Strony

piątek, 5 lutego 2016

Zakład o "hrabiankę"



Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Zakład o miłość
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-7722-206-5



Istnieją rzeczy, którym nie wolno się sprzeciwiać. (s. 44)
To cytat z mniej znanej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej Zakład o miłość. Nie słyszałam o niej, nie czytałam recenzji na żadnym blogu, może dlatego, że książka została wydana kilka lat temu. Fabuła oparta jest na utartym schemacie – dwoje młodych ludzi wkrótce ma się pobrać, ale pojawia się ten trzeci i do ślubu nie dochodzi. Kwestia tego, jak ująć temat i dobrać bohaterów, a potem to odpowiednio ubrać w słowa. A pani Agnieszka potrafi to doskonale.
Sylwia Kujawczak z arystokratycznego rodu z tradycjami studiuje historię sztuki, by przejąć rodzinny interes. Za 2 tygodnie ma wyjść za mąż za odpowiednią partię dla siebie, za zimnego i nieczułego Marcela Brodnickiego. W sobotni wieczór przyjaciółki Syli wyciągają ją na nieplanowany wieczór panieński do klubu „Cooltura”. Tam Sylwia poznaje wysokiego przystojniaka z blizną na policzku. To młody biznesmen Aleksander Cichocki, ksywa Cichy. Kilka chwil temu trzech przyjaciół założyło się, że Alek poderwie hrabiankę i ją zaliczy. Ale to za niskie progi na możliwości wyrachowanego mężczyzny, więc podbija stawkę, że do ślubu nie dojdzie. Zakład przyjęty. Cena wywoławcza… dość niska moim zdaniem. Oczywiście, rozwój wydarzeń w ogólnym zarysie jest łatwy do przewidzenia, więc tu zamilknę.
Bohaterowie szyci na miarę. On bogaty chłopiec o egoistycznej duszy i sercu nienauczonym miłości wiedzie życie pozbawione uczuć, a wszystko przez rodziców. Coś się wydarzyło w bardzo wczesnym dzieciństwie chłopca między jego rodzicami, że teraz jako dorosły mężczyzna jest skorupą bez uczuć, tłumi je w zarodku, a swoją matkę omija szerokim łukiem, nawet nie potrafi wymówić jej imienia czy słowa ‘matka’. Życie to dla niego wieczne party, ludzie to pionki, a kobiety… zabawki. Jego szorstki urok działa na kobiety, żadnej nie przepuści, ale i żadna do tej pory nie powiedziała mu NIE. Pierwszą była Sylwia, ale ona już spowodowała zawirowanie w życiu Aleksa samym wyglądem i postawą w momencie wejścia do klubu. Klubowa zachcianka wkrótce staje się miłością Cichego. W bardzo krótkim czasie uświadamia on 24-latkę:
Przecież ty żyjesz obok siebie, Sylwio! (s. 48)

To prawda. Wychowanie w arystokratycznej rodzinie z tradycjami (np. dziewictwo do ślubu, nieścinanie włosów od pierwszej komunii aż do ślubu) zrobiło swoje. Do momentu poznania Aleksa tradycje rodzinne były dla Sylwii najważniejsze, tak jak posłuszeństwo wobec rodziców i narzeczonego. Młoda kobieta jest marionetką w rękach różnych osób, jej bezpieczne, przewidywalne i schematyczne życie należy do innych, jest mistyfikacją. Pod wpływem Cichego i gwałtownego uczucia do niego zaczyna robić różne rzeczy, łamać zasady, zaczyna żyć i cieszyć się jego urokami. Jednak nad szczęściem tych dwojga ludzi wisi widmo zakładu oraz demony przeszłości, czyli niewyjaśnione tajemnice z przeszłości rodziców Aleksa rzutujące na niego i jego życie. Wszystko w rękach losu, a ten zdaniem ciotki Eugenii:
Nawet nie wiesz, jak los potrafi się z nas czasami naigrawać. A niekiedy… może być naszym wybawieniem. Albo receptą na coś nowego… może lepszego? (s. 74)
Typowy dla pani Agnieszki jest zabieg narracyjny. Ukazuje ona losy i uczucia swych bohaterów z ich własnej perspektywy. Czytelnik naprzemiennie czyta o wydarzeniach z perspektywy Sylwii i Aleksa. Wiele z nich przedstawianych jest w dwugłosie. Oboje bohaterowie przeżywają galimatias uczuć i przechodzą metamorfozę wewnętrzną. Mówią o tym wszystkim czytelnikowi, jakby mu się zwierzali, rozgrzeszali z dotychczasowego życia i oczekiwali porady, co dalej robić. 
Książkę przeczytałam w niedzielne popołudnie. Niby historia stara jak świat, zwyczajna i oklepana, ale i w jakimś stopniu nowa. Autorka umie dobierać słowa, pięknie opisywać emocje, stopniować napięcie, żonglować uczuciami, by czytelnik nie mógł się na dłużej oderwać od lektury. Suspens działa. Zabrakło mi rozbudowania wątku związanego z zerwaniem zaręczyn tuż przed ślubem, no i zakończenie dla mnie takie nijakie. Gdyby nie epilog, to byłoby słabe, ale i tak fajerwerków nie ma. A i przydałoby się więcej akapitów w opisach emocji i myśli bohaterów.
Może niektórym Zakład o miłość pozwoli odkryć samych siebie i wyjść ze schematów, zawalczyć o siebie i swoje marzenia, skosztować ryzyka. Nie można za kogoś przeżyć życia, nie można się ciągle bać, nie można ciągle iść prostą życiową drogą, czasami trzeba skręcić i nadepnąć na cierń.
Zycie jest dane człowiekowi tylko raz. Należy więc wykorzystać je w taki sposób, by nie odczuć meczącego bólu po latach przeżytych bez celu. (s. 112)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


14 komentarzy:

  1. Nie znałam tej autorki. Może czas to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę :) Dostarczyła mi wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że aż tak bardzo Cię wciągnęła ta historia. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. To było moje pierwsze spotkanie z autorką. I jak do tej pory jedyne, nie przekonała mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję trylogię "Zakręty losu" albo kryminał "Szósty".

      Usuń
  5. Pomału zapoznaję się z prozą autorki, więc i do tej książki zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ją już dość dawno temu i wywarła na mnie wtedy duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją odkryłam dopiero teraz. A i jeszcze jakąś starszą książkę tej autorki znalazłam w bibliotece.

      Usuń
  7. Jeszcze nie czytałam książek tej autorki. Mam wrażenie, że to nie do końca mój świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia "Zakręty losu" może by Ci się spodobała.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.