Tytuł:
Artemis Fowl
Tłumaczenie:
Barbara
Kopeć-Umiatowska
Wydawnictwo: WAB
Seria: Artemis Fowl
Tom: 1
Liczba stron: 293
Oprawa: miękka
Data wydania: 2002
Oprawa: miękka
Data wydania: 2002
ISBN: 83-88221-77-9
Opowieść nasza
zaczyna się kilka lat temu, u zarania dwudziestego pierwszego wieku. Wtedy to Artemis Fowl powziął misterny plan
przywrócenia swej rodzinie fortuny – plan, który mógł obalić cywilizację i
pogrążyć nasz glob w zamęcie międzygatunkowej wojny… Miał wówczas dwanaście lat.
(s. 6-7)
Tymi
słowami kończy się prolog powieści fantasy dla młodzieży Artemis Fowl Eoina Colfera, pierwszego tomu serii pod tym samym
tytułem. Powieść ta została doceniona przez brytyjski rynek wydawniczy w 2001
roku, kiedy to otrzymała nagrodę „British Book Awards”.
12-letni
Artemis Fowl to irlandzki geniusz, cudowne dziecko… świata przestępczego. Jego
matka zwariowała po tym, jak rok wcześniej zaginął jej mąż. Arty postanowił
przywrócić rodzinie renomę i ukraść Małemu Ludowi (elfy, wróżki, krasnale,
trolle, chochliki, gnomy, gobliny i inne stwory żyjące pod ziemią) Księgę, ich
legendarny skarb. Ta mała książeczka napisana jest w starej mowie po gromnicku,
w języku wróżek, a zawiera historię tajemnej rasy Ludu i przykazania rządzące
długim życiem ich członków. Dzięki sprytowi, przedsiębiorczości i
przewidywalności oraz nieprzeciętnej inteligencji udaje się to Artemisowi praktycznie
bez trudu, ale nie bez pomocy jego służącego i ochroniarza w jednym Butlera.
Artemis chce poznać tajemnice elfów, a potem złapać jednego i zażądać za niego
wysokiego okupu (ojciec chłopca poważnie uszczuplił rodzinny majątek). I nie
boi się, że się nie uda, bo to co niemożliwe, dla niego jest osiągalne, jest
realne. Dzieciak ma niezwykłe pomysły, ale musi je wpierw sprawdzić w praktyce,
aby być ich pewnym i aby pokonać krasnoludzkie technologie będące .
Jeśli przegram,
to wszyscy uznają, że istotnie oszalałem, lecz jeśli wygram, będę geniuszem.
Tak tworzy się historię. (s. 128)
Tym
elfem jest kapitan Holly Nieduża, pierwsza i jedyna kobieta w grupie policyjnej
SKRZAT, dowodzonej przez komendanta Juliusza Bulwę, elfa szowinistę. Szef
wypomina jej każdą minutę spóźnienia, można by rzec, że ją mobbinguje, i
pamięta tylko o jej jednej wpadce, a nie o 10 sukcesach. Kapitan Nieduża nie ma
łatwo. Jak Holly wpadła w ręce, a raczej pułapkę Artemisa, dlaczego krasnal ma
klapkę w spodniach na pupie, co wynikło z przetrzymywania więźnia, co się
zdarzyło podczas szturmu grupy Odzysk? Kto wygra, czy Artemis będący zawsze 2
kroki do przodu, czy komendant Bulwa zmuszony do działania w sposób nietypowy? Odpowiedzi
na te pytania i wiele innych znajdziecie w tej wspaniałej książce.
Autor,
nauczyciel z wykształcenia, akcję powieści oparł na klasycznym motywie –
porwanie dla okupu i obronie swego domu rodzinnego, swej twierdzy. W powieści
dużo się dzieje i to w dość krótkim czasie, zwłaszcza jeśli chodzi o główne
wydarzenia: starcie Błotnych Ludzi z Małym Ludem, czyli Artemisa i jego
służących z armią elfów. Opowieść spodoba się każdemu młodemu czytelnikowi, a i
wielu dorosłym (ja się zaliczam do tego grona). Ciekawa fabuła z pomysłowym
zakończeniem, zaczarowany świat elfów, krasnoludzka zaawansowana technologia, przygody
i zwroty akcji, magia wróżek kontra inteligencja małoletniego geniusza,
dynamizm, błyskotliwe dialogi, humor w opisach sytuacji i w dialogach,
zwłaszcza z udziałem Bulwy i fauna Ogierka.
