Strony

czwartek, 5 lutego 2015

Dać się zaczarować



Autor: Nora Roberts
Tytuł: Uczciwe złudzenia
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 504
Oprawa: twarda
Data wydania: 2007
ISBN: 978-83-245-7501-5




Max Nouvelle, słynny magik, a także dżentelmen-włamywacz, przygarnia dwunastoletniego Luke'a. Chłopiec uciekł od koszmaru dzieciństwa. Dorasta w cudownym świecie czarów. Ale z mroków przeszłości wyłania się cień: ojczym. Luke musi podjąć walkę o wszystko, co jest mu drogie.

Bardzo lubię książki Nory Roberts i jej styl pisania, jednak powieść Uczciwe złudzenia mnie rozczarowała. Czegoś jej po prostu brakowało.
Ponad 500 stron to opis życia magicznej rodziny Nouvelle. Wprawdzie zaczyna się od wydarzeń bieżących, kiedy to po pięciu latach przerwy raptownie i niespodziewanie w życiu Roxy znów pojawia się Luke Callahan. Nie jest on mile widziany, bo przypomina o straconej miłości, o bólu, dlatego nic dziwnego, że mężczyzna został powalony szybkim i silnym ciosem kolanem między nogi. A potem narrator cofa nas do roku 1973, kiedy to dwunastoletni Luke zajmuje się opróżnianiem kieszeni nieuważnych ludzi. Jednak zaintrygowany słowami naganiaczy na występ znanego prestidigitatora, Wielkiego Nouvelle, postanawia wyłożyć jednego dolara i obejrzeć przedstawienie magika. I to wydarzenie zmieniło całe jego życie.
Magik Nouvelle pomny swych doświadczeń z przeszłości rozpoznaje w chłopcu samego siebie sprzed lat i daje mu szansę. Przygarnia go do swej ekipy, daje pracę, dach nad głową i wyżywienie. Zauważa, że chłopiec ma bardzo zwinne ręce, jest pojętny i chętny do nauki, dlatego wymusza na nim przysięgę zachowania w tajemnicy tego, czego go nauczy – sztuczek magicznych, iluzji. Ważnymi osobami w życiu chłopca stają się: Lily, żona magika Maxa, która traktuje go jak własne dziecko, oraz Roxy, córka Maxa, kilka lat młodsza od Luke’a, która jest o niego troszkę zazdrosna, ale z biegiem czasu zakochuje się w nim, z wzajemnością. Lecz młodzi bronią się przed uczuciem, nie chcą się do niego przyznać, bo są dla siebie rodzeństwem. Ważną rolę w życiu chłopaka odgrywają też Mouse i LeClerc, zaufani członkowie zespołu Maxa.

