Strony

piątek, 30 maja 2014

Za kołem polarnym



Autor: James Thompson
Tytuł: Anioły śniegu
Tłumaczenie: Maciek Nowak-Kreyer
Wydawnictwo: Amber 

Seria: Inspektor Vaara

Tom:1
Liczba stron: 351
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-241-4236-1 




Rzadko jest tak zimno, nawet w południowej części kręgu polarnego. Jest przez to jakoś dziwnie. Zmysły są zarazem wyostrzone i przytłumione. Odsłonięte części ciała najpierw pieką, potem bolą, wreszcie drętwieją. Znika dotyk i węch. Jesteśmy na pustkowiu, około trzydziestu metrów na wschód od głównej drogi. Dwadzieścia metrów od nas na północ stoi stodoła dla chorych i rodzących reniferów. Aslak ma tysiące renów, całkiem nieźle z nich żyje. Jego dom, drogi, ceglany, w ranczerskim stylu, wznosi się  kolejnych sto metrów na północy wschód. W dalekich oknach mrugają bożonarodzeniowe światełka. Na południe oraz na zachód ciągną się tylko jałowe pola i zamarznięte lasy. Panuje tu nastrój osamotnienia, a raczej opuszczenia. Miejsce wydaje się wręcz idealne na morderstwo. Wyobrażam sobie, jak zabójca skręca z głównej drogi, gwałtownie wyłącza silnik, gasi światła. Zanim całkiem się zatrzyma, ślizga się jeszcze kawałek po szosie. Niebo jest zasnute chmurami, mrocznego popołudnia nie oświetlają ani księżyc, ani gwiazdy. Najbliższe domostwa, w jedną stronę stoją w odległości futbolowego boiska, w drugą - dwóch boisk. Morderca ma spokój i czas. A jeśli usłyszy jakiś hałas albo zobaczy światła, wystarczy tylko, że uruchomi samochód i odjedzie, zanim ktokolwiek go zauważy.

James Thompson to Amerykanin, który od ponad 10 lat mieszka w Finlandii, ma żonę Finkę. Imał się różnych zawodów zanim został pisarzem. Anioły śmierci to pierwsza jego powieść, która rozpoczyna serię kryminałów osadzonych w scenerii mrozu i śniegu, w których główną postacią jest detektyw Kari Vaara. I co ciekawe… na końcu tej powieści wydawca zmieścił dwa pierwsze rozdziały kolejnego tomu – Łez Lucyfera.
Początek jakoś mnie nie porwał. Miałam wrażenie, że autor lub tłumacz uczy mnie języka fińskiego. I przyznam szczerze, że to mnie trochę zraziło. Scena zwolnienia jednej z pracownic w restauracji tak naprawdę niewiele wnosi do głównej akcji, co najwyżej pozwala poczuć klimat w miasteczku Kittila. Dopiero znalezienie zwłok imigrantki z Somalii bestialsko zmasakrowanych zaczyna właściwą akcję powieści. Elma Sufi to piękna czarnoskóra aktorka, którą ktoś brutalnie okaleczył i na koniec zamordował. Zabójstwo dokonano zarówno ze względów rasistowskich, jak i seksualnych…

