Strony

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Na psa urok



Autor: Marzena Kwietniewska-Talarczyk 
Tytuł: Buba! Ty łobuziaku!
Ilustracje: Ewa Zabaryło-Duma
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Seria: Zaopiekuj się mną
Liczba stron: 47
Oprawa: twarda
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7895-821-5


Tata Agnieszki wyjeżdża na rok do pracy do Afryki. Aby pomóc córce w przetrwaniu tak długiej rozłąki, kupuje jej na urodziny psa. Buba to śliczny szczeniak rasy beagle, jest jednak trochę niepokorna i nieposłuszna. Agnieszka bardzo szybko zakochuje się w Bubie, jednak piesek sprawia coraz więcej problemów. Agnieszka obawia się, że będzie musiała rozstać się z Bubą i oddać ją do właścicieli. Pewnego dnia Buba ucieka z domu i nigdzie nie ma po niej śladu. Czy Bubie uda się wrócić do domu, do Agnieszki, która bardzo się o nią martwi i tęskni?

Co dzień patrzę na nowości, które ostatnio pozyskała biblioteka szkolna. Większość z nich sama mam ochotę przeczytać... Dziś na przerwie sięgnęłam po książkę właśnie oddaną przez uczennicę z kl. II, a skierowaną do najmłodszych czytelników. Była to książka Marzeny Kwietniewskiej-Talarczyk Buba! Ty łobuziaku! z serii "Zaopiekuj się mną". Zrobiłam to z jednego powodu – głównego bohatera beagle’a, bowiem takiego łobuziaka ma mój brat. Wprawdzie jego Bella jest mieszańcem (tatuś nieznany), ale tylko wprawne oko wyłapie niewielkie różnice rasowe. Po prostu córeczka wdała się w rodowitą mamusię.
Krótko o treści książki – tytułową bohaterką jest półroczna suczka Buba, beagle pełną mordką, chciałoby się rzec. Obecni właściciele muszą ją sprzedać, bo ich syn ma alergię. Psa dla swej córeczki chce kupić pan Ostrowski, i to w przededniu wyjazdu na roczny kontrakt zagraniczny, jego żona jest przeciwna, ale on nie odpuszcza:
Beagle’e są wesołe, łagodne i bardzo lubią dzieci. Nie za duże, nie za małe.
No mówię ci, to wprost idealny pies dla dziecka. (s. 4)

I tak się staje. Buba trafia do rodziny Ostrowskich, a właściwie jest prezentem urodzinowym dla ich 6-letniej córki Agnieszki. Marzenie dziewczynki o posiadaniu psa w końcu się spełniło. Scena poznania się dwóch bohaterek zauroczyła mnie. Była dla mnie najładniejsza i najbardziej uczuciowa – autorka bardzo pięknie odmalowała słowami rodzącą się przyjaźń Buby i Agnieszki. Od tego momentu te dwie dziewczynki są prawie nierozłączne. Prawie, bo Agnieszka chodzi do przedszkola, zaś Buba… potrafi uciec. I robi to chętnie:
One to mają we krwi, przecież to psy gończe, używane dawniej do polowań. Kiedy beagle złapie trop, biegnie, gdzie go nos kieruje, zapominając o całym świecie. (s. 26)
Narrator opowiada o harcach beagle’a, które są typowe dla wszystkich szczeniaków, o przywiązaniu do dzieci, braku kultury z powodu niewytresowania, ale przede wszystkim o niespożytej energii beagle’a:
Buba ma tyle energii, że prędzej ona zamęczy dzieci niż odwrotnie. (s. 14)
To prawda! Ta rasa musi się wybiegać, wyszaleć, by potem dom ocalał, a właściciel był spokojny. Mogłabym przytoczyć wiele historyjek o rodzinnej Belli, jeszcze więcej mój brat. Dlatego czułam pewien niedosyt, jeśli chodzi o łobuzowanie Buby w książce. Zabrakło mi też więcej wskazówek dla dzieci, do których jest skierowana ta pozycja, odnośnie zajmowania się tym psem.
Spodobało mi się, że autorka dobrze opisała relacje dziecka z psem – Aga rozmawia z Bubą, cieszy się nią i z nią, figluje, ale i martwi, by mama nie oddała jej przyjaciółki do schroniska, tłumaczy psu, jak ma się zachowywać. A wszystko to językiem bardzo przystępnym, prostym, zrozumiałam dla małego dziecka, bez trudnych słów i zawiłych zdań, za to np. z wyjaśnieniem różnic z punktu widzenia Agnieszki między rasami, które zna: wilczurem, yorkiem i spanielem.
Wydawcę chwalę za bardzo dobrze wydaną książkę. Twarda okładka, szycie i dobry jakościowo papier, kwadratowy format stron. A do tego duża i czytelna czcionka, żeby dziecko samo czytało. Spodobały mi się również obrazki porozmieszczane w tekście na każdej stronie – intensywne kolory i wiarygodnie odmalowani bohaterowie, zwłaszcza beagle. Jak żywy!
To dobra książeczka o trzymaniu psa rasy beagle w domu i wynikających z tego przyjemnościach i problemach. Do samodzielnego czytania przez dziecko lub przez rodzica dziecku.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

A tu Bella i ja (w styczniu)


2 komentarze:

  1. Twoja Bella jest słodka :) Ja mam Sabinkę, równie uroczą sunię :)
    Odnośnie książki raczej nie przeczytam, bo szukam teraz czegoś innego gatunkowo.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.