Tytuł:
Anioł do wynajęcia
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-240-4343-9
Dawno temu
znałam kogoś, kto wierzył, że każdy ma swojego anioła i ten anioł dba o to,
żeby w odpowiednim czasie na drodze człowieka, którym się opiekuje, stawali
właściwi ludzie. Tacy ziemscy, nieświadomi niczego anielscy wysłannicy. Można
by rzec, taki ziemski anioł sezonowy. Bo za każdym razem mógł to być ktoś inny.
(s. 32-33)
Dziś
jest ostatni dzień listopada. W takim dniu rozpoczyna się akcja powieści
Magdaleny Kordel Anioł do wynajęcia. Cóż
mogę rzec, gdy zaczęłam czytać, porwała mnie magia świąt Bożego Narodzenia. Magia
w czystej postaci i aniołowie. Ci wynajęci również.
A początek cudu
nie musi być spektakularny. (s. 10)
Boże
Narodzenie to czas magiczny, także czas oczekiwania na to święto. Niektórzy liczą
na cud. Nie musi być on wielki i spektakularny – wystarczy taki codzienny,
prosty, ludzki. Osiemnastoletnia Michalina ma właśnie takie marzenia. Jakiś czas
temu uciekła z domu i tuła się po Warszawie otulonej śniegiem, ściętej mrozem,
przewianej wiatrem. Jest głodna, przemarznięta, zmęczona, niewyspana i samotna.
Przypadkiem trafia do kwiaciarni Gabrysi, która opowiedziała jej o szopce, poczęstowała
herbatą, ogrzała, a na koniec wybiegła za dziewczyną, by dać jej swoją nową,
bardzo drogą, ale i bardzo ciepłą kurtkę. To Gabrysia nieświadomie rozpoczęła
niezwykły ciąg wydarzeń w życiu Michaliny.
Bóg wydawał się
zbyt majestatyczny i daleki. Dużo większe zaufanie miała do aniołów. (s. 83)
Michalina
ma kłopoty. Przypadkiem trafia do kościoła. Nie jest zbyt wierząca, ale
rozmawia z Bogiem. Prosi między innymi o… bezrobotnego anioła, anioła do
wynajęcia. Nie tylko ona tego wieczoru rozmawia z Najwyższym i prosi o cud. W kościele
jest też młody mężczyzna o niezwykłych oczach, który też ma do porozmawiania z
Panem Bogiem. Chwilę wcześniej była tam staruszka Petronela i rzuciła Bogu
wyzwanie naiwnie wierząc, że Ten przystanie na jej warunki. Pech chciał, a może
cud?, że Nela wychodząc, skręciła nogę i tak leżała w oczekiwaniu na pomoc. Ta trójka
nieoczekiwanie wpada na siebie na kościelnych schodach. A że z losem nie należy
dyskutować, gdy ten ma inne plany i inaczej postrzega kwestię cudu, to… zaczynają
się cuda. Pojawiają się aniołowie, ci ludzcy. Czas na zmiany! Magia świąt
zaczyna działać! Magia w czystej postaci! A do
tego fragmenty kolęd i wierszy.
A cudów nie
należy gubić ani pozwalać im zdezerterować. (s. 134)