kobiety, przykuwają uwagę swoim postępowaniem. Zmieniają się na oczach czytelników. Walczą o wspólne dobro, prawdę, godność; o aborcję i edukację seksualną; o niewypowiadanie konwencji stambulskiej; o siebie, własne priorytety, potrzeby i marzenia. Są niesamowite i godne naśladowania.

Owszem, żadna kobieta nie czuje się teraz bezpiecznie. (s. 287)

Siła kobiet jest w nas. I o tym jest Prezydentka Mariki Krajniewskiej. Gorąco polecam każdej kobiecie. Mężczyznom też. Z naciskiem na policjantów.

 

Numer akredytacji: 06/05/2020

 

2 komentarze:

  1. Nie znam tej książki, ale z Twojej recenzji wynika, że warto poświęcić jej swoją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi nie do końca przypadła do gustu!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.