Tytuł:
W imię miłości
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Cykl: Trylogia jabłoniowa
Tom: 2
Seria: Owocowa Seria
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-0805-208-2
Jabłoniowe
Wzgórze okazało się starą, rozległą posiadłością. Był to zadbany dwór. […] Dwór
sprawiał wrażenie pięknej, solidnej budowli, która przetrwała wiele i zniesie
jeszcze więcej. (s. 21)
To
właśnie tu przede wszystkim rozgrywa się akcja powieści Katarzyny Michalak W imię miłości, drugiego tomu cyklu Trylogii jabłoniowej. Miejsce spokojne i
senne, a z drugiej strony pełne życia. Uroczy dworek za wsią o znamiennej
nazwie Koniecdrogi.
30
czerwca, na dworzec we wsi właśnie wjechał pociąg. Pasażerowie wysiedli, a na
peronie została drobna, samotna dziewczynka. Czeka na dziadka Edwarda
Jabłonowskiego z Jabłoniowego Wzgórza, którego widziała, gdy była malutka. Przyjechała
do niego sama trzema pociągami, bo lepszy dziadek, nawet ten nielubiany, niż
dom dziecka. A wszystko dlatego, że mama dziewczynki przebywa w hospicjum z
powodu raka mózgu i jest w stanie terminalnym.
Mama zawsze mi
powtarzała, że ludzie są dobrzy, świat piękny, a życie ciekawe. (s. 15)
10-letnia
Ania Kraska przez ostatnie pół roku wzięła na siebie odpowiedzialność za matkę,
leki, mieszkanie, za życie, wzięła się za bary z losem. Wiele wysiłku ją to
kosztowało, ale doszła do punktu, w którym musiała się poddać. Z natury dobra i
ufna dziewczynka po drodze do dziadka przez las spotyka mężczyznę. To on dzieli
się z nią kanapką, chusteczką i towarzyszy w podróży do celu. On też ma swój
cel – dostać posadę u pana Jabłonowskiego przy koniach.
Takie to czasy
nastały, że człowiek przestał ufać człowiekowi i na dzień dobry dopatruje się
najgorszego. (s. 19)
Ned
Starski kocha konie, ale wie też, że jego przeszłość mu nie pomaga, jego wygląd
też raczej nie, choć jest przystojnym i silnym mężczyzną, lecz doświadczonym
przez los. W pierwszej chwili nie robi na Edwardzie pozytywnego wrażenia i vice
versa. Ich relacje się zmieniają pod wpływem słów Ani o jej życiu i chorobie
jej matki, o miłości do umierającej mamy, o tęsknocie za nią. Wszystko zaczyna
się kręcić wokół Małgorzaty Kraski.
Mózg ludzki jest
niepojęty nawet dla neurochirurga. Potrafi zaskakiwać i pozytywnie, i
negatywnie. Trzeba czekać. (s. 175)
Wiem,
że książka ta to fikcja literacka, ale bez przesady. O ile proces choroby jest
wiarygodny, o tyle dalsze wydarzenia z hospicjum już niekoniecznie. Owszem,
ludzie do tej pory poznali możliwości mózgu w niewielkim stopniu, cuda w
medycynie też się zdarzają, ale nie takie! Jeśli chodzi o wątek Małgorzaty, to
co autorka zafundowała czytelniczkom, postrzegam w kategorii bajki.
Nie da się
uratować całego świata. (s. 161)
Ano
nie da i przekonuje się o tym Jabłonowski i mieszkańcy jego dworu. Los funduje
mu cios za ciosem, akcja ma wiele zwrotów i to niekoniecznie szczęśliwych dla
wszystkich. Edward oraz Ned zdają sobie sprawę, jakie błędy popełnili w
młodości i jaką właśnie cenę ponoszą za nie. Bycie niechcianym dzieckiem to
cień kładący się na życiu każdego dziecka.
I Edward również
stracił coś bezcennego. Szczerą miłość kobiety i dziecka. (s. 63)
Nie
ma to jak szwagierka z upiorną bratanicą. Marlenka alias Lena to niewychowana,
złośliwa i próżna bratanica Edwarda. Rok w rok zostaje na wakacje na letnisku u
dziadka, a wszyscy wokół muszę wytrzymać jej pobyt. Nie zdradzę, co wyprawia ta
dziewczyna i jakie ma grzeszki na sumieniu, choć w jej przypadku pobyt na
gigancie jest coroczną tradycją znaną lokalnym policjantom. Jak dla mnie to
najlepiej wykreowana postać, z charakterkiem jakich mało! Dobrze wykreowanymi
postaciami są Ned i znana dziennikarka Weronika Miłowiecka oraz gospodyni
Maria. Ned może być wzorem wychowawcy i postępowania z rozpieszczonymi
nastolatkami. Ania z kolei jest tak
dobra i słodka, tak rezolutna i odpowiedzialna w wieku 10 lat, że aż trudno w
to uwierzyć. I bardzo przypomina literacką Anię z Zielonego Wzgórza.
Jak
to w przypadku powieści pani Michalak, książki same się czytają, bo tak lekko,
ale za to emocjonalnie zostały napisane. W trakcie czytania książki W imię miłości lepiej mieć przy sobie
zapas chusteczek, gdyż autorka gra na kobiecych emocjach jak wirtuoz. Według
mnie zbędny jest epilog, który napisała dziennikarka w 8 lat od historii
opisanej „na kartach tej powieści”.
Mimo
pewnego stopnia odrealnienia, bajkowości, w powieści autorka zwraca uwagę
czytelnika na ważne rzeczy i wartości, operując przy tym różnymi emocjami i
uczuciami. Siła więzi rodzinnych oraz miłości ma ogromną moc, może zmienić
człowieka pod wpływem wydarzeń. A jak rodzina, to dzieci i ich wychowanie, a we
współczesnym świecie to wcale nie jest takie łatwe, co udowadnia autorka.
Potrzeba bycia kochanym, poczucie bezpieczeństwa, dach nad głową, pełny talerz
są niemniej ważne. A do tego hodowla koni, opieka nad nimi, nauka jazdy konnej
na Jabłoniowym Wzgórzu wśród lasów…
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nie mam w planach tej książki w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńBywa.
UsuńAnia z Zielonego wzgórza przypadła mi do gustu, a tutaj tak kojarzący się tytuł :)
OdpowiedzUsuńZamierzony cel jak mniemam.
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo miło wspominam tę lekturę. To chyba jedna z najlepszych książek autorki!
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie znam wszystkich książek autorki.
Usuń