wtorek, 27 czerwca 2017

Ania z Jabłoniowego Wzgórza



Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: W imię miłości
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Cykl: Trylogia jabłoniowa
Tom: 2
Seria: Owocowa Seria
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-0805-208-2

Jabłoniowe Wzgórze okazało się starą, rozległą posiadłością. Był to zadbany dwór. […] Dwór sprawiał wrażenie pięknej, solidnej budowli, która przetrwała wiele i zniesie jeszcze więcej. (s. 21)
To właśnie tu przede wszystkim rozgrywa się akcja powieści Katarzyny Michalak W imię miłości, drugiego tomu cyklu Trylogii jabłoniowej. Miejsce spokojne i senne, a z drugiej strony pełne życia. Uroczy dworek za wsią o znamiennej nazwie Koniecdrogi.
30 czerwca, na dworzec we wsi właśnie wjechał pociąg. Pasażerowie wysiedli, a na peronie została drobna, samotna dziewczynka. Czeka na dziadka Edwarda Jabłonowskiego z Jabłoniowego Wzgórza, którego widziała, gdy była malutka. Przyjechała do niego sama trzema pociągami, bo lepszy dziadek, nawet ten nielubiany, niż dom dziecka. A wszystko dlatego, że mama dziewczynki przebywa w hospicjum z powodu raka mózgu i jest w stanie terminalnym.
Mama zawsze mi powtarzała, że ludzie są dobrzy, świat piękny, a życie ciekawe. (s. 15)
10-letnia Ania Kraska przez ostatnie pół roku wzięła na siebie odpowiedzialność za matkę, leki, mieszkanie, za życie, wzięła się za bary z losem. Wiele wysiłku ją to kosztowało, ale doszła do punktu, w którym musiała się poddać. Z natury dobra i ufna dziewczynka po drodze do dziadka przez las spotyka mężczyznę. To on dzieli się z nią kanapką, chusteczką i towarzyszy w podróży do celu. On też ma swój cel – dostać posadę u pana Jabłonowskiego przy koniach.
Takie to czasy nastały, że człowiek przestał ufać człowiekowi i na dzień dobry dopatruje się najgorszego. (s. 19)

Ned Starski kocha konie, ale wie też, że jego przeszłość mu nie pomaga, jego wygląd też raczej nie, choć jest przystojnym i silnym mężczyzną, lecz doświadczonym przez los. W pierwszej chwili nie robi na Edwardzie pozytywnego wrażenia i vice versa. Ich relacje się zmieniają pod wpływem słów Ani o jej życiu i chorobie jej matki, o miłości do umierającej mamy, o tęsknocie za nią. Wszystko zaczyna się kręcić wokół Małgorzaty Kraski.
Mózg ludzki jest niepojęty nawet dla neurochirurga. Potrafi zaskakiwać i pozytywnie, i negatywnie. Trzeba czekać. (s. 175)
Wiem, że książka ta to fikcja literacka, ale bez przesady. O ile proces choroby jest wiarygodny, o tyle dalsze wydarzenia z hospicjum już niekoniecznie. Owszem, ludzie do tej pory poznali możliwości mózgu w niewielkim stopniu, cuda w medycynie też się zdarzają, ale nie takie! Jeśli chodzi o wątek Małgorzaty, to co autorka zafundowała czytelniczkom, postrzegam w kategorii bajki.
Nie da się uratować całego świata. (s. 161)
Ano nie da i przekonuje się o tym Jabłonowski i mieszkańcy jego dworu. Los funduje mu cios za ciosem, akcja ma wiele zwrotów i to niekoniecznie szczęśliwych dla wszystkich. Edward oraz Ned zdają sobie sprawę, jakie błędy popełnili w młodości i jaką właśnie cenę ponoszą za nie. Bycie niechcianym dzieckiem to cień kładący się na życiu każdego dziecka.
I Edward również stracił coś bezcennego. Szczerą miłość kobiety i dziecka. (s. 63)
Nie ma to jak szwagierka z upiorną bratanicą. Marlenka alias Lena to niewychowana, złośliwa i próżna bratanica Edwarda. Rok w rok zostaje na wakacje na letnisku u dziadka, a wszyscy wokół muszę wytrzymać jej pobyt. Nie zdradzę, co wyprawia ta dziewczyna i jakie ma grzeszki na sumieniu, choć w jej przypadku pobyt na gigancie jest coroczną tradycją znaną lokalnym policjantom. Jak dla mnie to najlepiej wykreowana postać, z charakterkiem jakich mało! Dobrze wykreowanymi postaciami są Ned i znana dziennikarka Weronika Miłowiecka oraz gospodyni Maria. Ned może być wzorem wychowawcy i postępowania z rozpieszczonymi nastolatkami.  Ania z kolei jest tak dobra i słodka, tak rezolutna i odpowiedzialna w wieku 10 lat, że aż trudno w to uwierzyć. I bardzo przypomina literacką Anię z Zielonego Wzgórza.
Jak to w przypadku powieści pani Michalak, książki same się czytają, bo tak lekko, ale za to emocjonalnie zostały napisane. W trakcie czytania książki W imię miłości lepiej mieć przy sobie zapas chusteczek, gdyż autorka gra na kobiecych emocjach jak wirtuoz. Według mnie zbędny jest epilog, który napisała dziennikarka w 8 lat od historii opisanej „na kartach tej powieści”.
Mimo pewnego stopnia odrealnienia, bajkowości, w powieści autorka zwraca uwagę czytelnika na ważne rzeczy i wartości, operując przy tym różnymi emocjami i uczuciami. Siła więzi rodzinnych oraz miłości ma ogromną moc, może zmienić człowieka pod wpływem wydarzeń. A jak rodzina, to dzieci i ich wychowanie, a we współczesnym świecie to wcale nie jest takie łatwe, co udowadnia autorka. Potrzeba bycia kochanym, poczucie bezpieczeństwa, dach nad głową, pełny talerz są niemniej ważne. A do tego hodowla koni, opieka nad nimi, nauka jazdy konnej na Jabłoniowym Wzgórzu wśród lasów…

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Nie mam w planach tej książki w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania z Zielonego wzgórza przypadła mi do gustu, a tutaj tak kojarzący się tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo miło wspominam tę lekturę. To chyba jedna z najlepszych książek autorki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie znam wszystkich książek autorki.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.