Autor
posługuje się plastycznym językiem, bardzo obrazowym, a przy tym zrozumiałym
dla każdego niezależnie od wieku. Opisy niektórych sytuacji, nawet tych
obrzydliwych, mówienie niejako na okrętkę, używanie niecodziennych peryfraz,
metafor i porównań powoduje, że czytelnik śmieje się do rozpuku. Sceny z
krasnalem kleptomanem Mierzwą Grzebaczkiem uważam za najlepsze!
A
i narracja jest w tej powieści ciekawa. Wszechwiedzący narrator niejako bierze
za rękę czytelnika i prowadzi go przez karty powieści, snuje opowieść,
kilkukrotnie przy tym używając zaimka „nasz”. To swoisty dyskurs z młodym
czytelnikiem i wciągnięcie go w świat magii i elfów. Narrator czasem przypomni
o czymś, a czasem wybiegnie w przyszłość i uchyli rąbka tajemnicy, ale tylko po
to, by jeszcze bardziej wzmóc ciekawość i apetyt na więcej.
W
ogóle galeria postaci reprezentująca Mały Lud to prawdziwa gratka onomastyczna.
Oprócz przedstawionych wcześniej elfów są: porucznik Pałka, kapitan Kłopot
Wodorost, jego brat kapral Pędrak Wodorost, grupa Odzysk. Ich nazwiska niejako
nadają im pewne cechy osobowości, a narrator jeszcze je uzupełnia barwnymi
opisami i zabawnymi dialogami.
Bardziej
kibicowałam elfom niż przebiegłemu i cholernie inteligentnemu Artemisowi. Moje
kibicowanie wynikało też z faktu, że Mały Lud w pewien sposób gardził Błotnymi
Ludźmi, czyli nami. Miał im za złe to, jacy są i jacy się stali, że niszczą
środowisko i nawet nie potrafią współżyć z innymi i sami ze sobą, że czasy,
kiedy nocami w gospodarstwie dobre duszki pomagały gospodyniom domowym dawno
odeszły w niepamięć. Autor wbija szpilę ludziom i daje im do myślenia na temat
ich postępowania i zachowania. Daje młodemu czytelnikowi zawoalowane wskazówki
na temat życia. I choćby z tego powodu warto przeczytać tę książkę.
Fantastyka
ostatnio zaczyna mnie fascynować, a tak się przed nią wzbraniałam swego czasu.
Szkoda tylko, że w mojej bibliotece nie ma dalszych tomów serii Artemis Fowl. Ale jak to mawiał faun
Ogierek:
Nie ma sprawy.
Spokojne uszy. (s. 77)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
ABC
czytania, Pod hasłem, Wyzwanie biblioteczne,
Motyw
zdrady w literaturze, Dziecinnie, Czytam fantastykę
Tym razem nie jestem zainteresowana, ale cieszę się, że Tobie książka przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńZboczenie zawodowe :)
UsuńDawno temu czytałam:)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero na stare lata ;)
UsuńMimo, że mam swoje lata to uwielbiam poczytać o Holly i o Artemisie i wracam do tych książek co jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze u mnie w bibliotece jest pierwszy tom, bo ciekawi mnie dalszy rozwój akcji.
UsuńNiestety to nie moje klimaty..., ale miło czytać tak emocjonalną recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Słyszałam o tej serii, ale raczej po nią nie sięgnę. Ostatnio mniej mnie interesują wróżki i coraz częściej sięgam po jakieś młodzieżowe romanse :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
To była konkurencja dla Harrego Pottera.
UsuńSerdeczności :)
Z przyjemnością przeczytam, to zupełnie nieznane mi klimaty :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo konkurencja dla Harrego Pottera, więc klimaty może po części Ci znane :)
UsuńNie słyszałam o tej serii. Z chęcią bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńJa też się dowiedziałam o niej przypadkiem.
UsuńAaa! Czytałam, czytałam czytałam. Ale jakieś 5 lat temu. Bardzo mi się spodobała. Niestety po trzeciej (chyba trzeciej) części rzuciłam tę serię. Także nie wiem jak sobie Artemis poradził po niezwykłej przygodzie z kostką K.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się świat wróżek, ich miasto ich prace. Ta świetnie skonstruowana społeczność. No i cudowne technologie :)
Pozdrawiam
Jadwiga
Zajęcza Nora
Właśnie ten świat wróżek i cała organizacja społeczności mnie nęci, a także dalszy rozwój kariery pani kapitan.
UsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś ona do mnie nie przemawia. Czytam i nic mi nie pasuje :) Uwielbiam magiczne powieści i elfy, ale tutaj jakoś mi się to gryzie. Ale nigdy nie mówię nigdy ;)
OdpowiedzUsuńJa też już nie mówię 'nigdy' ;)
Usuń