Strony

wtorek, 20 października 2015

Inkrustowana szkatułka



Autor: Beata Ostrowicka
Tytuł: Tajemnica szkatułki
Wydawnictwo: Literatura
Seria: Klub Łowców Przygód
Liczba stron: 232
Oprawa: miękka
Data wydania: 2005
ISBN: 83-89409-34-8 



Tajemnica szkatułki Beaty Ostrowickiej to dalszy ciąg Eliksiru przygód. Powieść zaczyna się od uchylenia rąbka tajemnicy – z rozmowy Braci pewnego włoskiego stowarzyszenia Koła Wilków dowiadujemy się, że szkatułka, w której jest trzymany eliksir, również skrywa w sobie jakąś tajemnicę. Od tej chwili już nie tylko eliksir jest poszukiwany, ale i jego drewniane opakowanie – inkrustowana szkatułka.
W czasach współczesnych Karolina tęskni za Helenką. Coraz częściej o niej wspomina, podpytuje swoją siostrę i jej męża, czy nie mieliby ochoty na wycieczkę do XVII wieku. Wykorzystuje koniec roku szkolnego i wyjazd rodziców. W tajemnicy szykuje wyprawę i solidnie się do niej przygotowuje, nawet każe sobie uszyć suknię według mody sprzed wieków. Gromadzi prezenty i różne zapasy. Tylko ona wie, że pan Dudziński zostawił dla niej w małej buteleczce trochę eliksiru. A tymczasem Helenka razem z panem Wojtkiem, który zdecydował się przenieść w dawne czasy, zbiera zioła i wspomina swoją wycieczkę. 
Tym razem bohaterka z XX wieku odbywa podróż w czasie i przenosi się do XVII stulecia wprost do ogrodu razem z mnóstwem pakunków i… dywanem. Radość ze spotkania musi być odłożona, bowiem Karolina twardo śpi – to efekt uboczny działania mikstury. Dzień później przybywa siostra Karoliny, Maka z mężem Mateuszem, oraz jej przyjaciółka Anka.
A w dworku pana Dudzińskiego trochę się pozmieniało. Szlachcic ożenił się, zatrudnił u siebie pana Wojtka, zaopiekował się tajemniczą panią Anną, którą znaleziono na drodze po napadzie rozbójników i która straciła pamięć. Wkrótce do dworu przybywa mężczyzna, podający się za brata mistrza pana Dudzińskiego. Sprawa jest o tyle dziwna, że mistrz był jedynakiem. W dworku i okolicy dzieją się dziwne rzeczy… A w dodatku w ruinach pan Wojtek szuka skarbu…

Autorka posługując się stylizacją językową, przybliża czytelnikowi rzeczywistość z XVII wieku. W tej powieści wypada to lepiej, bardziej naturalnie. Archaizmy wytłumaczone są w przypisach, dzięki czemu młody czytelnik wszystko zrozumie. Każda z młodych bohaterek przejęła niektóre wyrazy z innego wymiaru czasu. Gdy Helenka mówiła ‘kurde’, to do niej nie pasowało. Za to Karolina z Anką całkiem biegle posługiwały się staropolszczyzną, gdy sytuacja tego wymagała.
W tym tomie akcja również toczy się wartko i jest pełna zwrotów. Zderzenie XVII i XXI wieku bywa czasami bardzo zabawne, np. gdy Karolina szuka sztućców w apteczce. Sporo tu zaskakujących zwrotów ze względu na owo zderzenie. Bohaterowie przeżywają dużo rożnych przygód, a przy okazji poznają się i życie w XVII wieku, zwłaszcza funkcjonowanie dworu, mentalność, postrzeganie świata. Młody czytelnik otrzymuje sporą dawkę wiedzy historycznej podaną w ciekawej i przystępnej formie. Przy okazji kluczy w lochach w poszukiwaniu skarbów, śledzi tajemnicze plecy i…
Wątki w powieści są spójne i przeplatają się w zależności od wydarzeń, o których opowiada wielu narratorów. Autorka oddaje głos swoim bohaterom w tych momentach, kiedy to dana postać staje się głównym bohaterem wydarzeń. Przeważnie narratorem jest Karolina lub Helenka, ale do głosu dochodzą także bohaterowie drugo- i trzecioplanowi oraz narrator wszechwiedzący. Powstał ciekawy miszmasz narracyjny, a czytelnik dzięki temu bardziej wczuwa się w sytuacje i razem z bohaterami przeżywa ich rozliczne przygody i czuje to co oni. Bo i młodzi bohaterowie nieco dorośli i dojrzali w ciągu roku, choć wciąż są nastolatkami i czasami miewają szalone pomysły. A pan Wojtek  całkiem dobrze czuje się w rzeczywistości sprzed 3 stuleci, choć… brakuje mu porządnych skarpetek.
Przygody, skarby, podróże w czasie, śledztwa, tajemnice, a to wszystko okraszone emocjami, XVII-wiecznym językiem, zagadkami i zabobonami, np. jajko strusia chroniło przed pożarem. Jest trochę smrodku dydaktycznego w wykonaniu Maki, ale chyba najważniejsze są słowa Helenki, ze to słowo honoru jest najważniejsze, o czym dziś niektórzy zapominają.
Tajemnica szkatułki to lekka i interesująca przygodówka z ciekawym wątkiem historycznym i motywem wędrówki w czasie okraszona komizmem słowno-sytuacyjnym. Przygoda, śmiech i nauka w jednym. A na zakończenie jedna z rozrywek, którymi raczono się w XVII wieku – zagadka:
Głowę mu ścięto, serce wyjęto,
Pić mu dano, mówić kazano. (s. 82)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


8 komentarzy:

  1. Niestety nie czytałam jeszcze pierwszej części i nie jestem pewna czy przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ten tytuł przypadłby do gustu mojemu bratu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niech zacznie od pierwszego tomu "Eliksiru przygód".

      Usuń
  3. A ja z chęcią sięgnęłabym i po tę część i poprzednią. Naprawdę lubię od czasu do czasu przeczytać takie przygodowe, lekkie historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie, gdy ktoś lubi historię i stylizację językową, a do tego przygody.

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.