Strony

czwartek, 4 lutego 2016

Wyprawa na wiking



Autor: Robert Low
Tytuł: Zaprzysiężeni. Skarb Attyli
Tłumaczenie: Robert J. Szmidt
Wydawnictwo: Książnica
Seria: Zaprzysiężeni. Saga o nieustraszonych wikingach
Tom: 1
Liczba stron: 315
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-245-8091-0

Waleczni wikingowie – to oni są głównymi bohaterami serii Zaprzysiężeni. Saga o nieustraszonych wikingach Roberta Lov. Pierwszy to zatytułowany jest Skarb Attyli i już wiadomo, co jest tematem pierwszego tomu.
Orm Ruryksson mieszkał sobie spokojnie w Bjornshafen i był na wychowaniu u wuja Gudleifa. Jednak pewnego dnia doszło do zdrady w rodzinie. Opiekun Orma, Gunnar Raudi wezwał jego ojca, który był ważną osobą na drakkarze „Fiord Łosia” Einara Czarnego, dowódcy Zaprzysiężonych. We wsi doszło do małej masakry, a Orma ledwo odratowano po tym, jak… zabił niedźwiedzia. Od tej pory nastolatek nazywany był Zabójcą Niedźwiedzia. A ile w tym prawdy…, o tym w powieści.
Orm i Gunnar odpłynęli wraz z Zaprzysiężonymi, ale drużyna wikingów może liczyć tylko 60 osób, więc dwóch mężczyzn wkrótce musiało odejść. Einar podjął się zadania odszukania relikwii – miecza wykutego z włóczni, która przebiła Chrystusa. Ot, siłą pieniądza.
Dobre plany bywają zdradzieckie jak lód na rzece wiosną. (s. 103)
Niejako przy okazji wychodzi na jaw, że Orm zna jako tako łacinę, której uczył się od chrześcijańskiego kapłana. Jest w stanie przeczytać kilka kartek wyrwanych z księgi ze złupionej kaplicy św. Otmunda i zrozumieć tekst. Chodzi o skarb Atliego z księgi o Wolsungach. Wikingowie płyną niebezpiecznym szlakiem wielorybów do miejsca, w którym ukryty został przeklęty skarb władcy Hunów, pana wszystkich stepów, Attyli, zwanego Atlim. Czekające na nich wyzwanie wystawia na próbę ich braterstwo krwi.
Einar złamał przysięgę, wiec bogowie odebrali mu szczęście. (s. 163)