A że życie nie jest usłane różami, to pewnego dnia pojawia się ktoś zły, przebiegły i sprytny, ktoś kto potrafi się mścić i długo poczekać na zapłatę za doznane krzywdy. Tą osobą jest Sam Wyatt. Sprytny i ambitny młody mężczyzna, który ma głowę na karku, sprytne ręce, serce bez litości i ambitne plany. Jest jeszcze inny czarny charakter, ojczym Luke’a, który bił go czym popadnie i zmuszał do okrutnych rzeczy. Nic dziwnego, że chłopak uciekła z domu od matki alkoholiczki i ojczyma kata. Nigdy o tym nie zapomniał, został naznaczony okrucieństwem rodziców na całe życie.
Małżeństwo Maxa i Lily jest bardzo szczęśliwe i zgodne, jednak ich dzieci nie tak prędko odkrywają, iż są sobie przeznaczone. Między nimi iskrzy, choć od początku nie przepadają za sobą, aczkolwiek jedno za drugiego gotowe skoczyć w ogień. Los trochę igra im na nosie, ale i stawia im na drodze Sama. Co z tego wyniknęło, to już sami musicie się dowiedzieć.
Akcja toczy się normalnym rytmem, z rzadka są jakieś nagłe zwroty. Czytelnik ma okazję bliżej poznać świat iluzji – obserwować wielogodzinne próby, powtarzanie tych samych czynności oraz brać udział w emocjonujących przedstawieniach. Magia to wprawienie w osłupienie tych, którzy twierdzą, że w nią nie wierzą. Magia to dawanie ludziom tego, czego pragną[1]. A pragną ich ludzie z miast i miasteczek. Magicy występują w swoim klubie oraz jeżdżą w tournée po kraju i świecie.
Magik to nie jedyny fach Maxa. Jest on też złodziejem, który martwi się o odsetki i oszczędności[2]! Okrada bogatych ludzi i to tylko z tych cennych rzeczy, które są ubezpieczone i dla nich cenne. Zarobione pieniądze po odjęciu 10% na cele charytatywne i odliczeniu ogólnych kosztów odkłada na fundusz na college dla swej córki, a potem Luke’a. niezwykły człowiek – ni to praworządny obywatel, ni to przestępca. Akcje okradania są bardzo dokładnie i rzetelnie przygotowywane, czasami przez kilka miesięcy. Wpadka nie wchodzi w grę. Ale co innego może uniemożliwić wykonywanie tych zawodów – choroba. Autorka nakreśla jej obraz i pokazuje, co się dzieje z człowiekiem dotkniętym tą chorobą.
Historia przedstawiona w tej powieści jest całkiem ciekawa, jednak w wykonaniu zabrakło czegoś. Większego napięcia, więcej zwrotów, więcej akcji niż opisów. Tu nawet dialogi są bardziej zwyczajne, prozaiczne niż w innych książkach autorki. Niby styl ten sam, ale wykonanie już zgoła inne. Jak dla mnie to najsłabsza do tej pory przeze mnie przeczytana powieść Nory. Niektóre akapity czytałam dość pobieżnie, bo troszkę mnie nużyły. Całość to obyczajówka doprawiona magią, kryminałem i nutką erotyzmu.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] N. Roberts, Uczciwe złudzenia, Katowice 2007, s. 87.
[2] Ibidem, s. 91.

14 komentarzy:

  1. Skoro twoim zdaniem to najsłabsza powieść Nory, to ja na razie odłożę ją w czasie a poszukam inne, znacznie lepsze powieści autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobiście nie uważam jej za najsłabszą, ale jest w pierwszej 10-tce;)

      Usuń
    2. Ja aż tylu książek Nory co Ty nie przeczytałam.

      Usuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do Nory. Przeczytałam jej jedną książkę i nie czuję się porwana. Ale nigdy nie mówię nigdy :). Tej na pewno nie będę szukać, skoro nie byłaś nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nora ma coś w sobie, ale w tej książce jej po prostu nie wyszło.

      Usuń
  3. Bardzo bym chciała zacząć przygodę z książkami Nory, jednak z tego, co czytam w Sieci, to jej twórczość jest bardzo nierówna. Chciałabym na sam początek wybrać coś naprawdę ciekawego - może mogłabyś mi coś polecić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... tyle tego jest. Większą specjalistką i fanką Nory jest Marta Kor z OkiemMK.

      Usuń
    2. zależy co cię interesuje? Obyczaj? Kryminał? Fantastyka? Bardziej sielanka czy bardziej ogień? Saga rodzinna czy pojedyncza książka?

      Usuń
    3. Właśnie - u Nory R. jest w czym wybierać ;)

      Usuń
  4. Gdybym była w Waszym wieku pewno pochłaniałabym książki Roberts...kiedyś przecież tego typu powieści czytywałam, ale teraz nic a nic mnie do nich nie przyciąga....

    OdpowiedzUsuń
  5. brakowało ognie? Bo mnie jakoś tego ognia tego pędu brakowało...nie była zła, ale bez rewelacji;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.