Natenczas błąkam się po różnych miastach Polski i instytucjach, aby pozałatwiać swe bardzo osobiste sprawy. Często nie mam dostępu do internetu, nie mówiąc, a raczej pisząc, o laptopie! Wena się wzięła i na mnie obraziła. Książek za bardzo nie mam czasu czytać, a stoik urósł, że ho, ho! Nazbierało się pozycji z biblioteki, a i ostatnie tygodnie obfitowały w nagrody książkowe :)
Ale za to na swej drodze spotykam cudownych ludzi, którzy rozświetlają mroki mej nieco szarej ostatnimi czasy rzeczywistości i wskazują nowe ścieżki podążania, nowe możliwości działania. Dziękuje im za to! Losowi też! Choć w sobotę przez niego mój powrót do domu trwał 2 h dłużej!
W miarę możliwości czasowych i internetowych będę prowadzić bloga literkowego.
Serdeczności dla Was (ł)ode mnie
Żyrafka ;)
Nic tylko iść za twym przykładem, i podróżować :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji zbierać ludzkie duszyczki do serduszka :)
Ech... w tym roku me podróże wymuszają różne instytucje publiczne, ale nie przeszkadza mi to w poznawaniu dobrych ludzi i gromadzeniu ich w serduszku mym.
OdpowiedzUsuń