Wiele niezwykłych przygód i przeciwności losu czeka Zaprzysiężonych w drodze do legendarnego skarbu. Wielu z nich zginie, wielu zostanie rannych. Ale Einar się nie poddaje i prowadzi swoją drużynę do celu. Przemierzają Morze Bałtyckie i pół Europy, dopóki mogą to statkiem, jak nie to pieszo i konno, a czytelnikowi w trasie ich wędrówki częściowo pomaga ogólna mapa Europy zamieszczona na początku powieści. Ale cel dla wikingów jest najważniejszy. Nie mogą się wyłamać, bo łączy ich przysięga na śmierć i życie, wszystkich razem i każdego z osobna, nie zawahają się zginać w obronie swych braci. Zaprzysiężeni to bracia w przysiędze.
Zaprzysiężeni byli jednak ludźmi. Twardymi jak osełki, zimnymi jak sztormowe morze, ale mimo wszystko ludźmi. (s. 39)
To twardzi mężczyźni, przyzwyczajeni do wszelkich niewygód, niemalże odporni na głód i zimno. Nie poddają się tak łatwo, a ich zaciętość w boju robi wrażenie. Taktyka, formowanie szyku ‘ryj dzika’ i walka do końca, bo jak umierać, to z mieczem w dłoni, gdyż tylko tak prawdziwy wojownik wejdzie do Walhalli. Nie mają sobie równych w walce, oczy mają też z tyłu głowy. Nie mają litości dla wroga ani dla ciężko rannego współtowarzysza. Ani dla czytelnika. Opisy wszystkich scen są bardzo realistyczne, czasami bardzo brutalne. Krew. Pot. Szczęk mieczy. Jęki rannych i umierających. W tym świecie nie ma litości. Autor pisze ostro i dosadnie, bez subtelności, używa wulgaryzmów (na jajca Odyna, na włochate dupsko Lokiego, na dupska kotów Thora). Czytelnik ma uaktywnione wszystkie zmysły: czuje odór niemytych ciał i pierdniecie, widzi śmierć, dotyka nie zawsze przyjemnych w dotyku rzeczy, słyszy szczęk oręża, smakuje codziennego jadła, czuje młot Thora walący w głowę, czyli ma kaca po pijaństwie, które było normą. I seks – kobieta dla nich służyła do zaspokajania chuci dopóty, dopóki starczyło im sił w lędźwiach (Orm wiódł prym!). Samo życie!
Co ciekawe, w drużynie Zaprzysiężonych oprócz wyznawców Odyna, Thora i innych bóstw skandynawskich byli też mężczyźni wyznający wiarę w Królestwo Białego Chrystusa. W całej powieść widać ścieranie się tych dwóch religii, zdobywanie nowych wyznawców różnymi metodami, rytuały i siłę wiary. Wrażenie robi pojedynek małego kulejącego wyznawcy Thora z rosłym chrześcijaninem. Przy okazji obrywa się chrześcijanom: handel relikwiami, sprzedajność mnichów, chciwość.
Masz głowę starca na karku podrostka. (s. 126)
Tak w pewnym momencie  Einar mówi o Ormie. Prawie 16-letni chłopak, a raczej młody mężczyzna jak na ówczesne standardy, okazuje się być niezwykle inteligentny (jego ojciec czytał z gwiazd i koloru wody w morzu). Jego przenikliwy umysł chłonął wiedzę jak gąbka, umiał szybko przeliczać różne jednostki monetarne, znajomość łaciny okazała się bardzo przydatna, ale przydomek Zabójca Niedźwiedzia już niekoniecznie. Orm wciąż jeszcze jest dużo słabszy w walce od swoich towarzyszy, jednak jego tężyzna i umiejętności rosną wraz z rozwojem akcji. A jako nastolatek ma typowy problem – szybciej mówi niż myśli, mówi bez zastanowienia, a potem się karci w myślach i wyzywa. Nie ufa Einarowi, zresztą wielokrotnie był ostrzegany przed jarlem (wódz) przez swego ojca i ich kapłana, gothiego.
Wydarzenia w tej powieści to prawdziwe wyzwanie i dla Orma, i dla czytelnika. W otoczeniu niezwykłych kompanów, na drakkarze, w mrozie i upale, w trudzie i znoju, byle ku skarbowi Attyli. W powieści autor (członek Bractwa Wikingów) umiejętnie połączył ogrom wiedzy, czyli: mitologię skandynawską i początki chrześcijaństwa, historię (Światosław Wielki Książę Kijowa) z fikcją literacką z realizmem życia w średniowieczu, wszak akcja rozgrywa się ok. 951 roku.
Były fragmenty, że ciężko mi się czytało. Autor ma momentami dziwną manierę. Zaczyna coś opisywać, urywając to z kontekstu wcześniejszej opowieści, następnie to wyjaśnia i wplątuje w rozwój akcji. Na początku trudność sprawiały mi też niektóre wyrazy (saks, berserker, drakkar), bo moja wiedza o wikingach była skromna. Imiona bohaterów też bywały trudne do wymówienia czy zapamiętania, po prostu inna kultura, inne czasy. Ale ciekawi mnie, jak potoczą się dalsze losy wikingów.  Kolejne tomy przede mną.
Saga o Zaprzysiężonych to lektura dla miłośników wikingów, średniowiecza i często brutalnego życia w X wieku. Bardziej dla mężczyzn, ale i dla kobiet o mocnych nerwach i chęci poznania Ludzi Północy.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Tym ram zdecydowanie nie dla mnie. Nie lubię czytać o wikingach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, ciekawe. Może kiedyś :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardziej dla brata niż dla mnie.;/

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mojego wuja to lektura idealna. On uwielbia takie historie o wikingach.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię takie klimaty i od dawna kusi mnie ta seria, dzięki za przypomnienie

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.