Strony

czwartek, 31 lipca 2014

Szczepienia ochronne



Autor: Ken McClure
Tytuł: Biała śmierć
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 246
Oprawa: miękka
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-241-4148-7



Szczepionka, która zamiast chronić zabija i medyczny spisek groźniejszy niż pandemia. Przypadek gruźlicy na obozie młodzieżowym wywołuje zrozumiały niepokój władz. Wszystkie dzieci zostają zaszczepione najnowszą szczepionką. Wkrótce jedno z nich umiera, u innych pojawiają się zatrważające objawy. Doktor Steven Dunbar z Inspektoratu Naukowo-Medycznego ma zbadać tę sprawę. Ale twórca szczepionki ginie w zagadkowym wypadku, lekarz opiekujący się jedną z chorych popełnia samobójstwo. A Dunbar staje się celem kogoś, kto usiłuje zatrzeć wszelkie ślady przerażającego spisku...

Ken McClure jest nie tylko wybitnym lekarzem i mikrobiologiem, ale także pisarzem thrillerów medycznych, ma na swym koncie kilka pozycji. Z jego piórem zetknęłam się po raz pierwszy w trakcie czytania Białej śmierci. I mimo że to thriller medyczny, to spędziłam miły weekend.
Akcja nie zaczyna się od wielkiego bum i czyjejś zagadkowej śmierci, ale od tajemniczości. W środku nocy do hotelu w Szkocji przybywają z Wielkiej Brytanii i USA najlepsi specjaliści z zakresu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia. Nikt nie wie, o co chodzi, czemu ich raptownie oderwano od codziennych zajęć, czemu zbudzono w środku nocy, skąd taka skrupulatna ochrona i weryfikacja danych. Okazuje się, że na "już" są potrzebne szczepionki przeciwko bakteriom i wirusom, które zagrażają ludziom ze strony nieprzyjaznych państw. Duże firmy farmaceutyczne nie będą zainteresowane wymyślaniem szczepionek ze względów finansowych i biurokratycznych. Dlatego dwaj Anglicy wpadają na pomysł, by zorganizować "konkurs" wśród mniejszych firm biotechnologicznych i skusić je wysoką nagrodą i innymi gratyfikacjami finansowymi związanymi z kolejnymi etapami wdrażania nowej szczepionki. Potem jest już bardziej dramatycznie.

13-letni chłopiec, który pokonał białaczkę, w bardzo krótkim czasie trafia do szpitala i umiera na martwicze zapalenie powięzi, choć ta diagnoza nie jest poparta wynikami laboratoryjnymi. Dziwne, ale prawdziwe, bowiem lekarzom nie udało się znaleźć w organizmie chłopca żadnych bakterii i wirusów, zaś laborantom nie udało się ich wyhodować na pożywkach. Z kolei inna 13-latka, Trish Lyons, ma problem z ręką, która zmieniła kolor. Diagnoza – bielactwo, ale dziwne, skoro dziewczynka stopniowo traci czucie w ręce. Jej nowy lekarz, Scott Haldane, zaczyna coś podejrzewać, doświadczenie nabyte w trakcie 3-letniego pobytu na misji w Afryce podsuwa mu pewien pomysł. Lekarz drąży temat, szuka informacji, aż pewnego dnia… popełnia samobójstwo!
Wtedy do akcji wkracza Steven Dunbar, były lekarz-żołnierz, a obecnie pracownik Inspektoratu Naukowo-Medycznego, małej elitarnej komórki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Steven zaczyna rozpytywać ludzi, szuka informacji, spotyka się z lekarzami związanymi ze Scottem. I tak trafia na Trish oraz „zieloną listę”. Lista obejmuje 108 nazwisk 13-latków, którzy byli na obozie młodzieżowym w Kumbrii. Tam z dnia na dzień zostali zaszczepieni szczepionką BCG przeciw gruźlicy, bowiem okazało się, że jedno z dzieci imigrantów jest chore.
Ale w trakcie śledztwa wychodzą różne kwiatki – dziecko z gruźlicą nie istnieje, firma produkująca szczepionkę wcale jej nie zanieczyściła. Z drugiej strony robi się bardzo niebezpiecznie, bo ktoś chce zabić Stevena, i to nie raz! Śledztwo prowadzi do… Rosjan, a z kolei najwyższe władze utrudniają zdobywanie materiałów. Tymczasem przybywa chorych dzieci, a wszystkie przypadki łączą różne problemy ze skórą. Steven ma co robić. Przy okazji spraw zawodowych poznaje lekarkę Tally, z którą chciałby ułożyć swoje prywatne życie (wdowiec, nastoletnia córka wychowywana jest przez rodzinę), z którą się spotyka i omawia sprawę, przez co i ją naraża na śmiertelne niebezpieczeństwo. Akcja się zagęszcza i wciąga w wir czytania.
Książkę czyta się szybko ze względu na wartką i zaskakującą momentami akcję (no i w końcu wydawnictwo Amber zaczęło drukować książki większą czcionką!). Zakończenie mnie zaskoczyło, ale i rozczarowało. O ile przez cały czas napięcie w powieści stopniowo narasta, coraz więcej jest spraw niejasnych i niby ze sobą niepowiązanych, o tyle zakończenie jest niedopracowane. Dlaczego? Uważam, że autor za szybko postawił ostatnią kropkę w powieści. Pozostały pewne niewyjaśnione kwestie. Aż się prosi dopisać jeszcze jeden rozdział lub choćby epilog, jak została rozwiązana kwestia szczepionki i dalszych losów pacjentów. Jak dla mnie to największy minus tek książki. Jednak całość warta jest polecenia choćby ze względu na bardzo wiarygodną fabułę i postać głównego bohatera, Stevena Dunbara. Czytelnik ma okazję poznać jego przemyślenia w związku z prowadzonym śledztwem, a także problemy i rozterki jego prywatnego życia. Czasami o dreszcz przyprawiają zdobycze medycyny i pogoń za pieniądzem, adrenalina skacze w momentach grozy i tajemniczości, zaś mali pacjenci, którzy mieli pecha zostać królikami doświadczalnymi, wzbudzają współczucie. Przystępny język i prosty, zrozumiały styl również sprawiają, że czytanie thrillera może być przyjemne.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam już kiedyś jedną książkę tego autora. Uwielbiam thillery medyczne i zawsze w bibliotece poluję na nowe nazwiska ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że zakończenie jest niedopracowane, ale mimo to i tak zaintrygowała mnie fabuła tej książki, więc jestem skłonna dać jej szansę poznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba w myśl zasady, że nie ma ideałów! ;)

      Usuń
  3. nie czytałam, ale czytałam inną tego autora

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pamiętam tytułów, ale czytałam coś tego autora, już dobrych kilka lat temu

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja jakoś wolę Cooka, choć i ostatnio on się powtarza!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.