Strony

piątek, 16 listopada 2018

Magiczny dotyk


Autor: Natasza Socha
Tytuł: Pokój kołysanek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-641-5 





Psychoimmunologia. Fascynująca rola dotyku w procesie zdrowienia. (s. 99)
Boże Narodzenie widoczne już jest w sklepach i w księgarniach. Jedną z propozycji na świąteczny czas jest powieść Nataszy Sochy Pokój kołysanek. Białe i srebrne gwiazdki spadają na śpiącego niemowlaka w czapeczce umieszczonego w starym, drewnianym cebrze wśród szalików i koca. Okładka chwyta za serce i każe wziąć książkę do ręki...
Natasza Socha to dziennikarka i felietonistka rodem z Poznania, obecnie mieszka w małej miejscowości pod Akwizgranem. Tam wychowuje swoje dzieci i pisze książki cieszące się dużą popularnością. Jest bystrą obserwatorką o niebanalnej osobowości i specyficznym poczuciu z humorem.
To ja jestem etatowym przytulaczem. (s. 68)
Poznajcie 85-letniego Joachima, który pracuje jako wolontariusz w poznańskim szpitalu na Oddziale Neonatologii. Przytula wcześniaki, tuli je i głaszcze, pomaga im przetrwać najtrudniejsze chwile, a przy tym kołysze je swoimi opowieściami. Otwiera kolejne szuflady ze wspomnieniami. To historie z jego życia, nawet sprzed kilkudziesięciu lat, głównie z pobytu w Domu Dziecka Koraliki w Obornikach i jego niespełnionej miłości Helenie, z licznych podróży pełne ciekawostek, które intrygują pielęgniarki na oddziale (gdzie po raz pierwszy jadł kaszankę z musem jabłkowym).
A tego potrzeba im najbardziej. Zwykłego dotyku, żeby czuły, że nie są same. Pluszaki im nie wystarczają. (s. 21)
Joachim przekazywał im w ten sposób swoją siłę, pewność siebie, życiodajną ciekawość świata, przeganiał samotność i zastępował rodziców, koił i uciszał. Oczywiście maluchy niczego nie rozumiały, lecz uwielbiały go słuchać i czuć jego bliskość, jego dotyk. Przytulanie działa w dwie strony. Joachim też z niego korzysta – czuje życie, ładuje akumulatory, to jego polisa na dobrą śmierć. O mocy przytulania autorka w tej powieści wspomina wielokrotnie, wplatając w treść informacje o badaniach nad dotykiem i życiowe rady, mądrości kobiet.
Wobec chaosu świata, wobec tego wszystkiego, co się wokół nas dzieje, wobec byle jakich wtorków i smutnych niedziel, wobec śniegu, który zasypał nam miasto, i wobec gównianego patosu, tylko miłość jest czymś pewnym. (s. 241)

Pokój kołysanek to powieść o różnych odsłonach miłości, jej metryce, jej początku i końcu. Joachim i Helena, Rysia i Maria, Marta i jej partner próbują oswoić tęsknotę za tym, co było, i zastanawiają się, czy można by było odzyskać stracone marzenia.  To próba odpowiedzi na pytanie, co w życiu jest najistotniejsze. I wspomnienia, które potrafią być bardzo cenne. A w tym wszystkim obecne są dzieci w różnym wieku. Grudzień to miesiąc najbogatszy w cuda. Odliczanie trwa od pierwszego dnia miesiąca do wigilii. Dwadzieścia cztery dni mogą wiele zmienić, a prezent pod choinkę będzie bardzo nietypowy. Zakończenie do pewnego stopnia zaskakuje.
A rano świat był biały. Zniknęły samochody, ulice, skwery, ławki, zniknęły kosze na śmieci i chodniki. (s.230)
Powieść wprowadza w świąteczny klimat, oczekiwanie na Boże Narodzenie staje się namacalne. Zima staje się zimą, okrywa wszystko śnieżnobiałą kołdrą i jak zwykle zaskoczyła drogowców. Czytelnik wypatruje pierwszej gwiazdki i czeka na coroczny cud. Na razie tym cudem jest ta książka poruszająca wiele ważnych, życiowych tematów. To powieść o pomaganiu, o mocy przytulania, o miłości, o samotności starszych ludzi, o widmie śmierci i nadziei, które nad inkubatorem toczą swoistą walką o życie wcześniaków, o domu dziecka Koraliki i rzeczywistości powojennej, o podróżowaniu i wspomnieniach, o nadchodzących świętach.
Każdy w życiu ma bilet, z którego musi skorzystać. (s. 202)
Na pewno skorzystała z niego Natasza Socha. W tej powieści umiejętnie połączyła fikcję literacką z prawdą. Wykorzystała listy i wspomnienia swojego dziadka, cytując go kilkukrotnie. Malinosiu, Zenon i Rudolf z Katowic istnieli naprawdę i zaistnieli ponownie. Pierwowzorem Joachima jest emerytowany amerykański nauczyciel David Deutchman. W 2005 roku po skończonych zabiegach rehabilitacyjnych stanął przed salą noworodków i zapytał o wolontariat. Ukołysał do snu zanoszonego się płaczem noworodka. Od tamtej pory jest profesjonalnym „przytulaczem” na etacie. Wzór do naśladowania! Może dzięki tej książce w polskie oddziałach noworodków pojawią się przytulacze? Kto wie? Po cichu na to liczę…
Opowieści też potrafią ukołysać. (s. 29)
Ta powieść ma ciekawą formę literacką. To swoisty dziennik prowadzony od pierwszego do dwudziestego czwartego grudnia, magiczny czas oczekiwania na Boże Narodzenie i cud narodzin Jezusa. Każdy rozdział – karta z dziennika rozpoczyna się od fragmentu kołysanki z podaniem autora tekstu i melodii. Niektóre na pewno są wszystkim znane, inne nie. Potem data jak w kalendarzu i opis zwykłego dnia Joachima, w którym rzeczywistość splata się z opowieściami z przeszłości. Powinno się tę książkę czytać zgodnie z kalendarzem, ale gwarantuję, że czytelnik szybko porzuci ten pomysł, bo powieść go pochłonie, otoczy magią świąt i zaczaruje kołysankami Joachima. A i rzeczywistość wokół mężczyzny przybiera różne barwy, smaki, zapachy.
Najważniejszy był kontakt, bliskość z drugą osobą i zwykły dotyk. (s. 60)
I tego się trzymajmy. Bądźmy ze sobą blisko, kochajmy się i przytulajmy nie tylko od święta, wspominajmy przeszłość, zwiedzajmy świat. Żyjmy! Te wskazówki i wiele innych odnajdziecie w gwiazdkowej powieści Pokój kołysanek Nataszy Sochy pełnej ciepła, łagodności, przytulania i różnych opowieści, a zimowo-bożonarodzeniowy klimat spotęguje oczekiwanie na święta. Polecam!

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię twórczość autorki, więc na pewno sięgnę po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio przeczytałam inną powieść autorki, która bardzo przypadła mi do gustu :) chętnie przeczytam również tą :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.