Policjanci kierowani przez inspektora Vaara szybko działają, szybko znajdują różne powiązania i tropy, bo i fińskie zestawienia różnych danych nie są zbyt obszerne i w ciągu jednego dnia, a nawet kilku godzin można otrzymać informacje z systemu komputerowego. W ciele denatki i na nim technicy odkrywają DNA 3 różnych osób. Pokój wynajmowany przez Elmę i znalezione w nim ślady wskazują na to, że nie była ona przykładną muzułmanką. Na jaw wychodzą różne grzeszki aktorki. Ale tak to już jest, iż ofiara morderstwa nie ma prywatności, jej wady i tajemnice zostają szczegółowo zbadane – po to, aby wymierzyć sprawiedliwość[1].
Sprawa wydaje się niby oczywista, już prawie rozwiązana – został aresztowany pewien mężczyzna, do którego detektyw mógłby mieć osobistą urazę za wydarzenia sprzed lat. Mimo osobistych powiązań Vaara nie rezygnuje ze śledztwa, chce je sam poprowadzić. Do pewnego momentu mu się to udaje. Jednakże rozwiązanie sprawy komplikuje fakt, że w kolejnych dniach śledztwa przybywa trupów. Samobójstwo nastolatka, zabicie męża przez żonę, morderstwo byłej żony inspektora… to kolejne ofiary, ale nie wszystkie.
Trudne śledztwo zaczyna się odbijać na życiu detektywa, w dodatku dręczą go traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa i nieudanego pierwszego małżeństwa, zaś jego ciężarna żona ma problem z przyzwyczajeniem się do tego surowego klimatu. W tym kryminale jest sporo z powieści obyczajowej – można poznać przeszłość i demony głównego bohatera, jego myśli i uczucia, mentalność Finów, ich codzienne życie.
Zbliża się czas Bożego Narodzenia, a to w Finlandii za kołem polarnym czas kaamos. To najbardziej ponury czas w Laponii. Czas, kiedy w Laponii przez 2 tygodnie panują ciemności i jest ogromny mróz. Ta niekończąca się noc i paraliżujący mróz powodują, że ludzie za kołem polarnym często cierpią na depresję, psychozy, odchodzą od zmysłów. I to do tego stopnia, że niektórzy nie wytrzymują napięcia i mogą zabić innych lub siebie. Często też popadają w alkoholizm i przede wszystkim nie uzewnętrzniają swoich uczuć oraz często milczą. Bo taka jest fińska kultura – pełna ciszy i izolacji.
Kari Vaara ma swoją teorię odnośnie zabicia Elfi, ale jego zdania nie podziela jego amerykańska żona Kate, z którą dzieli się szczegółami dochodzenia i swoimi teoriami. Vaara wymyśla plan zasadzki i wciąga w niego mężczyznę pierwotnie podejrzanego o zabicie aktorki. Z kolei Kate twierdzi, że jej mąż się myli i wszystko źle się skończy… Kto ma rację? Czyje przeczucia się sprawdzą?
Autor poprzez narrację pierwszoosobową wprowadza nas w klimat Finlandii – mroźny i ciemny, ale także samotny, milczący i trochę taki oschły jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. Akcja jest spójna, toczy się normalnym rytmem nie ma tu żadnych zrywów, jest po prostu kolejny telefon o śmierci któregoś z bohaterów. Najwięcej dowiadujemy się o życiu detektywa i nim samym, a on to skarbnica bezużytecznych informacji. I rzeczywiście w powieści jest umiejętnie wplecionych kilka ciekawostek. Anioły śmierci to według mnie kryminał obyczajowy wart przeczytania choćby ze względu na kaamos.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] J. Thompson, Anioły śniegu, Warszawa 2012, s. 69.

6 komentarzy:

  1. Jakoś fabuła mnie nie zaciekawiła aż tak bardzo, więc sobie ją odpuszczę, bo ostatnio czuje takie zmęczenie materiału, iż nie daje rady, muszę zrobić małą przerwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami faktycznie każdy ma przesyt książkami, a potem go dopada głód literek :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię to wydawnictwo. ale ni czytałam jeszcze niczego tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tylu autorów i tyle nowych książek, ze człek nie wyrabia z czytaniem.

      Usuń
  3. Ostatnio literatura skandynawska jest na topie. Niestety ja jestem nieco opóźniona w tej kwestii. Rzadko czytam książki naszych północnych sąsiadów. Widzę, że należy to czy prędzej zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama często nie wiem, którą książkę zacząć czytać, bo taki wybór, że trudno się zdecydować. A każda kusi!

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.