Strony

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Pranie mózgu



Autor: Anne Frasier
Tytuł: Śmiertelny sen
Tłumaczenie: Agata Kowalczyk
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 223
Oprawa: miękka
Data wydania: 2005
ISBN: 83-241-2404-7 


To, czego się boisz najbardziej, w końcu cię dopadnie. (s. 143)
Śmiertelny sen Anne Frasier to powieść z ostrzeżeniem na okładce: „Nie zaczynaj czytać, kiedy jesteś w domu sam!”. Czy aby na pewno?
Powieść zaczyna się ostrym wejściem – czytelnik jest świadkiem wyroku śmierci na seryjnym mordercy Albercie Frenchu. Ale tuż po wykonaniu wyroku agent FBI Nathan Fury dostaje karteczkę od strażnika więziennego. French nie przyznał się do zabójstwa małżeństwa z Ohio. Fury jedzie po byłą agentkę, Arden Davis, córkę zamordowanego małżeństwa. Prawda skłania Arden do powrotu do FBI, bo agencja potrzebuje jej pomocy.
Arden przyjeżdża do Instytutu Badawczego Webbera w Madelaine. Szefem wydziału badań psychiatrycznych jest wciąż doktor Phillip Harris. Jego program OZ – Oczami Zbrodniarza jest kontynuowany, ale już nowszymi metodami jak twierdzi. Nie stosuje się już wielkich komór izolacyjnych, komór pozbawiania impulsów zmysłowych, ale dalej popycha się pacjentów do granic wytrzymałości i poza nie. Bo cel jest ten sam – uczestnik ma wejść w życie zbrodniarza, poznać jego myśli, sposób działania, a potem być krok przed nim, uprzedzić jego czyny… Każdy z uczestników jest karmiony cudzą rzeczywistością, w tym przypadku Frencha. Słowa wielokrotnego mordercy płynące z taśmy, jego myśli podawane są uczestnikom jak jedzenie na tacy. Nic tylko jeść. A French wierzył, że będzie miał następców… I się nie pomylił, bo po takim praniu mózgu każdy będzie miał rozdwojenie jaźni.

W pierwszej fazie tego badawczego eksperymentu Arden była najlepsza, jej przyjaciel Harley plasował się tuż za nią. Wiedziała, że i on wrócił do programu, ale i szybko z niego zrezygnował. Kobieta poznaje studentów badań z muzykologii: Noaha, Franny i Eliego. Wkrótce w Budynku 50, w którym mieszkają, zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Biegający nocami po korytarzach ludzie-cienie to nic, ktoś morduje staruszkę. W dodatku Arden jest święcie przekonana, że komory są nadal używane. Coś dziwnego dzieje się w ośrodku badawczym na Wzgórzu. Arden wiecznie uciekająca według jej brata Daniela, wciąga ludzi w swój koszmar, bo do końca sama nie wie, czy to jej się śniło, czy to jawa…
Zaciekawił mnie program OZ, mógłby zostać bardziej zgłębiony. Szczególnie ciekawiło mnie stanowisko profesora i FBI na jego temat. Czy chodziło tylko o poznanie osobowości okrutnego zabójcy w celu jego złapania, czy o stworzenie nowego, naśladowcy. Wprowadzić uczestnika badań w umysł mordercy czy dać mu umysł mordercy?
Samo Wzgórze to ciekawe miejsce, a jego budynki mają ciekawą przeszłość. Wcześniej mieścił się w nich szpital psychiatryczny, teraz dom starców i ośrodek badań, ale granica między funkcjami tych instytucji nie do końca została zatarta, doktor Harris coś o tym wie. Autorka umiejętnie oddała mroczny klimat Wzgórza, jak i późniejsze miejsce wydarzeń ze śnieżycą w tle. Można się bać, można zmarznąć.
Książkę można podzielić na 3 części ze względu na wydarzenia i ich dynamikę. Środkowa część jest najsłabsza i najkrótsza, taka powieść drogi. Dużo się dzieje na początku, a najwięcej na końcu, wtedy to dynamizm wydarzeń przyspiesza tętno, a szalejąca śnieżyca przysłania widoczność nie tylko bohaterom, którzy jeszcze pozostali przy życiu. Rozbudowane zakończenie wydało mi się zbyt optymistyczne jak na taką dramaturgię wydarzeń pod koniec powieści. 
Autorka sugestywnie oddziałuje na różne zmysły czytelnika. Buduje napięcie krótkimi zdaniami i równoważnikami zdania, które często są nowymi akapitami, np.:
Zapachy.
Słona woda.
Środek dezynfekcyjny, od którego paliło w gardle.
Korozja. Rdza.
Szczęknięcie. Dalekie echo metalu uderzającego o metal. Jak dzwon boi się na morzu, w gęstej mgle.
Arden nie miała ciała ani kończyn. Zostawiła je gdzieś. Zapomniała. Wyrzuciła. Bo były niepotrzebne.
Głos. Tylko to się liczyło. Wszystko było głosem. (s. 71)
Wszechwiedzący narrator nie tylko opowiada o wydarzeniach, ale wchodzi w myśli poszczególnych bohaterów i je przedstawia. Tylko zapis mógłby bardziej wyróżniać owe myśli, głosy w głowie bohaterów (różne punkty widzenia) od zwykłej narracji, bo momentami można się pogubić, kto mówi w danej chwili. Ale te głosy są ważne, by wczuć się w sytuację, by zrozumieć, jak silną osobowość miał French i jaką moc mają słowa. Nie od dziś wiadomo, iż siła sugestii płynąca z dobrze dobranych słów może zdziałać wiele dobrego albo wiele złego. W powieści są fragmenty nagrań odtwarzane uczestnikom eksperymentu. Z jednej strony dobrze, że jest ich niewiele, a z drugiej chciałoby się więcej, by lepiej wejść w umysł seryjnego mordercy.
Śmiertelny sen to thriller psychologiczny trochę nierówny pod kątem dramatyzmu i dynamizmu, ale całkiem dobry. Człek się zastanawia, kto jest naśladowcą Frencha, kogo należy się obawiać, kto udaje, a kto jest sobą. A umysł ludzki… jest bardzo elastyczny i wciąż kryje wiele tajemnic.
Ludzie są elastyczni, powtarzał zawsze psychiatra Noaha. Potrafią sobie poradzić z wieloma rzeczami, z którymi, wydawałoby się, nie są w stanie sobie poradzić. (s. 94)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
 

10 komentarzy:

  1. Dość ciekawy pomysł na fabułę, jednakże nie jestem przekona czy chciałabym do końca ją poznać...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten opisany przez Ciebie zabieg narracyjny. Będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma już kilka ładnych lat, ale warto ja poznać.

      Usuń
  3. Wydaje się nieco inna, o d reszty tego typu książek. Postaram się o niej nie zapomnieć przy kolejnej wizycie w bibliotece.


    Pozdrawiam serdecznie,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz jest właśnie z biblioteki.
      Serdeczności :)

      Usuń
  4. Ten ośrodek badań aż mrozi krew w żyłach. Mocna, oryginalna fabuła, a człowiek pierwszy raz słyszy o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok wydania 2005 mówi za siebie... Jakbym szczegółowo opisała, jak uczestnicy badań funkcjonowali w komorze, to za dużo bym zdradziła. Ciarki przechodziły.

      Usuń
  5. O książce dotąd nie słyszałam, a wydaje się warta uwagi. Lubię ten gatunek, więc czemu nie ;) Mogłabym się skusić.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.